014

5.5K 454 148
                                    

Blondyn spokojnie szedł korytarzami Hogwartu, zastanawiając się, jaki może być kolejny prezent. Już powoli kończyły mu się pomysły, a dni do wigilii było jeszcze dużo.

— Malfoy! — Draco zatrzymał się w miejscu, słysząc głos krzyczący za nim. Obrócił się i zauważył Weasleya, idącego w jego stronę. Miał wkurzoną minę i wyglądał jakby miał zaraz w niego rzucić jakimś zaklęciem.

Zmarszczył brwi, nie wiedząc o co może chodzić rudowłosemu Gryfonowi. Nawet nie spotkał go dzisiejszego dnia – spędził go całego w bibliotece, ucząc się na test z Transmutacji.

— Co chcesz, Weasley? — zapytał go, gdy ten był już na tyle blisko.

— Przestań obrażać Hermionę.

— Co? Nawet dzisiaj nie widziałem Granger — mruknął coraz bardziej zdziwiony. — Poza tym nie będziesz mówił mi co mam robić — dodał, przypominając sobie o czymś.

— Nie chodzi o dzisiaj — prychnął. — A przestaniesz to robić, bo inaczej powiem Harry'emu, że to ty jesteś kolesiem od listów.

— Co? Skąd to wie- — chciał zapytać, jednak urwał uświadamiając sobie, że w taki sposób całkowicie się zdradza.

— Nott mi powiedział, ale nie wiń go za to — wytłumaczył Ron. — Po prostu zostaw Hermionę i wtedy nawet mogę ci pomóc.

— A to mi będzie zbyt podejrzane, jeśli nagle przestanę was obrażać? Przecież już od dawna nic do was nie mam, ale muszę stwarzać pozory...

— Pozory? Pozorami bycia wrednym dupkiem na pewno nie zdobędziesz Harry'ego. A jesteś na dobrej drodze. To znaczy X jest, więc nie zepsuj tego jako Draco Malfoy — powiedział Ron i westchnął, myśląc o tym, czym sobie zawinił, żeby mieć poważną rozmowę z tym Ślizgonem.

— To co mam niby zrobić? — warknął Draco w odpowiedzi. — Ludzie nie zmieniają się z dnia na dzień, wiesz Weasley?

— Zacznij od przestania obrażania nas, zacznij z nim normalnie gadać, a potem się z nim pogódź — wytłumaczył Ron, jakby to było coś oczywistego.

— Dobra... postaram się — obiecał niechętnie. — Więc... pomożesz mi z jednym z prezentów?

— Powiedz co już masz — westchnął Ron. Przyszedł tu grożąc Malfoyowi, a teraz miał zamiar mu pomóc. Do czego to wszystko zmierzało?

***

Harry wszedł do dormitorium, czując się jakby miał zasnąć w tym momencie. Pomimo że była niedziela, był całkowicie niewyspany i zmęczony przez swój szlaban ze Snape'em.

Dodatkowo zjadł dość obfity posiłek i jedyne o czym teraz marzył, to długa drzemka z pełnym żołądkiem.

Rzucił się na swoje łóżko, jednak zauważył, że coś mu przeszkadza w wygodnym ułożeniu się. Wtedy przypomniał sobie o listach i tak szybko się podniósł, że prawie z niego spadł.

Rzeczywiście, w miejscu, gdzie przed chwilą leżał znajdował się list i dość duża paczka. Przez chwilę się zastanawiał, jak mógł jej nie zauważyć, ale założył, że to przez jego zmęczenie.

Przetarł twarz dłonią i spróbował skupić się na słowach zapisanych na lekko pożółkłym pergaminie.

Drogi Harry,

dzisiaj daje Ci prezent, który będzie idealny na takie leniwe dni jak ten, oraz zimowe wieczory, w których będzie Ci zimno nawet we własnym dormitorium.

Moim kolejnym prezentem jest bowiem kocyk, ale znowu nie byle jaki. Każda paczka jest wyjątkowa i tym razem jest tak samo. Koc ten bowiem sam się podgrzewa, przez co jest jeszcze cieplejszy i bardziej użyteczny. Kto wie, może kiedyś razem będziemy się pod nim przytulać? To na pewno jedno z moich marzeń.

Wyobraź to sobie. My dwoje, przykryci kocykiem a w rękach kubki z kakao. Czy to nie brzmi cudownie? Ale to niestety, dopiero gdy odkryjesz moją tożsamość. A tego bardzo się boję.

Pogrążony w marzeniach,
X

Harry odłożył delikatnie list do pudełka, gdzie trzymał je wszystkie i szybko odpakował koc. Jak teraz tak o tym myślał, tak chłopak miał rację z tym, że był to idealny prezent na ten dzień i nie miał pojęcia jak X na to wpadł.

Rozerwał opakowanie i wyciągnął ze środka mięciutki materiał w szarym kolorze. Były na nim wzory reniferów i płatków śniegu i brunet uważał to za naprawdę świetny motyw.

Okrył się nim szczelnie i położył na swoim łóżku, tym razem bardziej uważając na to, co pod nim leży i poczuł, jak z materiału wydobywa się przyjemne ciepło. Jego powieki zaczęły się samoistnie zamykać, a w jego głowie narodził się widok jego i nieznajomej osoby, przytulających się pod kocykiem.

kalendarz adwentowy  ও・drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz