/

105 7 2
                                    

Nika pov.

Zbliżała się 17:00. Odgłos uderzeń kropli deszczu o dachówki rozbrzmiewał w całym budynku, jakby poruszał jego serce do życia. Tymczasem moje powoli stawało. Miałam wrażenie, że za chwilkę ucichnie..
 
Wzięłam kurtkę i wyszłam z mieszkania. Czegokolwiek bym wtedy nie robiła, jakkolwiek bym się nie czuła musiałam iść dalej. Życie płynie niezależnie od wszystkiego.

Tego dnia spotkałam Wiktora. Powiedział mi o dokładnej godzinie spotkania z Fruczakiem. Cały czas pamiętam jego wyraz twarzy... Nieufność i obrzydzenie. Z jednej strony go rozumiem - nie ma żadnego wytłumaczenia na moje wcześniejsze zachowanie. Z drugiej - czuję się, jakby cały świat obrócił się przeciwko mnie. Nikt z nich, oprócz Laury, nie rozmawiał ze mną o tym, co się stało tamtego dnia. Nie wiedzą o tym jak bardzo żałuję, nie wiedzą ile bym dała by móc cofnąć czas. Po prostu nie wiedzą.

Idąc chodnikiem nie omijałam kałuży, nie dbałam o to. Byłam zmęczona. Po prostu nie dowierzałam. JAK MOGŁAM???? Po moich plecach przeszedł zimny dreszcz, a wspomnienia rozgrzewało moje wnętrze do czerwoności. W tamtym momencie pragnęłam wrócić do domu i zakopać się pod stertą koców, i nigdy stamtąd nie wychodzić. Tęskniła za chwilą, gdy biegła na lotnisko i kiedy tylko dotarcie na czas miało znaczenie. Myślałam tylko o tym by dostać się do przyjaciół - w tamtym momencie jedynych rozpoznawalnych przystanków na mapie mojego życia. Potrzebowałam tego. Potrzebowałam chwili odpoczynku od tych wszystkich nękających mnie myśli. Potrzebowałam czegoś, co zabierze mnie z daleka od tej rzeczywistości. Potrzebowałam czegoś, co odciągnie mnie od Neta.

Skręciła w prawo i weszła do budynku szkoły



















Chyba się pogubiłam.

Albo zgubiłam.




Felix, Net i Nika oraz Wojownicy BłękituOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz