I

208 11 0
                                    



Jest piątek, godzina 17:30, rozpoczynał się ostatni weekend wakacji z czego bardzo się cieszę, w końcu pojadę do hogwartu! Nic nie może mi zepsuć humoru, nawet jutrzejszy obiad z Malfoyami... Właśnie matka zawołała mnie na kolację , więc zeszłam.
-Olimipo - powiedziała poważnym tonem matka gdy usiadłam przy stole. -Na jutrzejszym obiedzie masz           zachowywać się jak należy i być milsza dla Draco. - trzy ostatnie słowa wywołały moje oburzenie, zapomniałam wspomnieć, że zawsze gdy tam jeździliśmy ,albo odwrotnie lekceważyłam go, lub obrzucałam obelgami, nie pozwolę, żeby jakiś chłopak mogł mną pomiatać.

- I mam pozwolić, żeby myślał, że jestem słabsza? - odpowiedziałam podwyższonym tonem rzucając jej krzywe spojrzenie.

- Już wystarczająco mu dogryzałaś przynosząc nam wstyd! Zachowujesz się jak brudna mugolka bez kultury osobistej, nie tak cie wychowywaliśmy. Jeszcze jeden wybryk tu, albo w szkole a będziesz się uczyć w domu i zapomnisz o Hogwarcie. - niemalże wykrzyczała w moją stronę. Po tych słowach patrzyłam na nią z wytrzeszczonymi oczami nie wiedząc co powiedzieć.

-Nie zrobisz tego! Hogwart to mój dom tam jest o wiele lepiej niż tutaj! Jak to zrobisz ucieknę i już nigdy więcej mnie nie zobaczycie.- po tych słowach moja matka razem ojcem chórem się zaśmiali i kompletnie mnie ignorując zaczęli między sobą inny temat. Przyzwyczaiłam się, że moja matka zawsze mnie krytykuje, wyśmiewa, czy lekceważy, ale nie zabierze mi mojej szkoły, to brzmi dziwnie, ale tam się czuje o wiele lepiej niż w domu, moi przyjaciele, którzy mnie tam wspierają, brak samotności, wypychania palcami.

Po skończonej kolacji poszłam pod prysznic, wystylizowałam włosy, aby jutro ułożyły się w piękne loki i poszłam spać.
Wstałam około 8, ubrałam się i poszłam na śniadanie, ale nikogo nie było tylko kartka na stole z napisem

„Musieliśmy pilnie udać się do ministerstwa, zjedz śniadanie i poczekaj na nas , o 13 przyjedziemy równo z Malfoyami ~Mama i Tata"

Jedząc śniadanie w samotności patrzyłam na obraz wiszący na przeciw mojego miejsca w jadalni. Odliczałam każdą sekundę do wyjazdu, bo czułam, że w domu już nie daje rady. To przytłoczenie całe wakacje, przepłakane noce przez rodziców, samotność.
Ocknęłam się w momencie, gdy usłyszałam, że brama się otwiera, co oznaczało, że moi rodzice z naszymi gośćmi już są. Pobiegłam ile sił w nogach do swojego pokoju przebrać się.Ubrałam koszulę i spodnie , nienawidzę sukienek i nie noszę nich , mimo tego ,że matka mi karzę. Rozpuściłam włosy, które ułożyły się niemal idealnie i zeszłam na dół, przywitałam się z państwem Malfoy i od niechcenia podałam rękę Draco, ale coś się zmieniło. Usiedliśmy do stołu i głównie toczyły się rozmowy o ministerstwie, w których tylko dorośli brali udział. czułam wzrok Dracona na sobie ,ale nie zwracałam na to uwagi i jadłam jak świnia. Po chwili gdy miałam zapchaną buzię jedzeniem zwrócił się do mnie Lucjusz Malfoy ,zapytał
-„cieszysz się z powrotu do szkoły Olimpio?" ,
wszyscy się na mnie patrzyli , szybko przęłknełam jedzenie i odpowiedziałam
-„Jak najbardziej"
-„ Dracon także, głównie z jednego powodu"
-„Tato!"- odparł Dracon
-„O z jakiego?"- powiedziałam ze śmiechem, żeby upokorzyć Draco
-„Twojego..." - rzekł Lucjusz
Zaczełam się śmiać , bo wiedziałam ,że to żart.
-„Jak liże się z każdą dziewczyną w szkole ,to nie sądzę"
Wszyscy popatrzyli z przerażeniem najpierw na mnie ,a po chwili na Dracona
-„Chyba musimy porozmawiać"- odparła Narcissa
Dracon był przerażony , a ja tylko się lekko śmiałam.

Pod prysznicemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz