Trochę się nie widzieliśmy. Nie wiem w zasadzie, co wam napisać, bo minął już rok od kiedy ostatnim razem pisałam. Obiecałam, że wrócę i uwierzcie mi starałam się. Starałam się napisać kolejny rozdział, ale nigdy nie mogłam go dokończyć.
Przez ten rok czasu kiedy wiekszosc z nas siedziala w zamknięciu, u mnie w życiu stało się dośc wiele. Może nie fizycznie, ale mentalnie. Na początku miałam jeszcze chęci do robienia tych wsyztskich rzeczy, które wtedy sprawiały mi radość. Lubiłam malować, śpiewac, rysować, grac w kosza, uczyc sie - jednym słowem cieszyć się życiem. Teraz rzeczywistość stara się wrócić do tego, co było przedtem, ale nasze pokolenie już nie jest takie same. Zmieniliśmy sie. Ja sie zmieniłam. Mam wrażenie, że inni tego nie akceptują. Sama tego nie chcę, a przynajmniej nie w takim stopniu. Rzeczy, które sprawiały mi radość odeszly do lamusa, a w wolnym czasie zajęta jestem odcinaniem się od rzeczywistości, która mnie po prostu boli. Chcę wrócić do starej mnie. Chce czerpac radosc z zycia. Chce byc optymistyczna. Chcę miec pasje. Chce nie bac sie rzeczy, które powodują że w środku trzęsę się z nerwów. Nie chce tyle myśleć - chcę działać. A jednak nie umiem podjąć żadnego kroke bez przemyślenia kazdego za i przeciw, co pomyślą inni, czy to zrujnuje moje życie, jak beddzie to odebrane, jak to wplynie na moje relacje z innymi itp. Ten natłok pytań, na które nie moge znalezc odpowiedzi mnie przytłacza, a dzieje sie to z takiego glupiego powodu jak np. Chęć podejścia do kogos i zagadania lub w ogóle powiedzenia czegokolwiek. Jesli juz sie odzywam to boje, że mnie nie będą lubic albo ze pomysla że mam złe intencje albo że zabrzmie glupio i powoedza o tym innym albo że rozmawiajac z ta osobą zniszcze sb reputację albo że już nigdy nie znajdę przyjaciół itp.
Mam bliskie mi osoby i z nimi rozmawiam w normalny sposób jednocześnie nie zalamujac sie w srodku. Jednak kiedy trzeba poznac kogos nowego lub zagadać to myślę o tym przez pare minut i jak juz cos mowie to tonem czterolatki, niewyraznie, zlym tonem, chamsko albo wgl jakbym byla kosmitką. O i jeszcze sie jąkam. Po prostu, kurwa, świetnie. Kombo doskonałe.
Nienawidze w sb tego i zamykam sie w sb, jedniczesnie nie mogac tego znieść i nie godząc się zmyslą ze przez to zamkniecie sie w sb staje sie introwertykiem. Nie umiem tego zaakceptowac i nie chce tego zaakceptowac. Chce byc dalej soba. Starą sobą. Chcę sie jąkać i byc niepewna siebie i mowic za szybko, koedy część osob to irytuje a część śmieszy i to lubia. Chce byc lubiana i wiesc pozornie proste zycie.
Szkola byla moją ucieczką od rzeczywistosci. Czulam sie w niej bezpiecznie, chciana i kochana. Czulam sie w niej dobrze. Mialam kolezanki, z ktorymi prosto bylo mi się dogadac, bylam pewna siebie, nie zastanawialam sie dlugo nad decyzją tylko robilam to, co czulam ze bylo sluszne. Nauczyciele mnie, rodzice uczniow mnie lubili, oceny zawsze powyżej średniej czasami ze stypendium, miałam 'idealne życie'. Wszystko pięknie. Na pozór. Pozniej byłam od tego wszystkiego odcięta. Siedzialam sama i szukalam zajecia. Wtedy natknelam sie na wtt i zaczelam pisac inspirując się serią ktora uwielbialam czytac, a trzeba przyznać, że nie bylam typem mola książkowego. Siedziałam i starlam sie zrobic cos z nadmairem kreatywnosci ale w koncu po prostu mi sie wylaczyla. Zniknela.
31/01/2022
CZYTASZ
Felix, Net i Nika oraz Wojownicy Błękitu
Fiksi Remaja- ZAWIESZONE - Felix, Net i Nika uczęszczają do gimnazjum im. prof. Stefana Kuszmińskiego w Warszawie. Czuć już luźną atmosferę typową dla ostatnich dni szkoły przed feriami zimowymi. Niestety nie wszystko idzie zgodnie z planem. Nika wpada w złe t...