024

8.4K 664 791
                                    

Draco zagryzł wargę, czując jak poziom stresu niepokojąco wzrasta w jego organizmie. Przez te emocje zdążył rozboleć go brzuch, a serce zatrzymać się z jakieś trzy razy.

Za kilka minut miał stanąć twarzą twarz z Harrym, który wiedział już o każdym uczuciu, którym go darzył. Nawet nie wiedział, czy chłopak zgodzi się przyjąć jego miłość i co sądzi o tym wszystkim. Co prawda Neville powiedział mu, że będzie dobrze, ale to mogło mieć wiele znaczeń.

W końcu po chwili na korytarzu pojawił się również Harry. Draco o mało co nie zarumienił się z wrażenia. Brunet na swojej głowie miał wianek od niego, zielony sweter od państwa Weasley i pasujące skarpetki, które również były prezentem.

— Hej — przywitał się z nim.

— Cześć — odpowiedział mu niepewnie Ślizgon. — Za nim porozmawiać, chciałem zaprosić cię do środka.

— Och, jasne — mruknął Harry i lekko się zarumienił, kiedy blondyn przepuścił go w drzwiach.

Pokój w którym się znaleźli wyglądał świątecznie i czuć było biegnące od niego ciepło. W rogu stała wielka choinka, przyozdobiona różnymi bombkami i łańcuchami a na małym, brązowym stoliku leżały jakieś potrawy i zapalone świeczki. Znajdowała się tam też kanapa i kominek, w którym wesoło tańczył ogień.

— Wow — skomentował to brunet i wszedł głębiej, dostrzegając jemiołę wiszącą nad jego głową.

— Spokojnie, nie jest zaczarowana. Nie chce cię do niczego zmuszać. — Draco wszedł za nim i usiadł przy stoliku, po czym Harry powtórzył jego ruch i popatrzył mu w oczy.

— Więc, chciałem powiedzieć, że-

— Nie! Czekaj. Najpierw ja — przerwał mu Ślizgon. — Chce tylko żebyś wiedział, że wszystko, co pisałem w tych listach jest prawdziwe i nawet nie wyobrażasz sobie jak się cieszę, że tu przyszedłeś. Teraz cię zapytam, oddajesz sygnet czy... czy chcesz przyjąć moją propozycję?

— Propozycje bycia twoim chłopakiem? — upewnił się.

— Tak...

— Hm, no nie wiem — mruknął brunet, a Draco poczuł ból w klatce piersiowej. — A będziesz grzeczny?

— Co? — Draco zmarszczył brwi w zdziwieniu.

— No wiesz, musisz być miły dla moich przyjaciół, nie obrażać mnie i mojej rodziny i takie tam..

— Myślałem, że to jest oczywiste, że skoro cię kocham nie będę cię krzywdził w żaden sposób — powiedział Draco, jednak odczuł ulgę. Początkowo myślał, że Harry powie mu coś o tym, że nie może być z takim okropnym człowiekiem jak on.

— Więc w takim razie się zgadzam. — Brunet uśmiechnął się do niego, na co blondyn wstał ze swojego miejsca i podszedł do niego. Harry również niepewnie wstał, a pierścień, który założył na palec lekko zalśnił w blasku świec.

— Chcesz... chcesz swój ostatni prezent? — zapytał Draco niepewnie.

— Z chęcią — odpowiedział mu i spojrzał w szare oczy.

Ślizgon niepewnie pochylił się w jego stronę, czując jak jego serce przyspiesza. Ich oddechy zmieszały się a oni sami lekko przymknęli oczy, wiedząc co zaraz się stanie.

Gdy ich usta zetknęły się ze sobą, obydwoje poczuli motylki w brzuchu, o których tyle słyszeli, ale nigdy nie spodziewali się, że to uczucie jest takie prawdziwe i cudowne. Nie było w nim nic natarczywego, jedynie delikatne muskanie swoich warg. Harry odważył się nawet położyć dłoń na jego policzku i poczuć jego ciepło, które pochodziło od lekkiego rumieńca.

Po chwili oderwali się od siebie, patrząc w sobie w oczy. Jemioła, która wisiała nad nimi rozkwitła, na co obydwoje się uśmiechnęli.

***

— Nie wiem, czy to najlepszy pomysł — mruknął Draco, stojąc przed kominkiem a w ręku trzymając proszek Fiuu.

— Daj spokój. Syriusz i Remus są cudowni — powiedział, chcąc go uspokoić, jednak sam miał pewne obawy.

Po ich krótkim, wspólnym obiedzie powiedział mu o pomyśle swojego chrzestnego, polegającym na zaproszeniu go na święta do nich. Blondyn zgodził się po chwili przemyśleń, twierdząc, że to dlatego, że chce spędzić z nim więcej czasu. Harry szybko pomógł mu się spakować po czym udali się do gabinetu dyrektora.

— Ta, jeden z nich był nauczycielem, dla którego byłem wredny a drugi zbiegiem z Azkabanu. Będę powitany przez nich z otwartymi ramionami — mruknął z sarkazmem.

— Przynajmniej będzie zabawie. — Harry uśmiechnął się do niego zadziornie i złapał za rękę. — Nie martw się.

Blondyn westchnął głęboko i razem weszli do kominka, rzucając proszek i wypowiadając adres nowego domu Syriusza i Remusa, który podali mu w ostatnim liście.

Po chwili byli już w zupełnie innym miejscu. Przed nimi stali Blackowie, do których od razu podbiegł Harry i zamknął ich w uścisku. Draco poczuł, że zaraz zwymiotuje z tego stresu, jednak też powoli do nich podszedł.

— Czyli Draco Malfoy — mruknął Remus, gdy tylko Harry ich puścił i wyciągnął dłoń w kierunku blondyna. Ślizgon uścisnął ją w geście przywitania, po czym zrobił to samo ze starszym mężczyzną. — Syriusz wisi mi trzy galeony.

— Zakładaliście się o to? — zapytał Potter, śmiejąc się pod nosem, a Draco nie wiedział co powiedzieć.

— Tak — odpowiedział za niego Syriusz. — Ja zakładałem, że to jakiś Puchon, a Remus, że Ślizgon. Jak widać on miał rację.

— Przejdziemy do jadalni? Kolacja nam stygnie — zapytał wilkołak, patrząc bardziej w stronę Ślizgona, jakby chciał, żeby to on odpowiedział, chociaż pytanie nie było skierowane tylko do niego.

— Z chęcią — powiedział blondyn i wszyscy razem przeszli do pokoju, w którym było już czuć wspaniały zapach dań przygotowanych przez małżeństwo.

edit. 02.05.2024

zapraszam was do najnowszej książki "nigdy sami". dawno mnie nie było i aktywność spadła, a widzę, że nadal czytacie stare książki więc tylko taka mini reklama.

kalendarz adwentowy  ও・drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz