☀☀☀
Grunt prawie całkowicie osuwał mi się spod nóg, kiedy biegłam przed siebie, ciągnięta za łokieć przez rękę Minho, który tylko zmierzył mnie bezsilnie swoim spojrzeniem. Nie byłam w stanie nawet pokonywać prostej drogi, chyląc się gwałtownie na boki, kiedy wciąż odwracałam się za siebie, zatrzymując na krótki moment. Tak długo walczyłam o wolność, by teraz dobrowolnie oddać się w ręce DRESZCZU. I wiedziałam, że w tej chwili zrobiłabym to bez wahania, gdyby nie Newt, który znajdował się tuż za mną i co rusz padające na mnie spojrzenia reszty.
Bolał mnie każdy fragment ciała, jakby kilka marnych słów mogło zadać realne ciosy. To wszystko było kłamstwem, prawdą wyrwaną z innej bajki i wszczepioną w nas bez uprzedzenia. Życie było oddechem, żywym uderzaniem serca o żebra i chwilami spędzonymi w towarzystwie malowanych radosnymi barwami uśmiechów. Teraz brakowało mi powietrza w płucach, mocy w piersi i uniesionych kącików spękanych ust. Brakowało mi życia w życiu. Prawie martwo dałam się ciągnąć gdzieś przez kolejne hale, kiedy myślami wciąż byłam w tym małym, błękitnym pokoju, wpatrując się prosto w oczy drobnej postaci. Jak to możliwe, że to sprawiało taki ciężar na moim sercu? Jeszcze wczoraj był dla mnie nikim, jeszcze wczoraj nie wiedziałam, jak się nazywa, jeszcze wczoraj byłam pewna, że nawet nie istnieje. A dziś byłabym w stanie oddać za niego życie.
Wyeliminowana. Sama nie wiedziałam, czy wolałam się zwyczajnie zaśmiać, czy może rozpłakać, ale czułam, jak te dwie sprzeczne emocje rozsadzają moją czaszkę, wdzierając się wprost do umysłu. Miał moje oczy. Mały Luke wyglądał jak moja mniejsza kopia i to w tym wszystkim najmocniej sprawiało, że chciałam zawrócić. Miałam rodzinę. A teraz miałam też drugą i czułam się rozdarta na części, nie mogąc zdecydować, w którą stronę krok będzie mniej okrutny. Spędziłam tam trzy lata. Trzy lata w piekle z myślą, że może wcale nie ma tam nikogo, dla kogo mogłabym się wydostać. Potem żal wyplewiający nadzieję zatruł mnie doszczętnie, a zebrane przez DRESZCZ informacje roztrzaskały pogrążone w oczekiwaniu serce. I przyszło mi żyć z myślą, że on jeden zawsze mnie pamiętał, kiedy ja śmiałam się, wylewałam łzy, dawałam się ponieść wściekłości i walczyłam o ludzi, którzy stali się moimi bliskimi. Jego jedynego pamięć musiała niszczyć.
Ledwie wyhamowałam, zatrzymując się na milimetry od metalowej płyty. Solidne drzwi stanowiły wejście, którym wpadliśmy tu jeszcze stosunkowo niedawno i którym teraz mieliśmy się wydostać. Nie myślałam o tym, co dalej. Nie myślałam nawet o tym, że Thomas właśnie z całych sił przekręcał czerwoną wajchę, a zatrzaski zaczynały puszczać, zagłuszając niesione echem odgłosy. Chciałam wyjść, równocześnie pragnąc zostać. Tak się nie robiło, tak nie można. Nie wolno zostawiać swoich, wiedząc, że może czekać ich coś znacznie gorszego niż śmierć. Ja nie mogłam zostawić jego.
— Chodź!
Znów chciałam zaprotestować, odmówić i wyrwać się, żeby bezbronnie zatrzymać się tuż przed naładowaną bronią. Ale mgliste kłęby już zdołały mnie pochłonąć w całości, wdzierając się chłodnym powietrzem w płuca i odbijając blaskiem księżyca we wzniesionych ku nocnemu niebu oczach. Gwiazdy. Stąd prawie niewidoczne, przysłonione szarawymi obłokami, ale kiedy wytężyło się wzrok na ten ułamek sekundy, można było dostrzec je w całej okazałości. Znów przestałam się opierać. Ich urokowi, tajemnicy, jaką za sobą kryły i pustej nadziei, która zrodziła się gdzieś za grubym murem rozżalenia. Rzuciłam się przed siebie prawie natychmiast, wbijając stopy miękko w piach, który rozsypywał się na boki, kiedy starałam się stąpać coraz szybciej i szybciej. Byliśmy bezbronni. Poza jednym karabinem, który zgarnął Minho i gwizdniętym przez Winstona pistoletem nie mieliśmy żadnej broni, a oni byli zaopatrzeni w co najmniej cały arsenał. Nawet nie miałam szans, aby podjąć walkę. Nie miałam szans, żeby spróbować oddać swoją wolność za jego bezpieczeństwo.
CZYTASZ
SUFFERING · The Maze Runner: The Scorch Trials [2] ✔
Fanfic❝W czasach, gdzie nasze życie nie znaczyło już prawie nic, kolejne wystrzały nie miały nawet zalążka dawnej mocy. I to właśnie słowa sprowadzały nas na dno❞ Ludzie łaknęli gwiazd, podczas gdy najjaśniejsza z nich darzyła ich swoimi promieniami. Stał...