3. Żadnych gierek

137 14 3
                                    

Para, która przyjechała na Florydę z Nowego Meksyku, oddaliła się w kierunku wind w bardzo szybkim tempie, na co nikt nie zamierzał narzekać, zważywszy, że osiemnasta minęła kilka minut temu. Następna dziewczyna siedziała już na zapleczu, więc Lauren odłożyła zapasowe klucze do szuflady, pozbierała swoje rzeczy, zawołała nowicjuszkę na recepcję i wyszła z hotelu, zmęczona. Praca była lepsza niż siedzenie w wampirzym klubie, ale nadal nie była niczym przyjemnym. Zatrzymała się, gdy dostrzegła na hotelowym parkingu piękny, granatowy i z pewnością kosztowny samochód w towarzystwie Nicholasa Haverforda. Chłopak opierał się o drzwi kierowcy, rozglądał dookoła z okularami przeciwsłonecznymi na nosie, rozkoszując się gorącą temperaturą i padającymi na niego słonecznymi promykami. Lauren wciąż tkwiła w miejscu i miała ogromną nadzieję, że Nicholas nie jest na parkingu w jej sprawie. Z zamiarem ucieknięcia przed nim, ruszyła chodnikiem w przeciwną stronę.

— Reyes! — zawołał za nią i dziewczyna wciąż wolała udawać, że go nie słyszy, nie widzi i zdecydowanie ignoruje. — Reyes, nawet nie każ mi się gonić.

Lauren nie posłuchała. Zaczęła grzebać po kieszeniach w poszukiwaniu słuchawek i uświadomiła sobie, że nie zabrała ich ze sobą do klubu w momencie, gdy tuż przed nią wyrósł w chodniku wampirzy nastolatek. Przynajmniej na takiego wyglądał i póki co nie wchodziła jeszcze w szczegóły ich wieku. Zaklęła pod nosem, odskakując do tyłu. Wampir wyszczerzył się zadowolony i złapał dłońmi jej ramiona, odwracając ją w stronę samochodu.

— A teraz lepiej wsiądź bez dyskusji — polecił jej, prowadząc ją w stronę luksusowego środku transportu, jakim był dla Lauren samochód. Ten był dodatkowo drogi, to pewne.

— Miałam mieć dwa dni wolne — zastrzegła, strzepując jego ramię ze swoich barków, którym zmuszał ją do utrzymywania mu kroku i odwróciła się do niego niechętnie. — Braxley się zgodziła.

— Braxley podejmuje czasem bardzo idiotyczne decyzje. Ale niestety, nadal masz dwa dni wolne. I zaskoczę cię, ja nie mam.

Lauren zmarszczyła brwi umieściła dłonie za paskiem sukienki, którą chcąc nie chcąc, musiała pożyczyć z szafy niejakiej Layli. Wszystkie ubrania tam były o rozmiar za małe i sukienka w czarno-czerwoną, wąską kratkę z białym kołnierzykiem i delikatną falbanką u dołu była jedyną pasującą na nią rzeczą.

— Co masz na myśli?

— Mam na myśli, że ktoś musi pilnować, żebyś w tym czasie nie uciekła przed nami do Europy. Możemy gonić cię po całym stanie, ale z pewnością nie po kontynentach. I tak się składa, że ze wszystkich naszych wampirów jestem jedyną osobą, która i tak nie ma planów przez pieprzone psy.

— Chcesz mi powiedzieć, że nie jestem warta ścigania po Europie? — zapytała Lauren ze sztucznym żalem. Może odrobinę ją to uraziło. Skoro już ją porywali i zamierzali badać ją co dwa dni, aby sprawdzić, czy nie umiera, mogła być chociaż ultra-ważna.

— Coś w ten deseń. Teraz więc pozwól zabrać mi ciebie na twoje najlepsze dwa dni życia.

Lauren westchnęła.

— Nie zgadzam się na to — rzuciła bez energii, nawet nie siląc się na stanowczy ton. Wiedziała, że nie pozwoli na coś takiego i nie musiała mu tego specjalnie udowadniać.

Nicholas przewrócił ostentacyjnie oczami. Stali po dwóch stronach chodnika, on patrząc na nią z góry jak na coś bardzo nieistotnego ze skrzyżowanymi rękami, a ona miała wszystkiego cholernie dość i dłonie luźno trzymała za paskiem sukienki, zadzierając głowę i przyglądając się obojętnie chłopakowi.

— Zdaje się, że już udowodniliśmy ci kilka razy, że twoja zgoda nie ma żadnego znaczenia.

Lauren nie miała siły na irytację. Została właśnie zdeptana i nie chciało się jej w to ingerować. Miała dość ciągłego powtarzania wampirom, że jej zdanie miało zaskakujący wydźwięk przy ich decyzjach i jeśli czegoś chciała, mogła to osiągnąć. Zdążyła zagrabić sobie już sympatię ich tymczasowej szefowej, troskę brata przywódcy i zaufanie jednego bardzo wesołego wampira. Nie potrzebowała dodatkowo życzliwości Nicholasa, aby robić co chciała.

La LuxureOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz