☀☀☀
Byliśmy skończeni.
Umarłam w twoich ramionach, chociaż to ty oddałeś światu swój ostatni oddech. Miłość zabijała. Bezpowrotnie i bez ostrzeżenie łapała w swe długie macki całe nasze życie, aby wycisnąć z niego resztki człowieczeństwa. Potem nie zostawały nawet łzy, które roniłam tak zażarcie, wciskając wilgotne policzki w swoje zakrwawione dłonie. Dlaczego? Dlaczego los bawił się tak wspaniale naszą kruchością, losując po kolei swe ofiary? To niszczyło bardziej, niż głuche strzały, które przyszło mi słyszeć.
Umierałam, unosząc się kilka kilometrów nad ziemią. Chciałam wyjść, zaczerpnąć życia w płuca i aby w mojej głowie znów rozbrzmiała melodia wybijana przez twe słabe serduszko. Nie prosiłam o uwielbienie ani o lojalność, a o krztynę bezgranicznego szczęścia dla tych, którzy powinni się w nim zanurzać po ostatnie suche pasma. Ale nie było nam to dane. Nie nam - dzieciom wychowanym przez piekło. Co teraz? Mieliśmy nadal egzystować i udawać, że to nigdy się nie zdarzyło? Wypraliście ze mnie wszystko. Pozbyliście się radości, błogiego dzieciństwa i przeklętej nadziei, która okazała się mym własnym katem. Dlaczego więc nie mogliście wymazać widoku tych ślicznych ciemnych oczu, które topiły się w tej wszechobecnej pustce?
Ugaś to. Spraw, bym mogła budzić się każdego ranka bez strachu o wasze życie. Chcę widzieć ból w ich przekrwionych oczach i zaznać smaku bestialskiej satysfakcji. Więc błagam, zgnieć ich, bym mogła poczuć się znów swym własnym Bogiem.
Kochanie, przegrałam. Obietnice zawarte w sercu złamały się wraz z nim. Bez huku. Bez bólu. Bez łez. W ciszy. W ciszy, która wyrywała mnie z twych objęć podstępnie, zostawiając tylko słony smak na poranionych wargach i złudne ciepło przepływające przez skórę. Gasłam jak jedna z tych zakłamanych gwiazd, które mamiły nas sobą, wzywając na swe miejsce. Nie czułam się potężniejsza, tylko słaba. Tak żałośnie słaba, że w jednej sekundzie byłam w stanie oddać ci całą siebie, żebyś tylko uśmierzył płonące w sercu cierpienie.
Bo tylko ty mogłeś pchnąć ostatni oddech w moją pierś, zabierając z niej gorycz i żal.
Tylko ty mogłeś mnie naprawić.
☀☀☀
let's start the party
ja tak tylko wspomnę, że ta część opiera się na pięknych huśtawkach emocjonalnych alyssy, ikonicznych dyskusjach, nieprzemyślanych statkach, historii pewnego progu i w zasadzie pierwsze trzy rozdziały to mieszanka wszystkiego, czego można się po mnie spodziewać, więc powodzenia w czytaniu tego życzę
pierwszy rozdział pojawi się w poniedziałek i tak co tydzień następne
z góry uprzedzam, że są one dość długie, bo mają średnio po pięć/sześć tysi jak na razie
CZYTASZ
SUFFERING · The Maze Runner: The Scorch Trials [2] ✔
Fanfiction❝W czasach, gdzie nasze życie nie znaczyło już prawie nic, kolejne wystrzały nie miały nawet zalążka dawnej mocy. I to właśnie słowa sprowadzały nas na dno❞ Ludzie łaknęli gwiazd, podczas gdy najjaśniejsza z nich darzyła ich swoimi promieniami. Stał...