Marzec 1966 rok , ulice belgijskiego miasteczka Mons patroluje młody policjant . Nagle jego uwagę zwraca jakiś ruch w ciemnym zaułku. Mężczyzna podchodzi bliżej i widzi kota , który bawi się ludzką ręką , wystającą z worka na śmieci. Na miejsce natychmiast przybywają posiłki i rozpoczynają się poszukiwania reszty ciała.
W ciągu kolejnego miesiąca w Mons oraz w okolicach odnaleziono 15 worków z 38 fragmentami ciał należących do różnych kobiet . Ostatecznie znaleziono zwłoki pięciu kobiet w wieku od 21 do 43 lat . Policja ustaliła , że wszystkie ofiary były w trudnej sytuacji życiowej . Czy właśnie ten fakt wykorzystał morderca , by zdobyć ich zaufanie? A może po prostu śledził i porywał kobiety , by zaciągnąć je do swojej kryjówki?
Ciała były poćwiartowane w tak profesjonalny sposób , że policja podejrzewała , iż sprawca jest chirurgiem albo rzeźnikiem. Uznano , że najbardziej prawdopodobny jest motyw seksualny , choć ze względu na zaawansowany rozkład ciał , niemożliwe było potwierdzenie tej tezy. Udało się jedynie ustalić , że do spotkań mordercy z ofiarami dochodziło na dworcu w Mons.
W toku śledztwa wytypowano trzech podejrzanych . Jednym z nich był Jacques Antoine , na którego donos wysłał własny syn . Drugi , Leopold Bogaert przyznał , że znal dwie z pięciu ofiar i ponadto często przebywał w okolicach dworca Mons. Trzecim podejrzanym był Smail Tulja z Jugosławii , który w 1990 roku w Nowym Yorku zamordował i poćwiartował swoją żonę , a potem zbiegł do Europy . Żadnemu z mężczyzn nie udowodniono związku ze sprawą Rzeźnika z Mons .
Mimo wielu tropów , mimo upływu lat nie udało się odnaleźć sprawcy tamtych makabrycznych zbrodni . Rzeźnik z Mons już nigdy nie zaatakował. A może tylko zmienił miejsce " pracy " ?
CZYTASZ
| Księga zjawisk nadprzyrodzonych i o wiele więcej |
ParanormalSpis zjawisk nadprzyrodzonych , jak i również numerologia , legendy , biografie morderców , bądź opisy mistycznych stworzeń i słowiańskich świąt. Materiały pobieram z różnych artykułów i Internetu. Książka zrobiona z myślą , na zaspokojenie czyjeś...