Związek - jego rozwój i upadek

601 24 9
                                    


Do ciemnej piwnicy przedostały się pierwsze promienie słońca. Maszyny ustawione pod ścianami, w tym świetle błyszczały, jak gdyby były zrobione z żywego srebra. Śnieg, a tak naprawdę jego resztki, już dawno zamienił się w kałuże. Nie były one typem tych brudnych kałuży, które możemy znać z wiosennych topnień. Były tak przejrzyste, że mogłoby się zdawać, iż woda z nich pochodzi prosto z górskich źródeł. Pomimo roztopów, niska temperatura cały czas się utrzymywała. Drobinki kurzu, unoszące się w powietrzu wyglądały, jakby sam Helios obsypał je brokatem. Felix zdenerwowany siedział na swoim łóżku i rozmyślał:

- Człowieku rozluźnij się. Ty i Laura sam na sam. Pogoda ci sprzyja. Szykowałeś ten plan od dawna - wszystko będzie dobrze - starał uspokoić się blondyn, ale natarczywe myśli za każdym razem brały górę - Co jeśli nie będzie mogła ze mną jechać? Co, jeśli coś jej wypadnie?! Co, jeżeli o czymś nie wiem?! Co, jeśli tak naprawdę nie chcę mi zrobić przykrości zerwaniem, i tylko dlatego cały czas ze mną jest?! - spojrzał na trzęsące się ręce, w których trzymał kopertę i białą kartkę z tekstem oraz różnymi cyferkami - Czy to na pewno dobry pomysł..? Może wolałaby jechać w inne miejsce, albo zostać w domu i po prostu obejrzeć film? Na pewno powinienem jej to dać??? Co jeśli wykorzysta to, aby mnie upokorzyć?! Może będzie kazała mi wskoczyć do fontanny i tańczyć nago w sklepie przy setkach ludzi, i - Stop!!! O czym ty w ogóle myślisz?! Laura przecież nigdy by tego nie zrobiła. Chyba, że...... Opanuj się! Jedno się liczy. Kochasz ją? - zapytał sam siebie i momentalnie się uspokoił, gdyż odpowiedź była oczywista.

Spojrzał na zegarek. Była 8:22. - Zaczynamy.

Wyjął telefon z kieszeni i wysłał wiadomość:

Ja: Będę za 15 minut. Bądź gotowa do wyjścia:*

Schował telefon do plecaka i poszedł do przedpokoju założyć kurtkę i buty. Gdy już to zrobił, rzucił szybkie ,,Pa!" i wyszedł z domu.

* * *

Net siedział przygarbiony na ławce, na szkolnym korytarzu i z zawrotną prędkością pisał coś na swoim laptopie. Podzielili się z Wiktorem zadaniami. Obydwoje nagrywali Tik Tok'a, on robił stronę szkoły, a Net animację. Był to projekt na dużą skalę. Normalnemu uczniowi zrobienie choćby takiej, która trwałaby 30 sekund zajęłoby conajmniej siedem godzin - tyle, że Net nie był zwykłym uczniem. Nie szło mu to zatem tak długo jak innym. Skończył po dwóch godzinach, co mogłby się wydawać długim okresem czasu, ale uwierzcie - nie było. Niechętnie oddał koledze komputer i usiadł obok pilnując, by nic mu się nie stało (laptopowi oczywiście). Wiktor otworzył plik utworzony przez Neta.

- Eeeee... No.... Ten.. Wiesz.... - w końcu zebrał się w sobie i powiedział - Chciałbym tutaj podkreślić, że nigdy, ale to nigdy nie wątpiłem w twoje umiejętności informatyczne, ale.. Czy my na pewno chcemy to wysyłać? - zdziwiony patrzył na postacie poruszające się w tę i z powrotem po ekranie.

Były to małe, ziemniakopodobne klocki z nóżkami trzy razy mniejszymi od nich samych, w dodatku poruszających się z taką prędkością, że ledwo co było je widać. Gdy owe postacie otwierały ,,buzię" wyglądały identycznie do postaci w Pac-Man'ie. Natomiast dymki wychodzące od nich, miały tyle błędów ortograficznych, że na palcach, chłopie ty tego nie zliczysz.

Chłopak tylko buchnął:

- Darowanej animacji nie zagląda się w umiejętności graficzne autora - powiedział i ostentacyjnie nacisną przycisk sent.

* * *

Drużyna Niki zdecydowała się pójść do sali informatycznej i tam wykonać swoje prace. Max zabawiał dziewczyny idące z tyłu, a Gerald i Lucjan szli nie odzywając się do siebie ani słowem.

Felix, Net i Nika oraz Wojownicy BłękituOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz