021

5.7K 486 367
                                    

Harry wrócił właśnie do dormitorium z niedzielnego, całkiem uroczystego obiadu. Większość osób wyjedzie pociągiem do domów kolejnego dnia, więc to dzisiaj był czas na czułe pożegnania i obietnicę zobaczenia się po świętach.

Oczywiście, on pożegna się z Ronem i Hermioną dopiero jutro, gdy odprowadzi ich na pociąg. Ale nie smucił się tym zbytnio, w końcu w pierwszy dzień świąt znowu spotkają się w Norze. Prawdopodobnie wtedy będzie już z nimi też tajemniczy chłopak piszący do niego listy.

To właśnie na kolejnym z nich skupił się wzrok bruneta, gdy tylko wszedł do pokoju. Ten ruch był już tak wiele razy powtarzany, że robił to prawie nieświadomie. Podszedł do niego i zauważył też dosyć małą paczkę leżącą obok. Postanowił jednak zacząć od listu, który był jednak bardziej ekscytującą częścią prezentu.

Drogi Harry,

dzisiaj mam dla Ciebie bardzo szczególny prezent. Może nie jest to jakoś bardzo związane ze mną albo zimą, jednak bardzo starałem się, żeby zrobić coś takiego.

Tak szczerze nie wiem czy masz ich dużo, ale chciałem dać Ci zdjęcia Twoich rodziców i innych osób z ich rocznika, z którymi się przyjaźnili. Zdobyłem je od osób, które chodzili z nimi do szkoły. Może nie daje Ci ich wiele, a ty pewnie masz lepsze, ale chciałem Ci dać coś ważnego.

Oglądałem je trochę i masz naprawdę piękną matkę, po której odziedziczyłeś te cudowne zielone oczy. To znaczy, wolę mężczyzn, ale i tak potrafię dojrzeć jej urok. Co nie znaczy, że twój ojciec był zły – z obydwojga wyciągnąłeś co najlepsze.

Szkoda, że nigdy ich nie poznam, a jednocześnie wiem, że ty chiał byś zrobić to milion razy bardziej. Przynajmniej nie muszę się obawiać ich nieakceptacji co do mnie jako Twojego przyszłego chłopaka.

Podekscytowany tym, że już za cztery dni święta i naszel spotkanie,
X

Harry mimowolnie zaśmiał się na myśl, że X się zdziwi, kiedy będzie musiał poznać Syriusza i Remusa – teraz już jego prawnych opiekunów, którzy nawet bez tego tytułu byli dla niego jak rodzice.

Z drugiej strony był wzruszony treścią listu, jak i samym prezentem. Niepewnie otworzył paczkę, leżąca obok i wyciągnął z niej fotografie. Było tam kilka, które już otrzymał od Łapy i Lunatyka, ale było także trochę całkiem nowych i pięknych. Większość z nich przedstawiała jego matkę i brunet przez chwilę się zastanawiał kto mógł mieć tyle jej zdjęć.

Schował to wszystko do swojego pudełka, które musiał powiększyć zaklęciem, aby wszystko się ładnie zmieściło. Za ten wspaniały prezent wiedział, że będzie musiał podziękować chłopakowi szczególnie.

***

— Och, znowu tu jesteś — powiedział zdziwiony Harry, gdy wszedł do kuchni a jego oczom ukazał się Malfoy, siedzący przy tym samym stoliku co ostatnio.

— No jestem — mruknął w odpowiedzi. — Ty również znowu tu przyszedłeś.

— Cóż... masz rację. — Harry podszedł do stolika i zajął miejsce naprzeciw niego. — Co u ciebie, Malfoy?

— Nic szczególnego — powiedział i wzruszył ramionami. — A u ciebie Potter? Nadal takie same plany na święta?

Podczas ich ostatniego spotkania Harry opowiedział mu o Xie, jego planach co do spotkania go w wigilię i zabrania do siebie. Robił to w nadziei, że nawet jeśli to nie blondyn jest chłopakiem piszącym do niego, przekaże mu to w świadomy lub nieświadomy sposób.

— Nadal — mruknął i jakiś skrzat przyniósł mu kubek z kakao, które pijał tu od pewnego czasu.

— Rozumiem... Wiesz co, Potter? — zapytał go nagle Ślizgon. — Skoro już tak tu razem siedzimy i rozmawiamy, z resztą nie pierwszy raz, może się pogodzimy?

— Co?

— No wiesz... chciałem cię przeprosić za rzeczy, które robiłem tobie i twoim przyjaciołom. Za wyzwiska i w ogóle... — powiedział niepewnie. — Wiesz o co mi chodzi... właśnie za to przepraszam.

— Um... no cóż, wybaczam? — odpowiedział mu równie niepewny. — Ja, ja chyba też przepraszam czy coś...

— Czyli od teraz między nami nie ma nienawiść, tak? — upewnił się Draco, a Harry lekko zmarszczki brwi.

— Tak — odpowiedział mu a blondyn odetchnął z ulgą. Ich rozmowa zbiegła na inny tor, jednak Gryfon cały czas miał wrażenie, że to właśnie Malfoy jest osobą, która daje mu prezenty. No bo jaki inny cel miałby w zbliżeniu się do niego?

kalendarz adwentowy  ও・drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz