10. Wakacje Ekipy

244 11 0
                                    

>>>>>>Skip time do momentu aż Trombie zdjęli gips<<<<<<

Per. Karol
Ta dieta była okropna! Ja nie byłem w stanie tyle jeść ale robiłem to dla Matiego. Codziennie stopniowo miałem jeść trochę więcej. Mój organizm przyzwyczaił się na nowo do jedzenia i powoli zacząłem odczuwać głód. Kiedy Mateuszowi zdjęli gips stwierdziliśmy że wylosujemy w końcu to miejsce do którego pojedziemy. Na kole fortuny spisaliśmy: Paryż, Los Angeles, Berlin, Nowy York, Kretę i Brazylie.
Wypadło na Los Angeles z czego się cieszyłem.
Uzgodniliśmy, że pojedziemy za 4 dni. Kasia zaczęła szukać domu do wynajęcia na miesiąc dla kilkunastu osób. Bo zdecydowaliśmy się jechać aż na miesiąc. Od momentu kiedy powiedzieliśmy ekipie że jestem z Matim w związku mixer się od nas obrócił. Ale do stanów z nami poleci.
O godzinie 20 Kasia weszła do montażowni gdzie siedziałem i obrabiałem zdjęcia.
Ks(Kasia): Hej Karol, muszę z tobą poroamawiac
K: Coś się stało?
Ks: Nie, chciałam tylko zapytać jak ci idzie stosowanie się do diety.
K: Ahhh, Kasia wiesz że nie lubię o tym rozmawiać?
Ks: Wiem Karol, ale taka rozmowa jest Ci potrzebna.
K: No dobrze.
Przeprowadziliśmy rozmowę, po niej poczułem się znacznie lepiej. Podziękowałem Kasi i razem wyszliśmy z montażowni.
Poszedłem do mojego pokoju, ale nie tego który dzieliłem z Matim, do pokoju w którym mieszkałem wcześniej z Werką. Zauważyłem tam nasze zdjęcie podczas pocałunku. Stwierdziłem, że chce się pozbyć wszystkiego co mi o niej przypomina.
Kiedy skończyłem wyniosłem zdjęcia do śmietnika i wróciłem do mojego Matisia.
M: Coś się stało? Wyglądasz jak zbity pies.
K: Nie, nic.
M: Przecież widzę, mnie nie oszukasz.
K: Naprawdę nic się nie stało.
M: No dobra, nie naciskam.
Mateusz podszedł do mnie od tyłu i objął mnie w tali. Zaczął całować moją szyję.
M: Kocham cię
K: Ja też, ale teraz chce się położyć i odpocząć przed stanami.
M: Dobrze, za chwilę dam ci spokój ale pod jednym warunkiem.
K: Czego chcesz? - powiedziałem z lekkim śmiechem
M: No i w końcu moje maleństwo jest szczęśliwe- powiedział z wielkim bananem na twarzy (XDDDDDD)
K: No ale czego chciałeś?
Matiś mnie pocałował.
M: Tego- powiedział dalej nie przestając się uśmiechać.
K: A co ty się tak szczerzysz?
M: W końcu cię widzę szczęśliwego.
Położyłem się na łóżku.
M: Jadę do sklepu, chcesz coś?
K: Tak, żebyś nie wracał i od razu mówię że też cie kocham 
M: No to dzisiaj zrobię Ci na złość i wróce- powiedział w śmiechu
K: A tak serio to chce jechać z tobą
M: No to się zbieraj bo za 3 minuty wyjeżdżamy
K: oki
Zarzuciłem na siebie kurtkę i wciągnąłem na nogi buty. Potem wyszedłem z domu i wsiadłem do auta mojego chłopaka.
M: Nie wieże że za niecałe 4 dni będziemy w stanach.
K: ja też się cieszę.
Wyjąłem z kieszeni telefon i zacząłem coś pisać kompletnie zapominając że Mati dalej coś gada
M: Kochanie mam pomysł, może zamiast normalnego jedzenia kupisz sobie jedzenie dla kotów?
K: Tak, jasne- powiedziałem nie odrywając wzroku od telefonu
M: Karol, kuźwa czy ty mnie wogóle słuchasz?
K: Tak- powiedziałem i schowałem telefon spowrotem do kurtki.
M: Wiesz na co się właśnie zgodziłeś?
K: No tak szczerze to nie.
M: Że zamiast zormalnego jedzenia kupisz sobie żarcie dla kotów.
K: Nienawidzę cię.
M: Też cie kocham, i wybaczę Ci kupienie tego obrzydlistwa jeżeli teraz oddasz mi telefon i upomnisz się o niego jak wrócimy do domu.
Oddałem Mateuszowi telefon i zacząłem się wpatrywać w lusterko samochodu.
K: Kochanie, mam sprawę.
M: Co tam?
K: Jak tak patrzyłem telefon to dowiedziałem się że Wera leci w podobnym terminie do Los Angeles i wraca tego dnia co my.
M: Spokojnie, raczej jej nie spotkamy.
K: Taaa, mam nadzieję.

>>>>>SKIP TIME<<<<<
Do momentu wylotu.

Per. Karol

Właśnie wchodzimy do samolotu. W między czasie na lotnisku mignęły mi różowe włosy, ale nie zwracałem na to uwagi.
Weszliśmy do maszyny i znaleźliśmy swoje miejsca. Ja siedziałem przy oknie a obok mnie Mateusz. I w tym momencie myśleliśmy że koło nas na 3 siedzeniu pewnie usiądzie ktoś z ekipy ale grubo się myliliśmy. Koło Mateusza nagle pojawiła się Weronika Sowa. Tak ta sama Weronika Sowa która jest moją była dziewczyną. Wiedzieliśmy już z Matim że nie będziemy mogli być w pełni spokojni. Postanowiliśmy że dowie się że jesteśmy razem, bo czemu nie? Co prawda narazie wiedziała tylko ekipa ale w stanach planowaliśmy powiedzieć widzą. Mateusz mnie przytulił zaraz po starcie ale Weronika nie zwracała na nas uwagi tylko pisała coś w telefonie.
Nagle Mateusz coś powiedział i to chyba wyrwało  ją z pracy bo spojrzała na nas i schowała telefon. Teraz regularnie na nas zerkała przysłuchując się naszym rozmową. Rozmawialiśmy o ekipie, co słychać u naszych rodzin i tak dalej. Mateusz cały czas trzymał moja rękę i obejmował mnie ramieniem. Nagle zrobiłem się bardzo senny. Moja głowa opadła na ramię Matiego.

Per. Mateusz

Nagle poczułem ciężar na ramieniu. To Karolek zasnął. Pocałowałem jego czoło kiedy Weronika nie patrzyła i przełożyłem jego głowę na moje kolana. Na szczęśnie się nie obudził. Wziąłem moją bluzę i przykryłem go materiałem.
W(Weronika): Mateusz, czy ciebie i Karola coś łączy? Nie to że jestem wścibska ale chcę wiedzieć czy mam szansę do niego wrócić.
M: Czy coś nas łączy? Odpowiemy Ci jak Karol się  obudzi bo nie chce za niego podejmować decyzji.
W: Czyli coś jest?
Już się nie odezwałem a dziewczyna chyba zrozumiała i przestała pytać.
Nagle Karol zaczął podnosić głowę.
M: Witamy spowrotem śpiąca królewno- pogłaskałem moje słońce po głowie.
K: Kochanie, głodny jestem.
Powiedział to. Pierwszy raz od pół roku powiedział że jest głodny!
Nawet nie wiedział jak bardzo byłem szczęśliwy lecz moje szczęście ktoś przerwał.
W: Kochany? Czyli jesteście razem?
K: Nie mieszaj się.
M: Karol, należą jej się wyjaśnienia.
K: No dobra, ale ty mów bo ja nie mam siły się jej tłumaczyć
M: No dobra, tak jesteśmy razem.
W: Okej, cieszę się waszym szczęściem i życzę wszystkiego dobrego. I tak przy okazji to wyglądacie razem mega słodko.
K: Serio nie masz z tym problemu?
W: Nie, od dawna widziałam że pasujecie do siebie.
M: Dziękujemy, za wsparcie.
W: Chcecie żeby zostawić was teraz samych?
K: Nie, nie musisz.
M: Kocham cię Karolku- szepnąłem mu do ucha
K: Ja też- powiedział tak głośno że słychać go było w całym samolocie.
Weronika się zaśmiała i znowu zaczęła coś robić w telefonie.
M: Głośniej nie umiesz mówić?
K: A no umiem- zaśmiał się- pokazać?
M: Podziękuję- powiedziałem śmiejąc się.
Reszta podróży mięneła spokojnie.
Po wyjściu z samolotu pojechaliśmy do domu i tam czekało na nas następne zaskoczenie.

-----odautorki-----
Hejka! Moja wena chyba już wyzdrowiała bo w końcu przyszła w odwiedziny. Narazie nje kontynuuje codziennych rozdziałów ale mam nadzieję na takie 3 rozdziały w tygodniu. Zobaczymy jak to wyjdzie. A następny rozdział w piątek koło 15.
Ps: Rozdział ma 1129 słów.

Miłość nie wybiera ||friz x tromba|| Zakończona   Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz