15. Nie wszyscy ludzie są gotowi wbić ci w plecy nóż.

66 7 1
                                    

— Nie możemy teraz przestać! — Braxley krzyknęła, jak gdyby nigdy nic, wparowując do pokoju dziewczyny z równie zdezorientowanym Tonym i Nicholasem tuż za nią. Nikt się jednak nie sprzeczał i wszyscy wpakowali się do środka, nie przerywając nawet dyskusji i ignorując robiącą sobie makaron Lauren.

— Przecież nikt nie chce przestać — warknął Nick, już zdecydowanie żałując poruszenia w ogóle tego tematu.

— Dokładnie — Tony przytaknął zaraz za nim. — Chcemy zmienić strategię.

— Na?

— Na szukanie dowodów niewinności a nie mordercy — wyjaśnili, na co Reyes obróciła się, patrząc na nich z rozczarowaniem. Oczywiście, że nie powiedzieli Braxley, że to Layla. Czy ją to nawet dziwiło? Najprawdopodobniej nie. Ale przynajmniej zamerzali wdrożyć w życie jej plan. Wampirzyca obróciła się wreszcie do Lauren, niebezpiecznie mahająć kubkiem z kawą i patrząc na nią z resztkami nadziei. Westchnęła.

— Ty im powiesz, że nie realizujemy tego pomysłu czy ja mam to zrobić? — zapytała ją, zmęczona, na co Lauren uniosła kącik ust równocześnie z Nickiem.

— Zrobiłabym to, gdyby tylko nie był to mój pomysł.

Braxley rozchyliła wargi, patrząc na całą trójkę z rozczarowaniem w jasnych oczach i zacisnęła powoli palce na ramionach. Po chwili uniosła wzrok na sufit, wzdychając ciężko i pokręciła głową.

— Po prostu nie. Musimy znaleźć mordercę — upierała się, ale wszyscy ją zbyli. Braxley nie mogła wiedzieć, ponieważ ona by się nie wahała i, jeśli nie rozszarpałaby Layli już wcześniej, od razu wydałaby ją wilkołakom. Zaraz po Dannym, Nicholas był jej ulubioną osobą na świecie. Był w końcu jej młodszym bratam i czuła się odpowiedzialna za jego bezpieczeństwo. Jeśli więc ktoś naruszał je w tak krytyczny sposób, Braxley gotowa była w zemście spalić całą półkulę.

— Więc szukaj — stwierdził Nicholas, wzruszając ramionami. — A my pójdziemy mnie uniewinnić.

Bez dalszej dyskusji chłopacy wyszli z sypialni Lauren, kierując się do schodów, przez co dziewczyny zostały same. Blondynka oparła się o kawałek blatu, który należał do jej niewielkiej kuchni, zakładając ręce na piersi i zerknęła na Braxley, gdy ta obróciła się do niej, niezadowolona.

Westchnęła już po raz setny w ciągu tej rozmowy i spojrzała na nastolatkę poważnie. Wyglądała zaskakująco przerażająco i Lauren miała wrażenie, że była na nią nieco zła. Oczywiście wciąż wyglądała, jakby była pięć lat młodsza, więc nie ruszało jej to zbytnio. Niekoniecznie docierała do niej wizja, gdzie Braxley piłaby krew jakiegoś człowieka.

— O ile bardzo nie popieram tego pomysłu, bo uważam, że jest skrajnie głupi, to byłabym wdzięczna, gdybyś poszła z nimi. Upewnić się, że nie zrobią nic niebezpiecznego.

Przewróciła oczami na te słowa.

— Oni zawsze robią coś niebezpiecznego — stwierdziła, podchodząc, żeby zabrać bluzę z krzesła. — Ale mogę być tego świadkiem, nie ma problemu.

Pożegnała się z Braxley, zbiegając od razu na parter i wypadając na żwirowy podjazd przed La Luxure. Chłopacy akurat wchodzi do samochodu Nicka, więc Lauren przyspieszyła kroku, wpakowując się na tylne siedzenie bez słowa. Anthony'ego jak i Haverforda również to nie poruszyło, bowiem zerknęli tylko, aby upewnić się, że to Reyes i wyruszyli, nie wyjaśniając jej nawet, gdzie jechali, więc postanowiła poruszyć ten temat. Nicholas zerkał na nią jedynie w lusterku i upewnił się, że zapięła pasy, ale nie odzywał się ani słowem, dając Tony'emu miejsce na niekończące się opowieści.

La LuxureOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz