pov Robert
Po ponad miesiącu wracam do rywalizacji i Rose. Gdy wróciłem od razu chciałem się do niej udać. Tak bardzo chciałem ją zobaczyć. Do tej pory nie wiem co mną kieruje... Idąc do małej dopadł mnie nasz trener.
- Jak się czujesz? - zapytał z radością spowodowaną moim powrotem.
- Już wszystko dobrze. Po chorobie nie ma już nawet śladu.
- Całe szczęście. Bardzo nam tu Ciebie brakowało, a szczególnie Twoich dalekich skoków.
- Oj ja też za tym tęskniłem - los chciał, że doszedł do nas Daniel.
- Stary, no w końcu!
- No czas najwyższy zacząć znowu rywalizować.
- Chodź coś zjeść, pogadamy przy okazji - zabrał mnie na stołówkę.
Dość szybko udałam się do siebie. Położyłam się i wyłączyłam tv, ale jak zwykle nie było na czym oka zawiesić. Zamierzam po prostu odpoczywać. Trudne dni za mną, ostatnio dopadło mnie małe przeziębienie i trochę utrudniało życie. No, ale mimo to wykonywałam swoje obowiązki i teraz już powoli dochodzę już do siebie. Leżąc na łóżku i przeglądając instagrama nawet nie wiem kiedy poleciało mi oko i zasnęłam.
pov Robert
- Dobra Danie, ale chciałbym zobaczyć się z Rose.
- Dość szybko zniknęła dziś z kolacji.
- Stało się coś? - zaniepokoił mnie tym co powiedział.
- Raczej nie, bo humory mieli wszyscy dość dobre i ona też raczej się tak bawiła.
- Chcę do niej iść...
- No to leć kochasiu - zaśmiał się.
Wreszcie było mi dane do niej iść. Coś ciągnęło mnie do tej małej blondynki, coś sprawiało, że cholernie za nią tęskniłem. Gdy stanąłem przed drzwiami jej pokoju zawahałem się czy aby na pewno powinienem był tam wchodzić. Koniec końców postanowiłem ją zobaczyć. Gdy wszedłem do środka zobaczyłem jak słodki śpi. Podszedłem bliżej zobaczyłem, że nawet nie jest dobrze przykryta, miała gęsią skórkę. Pozbyłem się butów i położyłem się przy niej mocno ją nakrywając i otaczając swoim ramieniem. Popatrzyłem na nią i dopiero teraz zdałem sobie sprawę jak bardzo mi jej brakowało. Tak słodko spała. Delikatnie muskałem jej włosy. Co ona ze mną zrobiła? Wtuliła się delikatnie i mlasnęła przez sen. Jest taka urocza...
- Robert..? - zapytała nagle zaspana.
- Jestem mała, śpij dalej - powiedziałem tuląc ją mocniej.
- Wróciłeś...
- Tak i teraz mogę być tu obok codziennie.
- Tęskniłam...
- Ja też i to nawet nie wiesz jak bardzo.
- Jak dobrze jest wiedzieć, że jesteś cały i zdrowy - powiedziała lekko się uśmiechając.
Nie spodziewałam się go tutaj. Budzę się i widzę rudowłosego tulącego mnie mocno w swą klatkę piersiową. Ucieszyłam się na jego widok jak nie wiem. Przez chwilę myślałam nawet, że to sen, ale gdy usłyszałam jego głos wiedziałam, że on naprawdę tutaj jest. Tak tęskniłam...
- Wracasz już do skoków?
- Tak, jak ja się nudziłem nic nie robiąc tylko leżąc w tym szpitalu.
- Domyślam się - odparłam. - Teraz już będzie fajnie.
- Taką mam nadzieję...
- Smutno tak bez Ciebie było.
- Nie było buca to co po niektórzy byli szczęśliwi.
- Ale nie ja - wypaliłam nagle.
Sama nie wiem co się ze mną dzieje? Nie powinnam była tego teraz mówić, bo on widzi jak bardzo nad sobą przy nim nie panuje. Chciałabym bardzo odzyskać tę kontrolę. Jak widzę on też wymyka się spod kontroli.
- Rose, ja nie chciałem Cię budzić.
- Nic się nie stało, sama się obudziłam. Dobrze, że jesteś...
- Naprawdę się cieszysz?
- T-tak... - odparłam tego pewna. - Wcale nie jesteś złym człowiekiem. Od tamtej nocy w szpitalu już wiem, że jesteś cudowny.
- Mała, nie jestem...
- Zapomnijmy o początkach.
- Cieszę się, że nie masz do mnie o to urazy. Ta noc w szpitalu wiele zmieniła.
Nawet nie wiedzieliśmy jak wiele...
Byłam sama - jak ty byłeś sam
Obudziłam się rano wtulona w rudowłosego. Popatrzyłam na niego, tak słodko spał. Przytuliłam się do jego klatki piersiowej. Czułam się tak dobrze... Przegadaliśmy pół nocy i właśnie tego tak bardzo potrzebowałam. Dopiero teraz uzmysłowiłam sobie jak było mi bez niego źle.
- Dzień dobry - przywitałam go uśmiechnięta.
- Wyspana? - od razu zapytał troskliwie.
- Oj bardzo!
- Ja też tak jakbym lepiej pospał - uśmiechnął się.
- Chyba obojgu nam służy Twój powrót.
- Tak uważasz..? - widać było, że był zadowolony.
- Tak, właśnie tak.
- Rose, ja... - pocałował mnie nagle.
Nie wiedziałam co mam zrobić... Jego usta tak delikatnie muskały moje. Był taki czuły. Nie spodziewałam się, że tak to się skończy. Nagle oderwał się ode mnie.
- P-przepraszam...
- Nic się nie stało - odparłam ciągle będąc w szoku.
- N-nie powinienem był...
- Jakoś tak wyszło...
- To może ja już pójdę.
pov Robert
Nie powinienem był jej całować. No, ale nie mogłem się oprzeć. Smak jej słodkich ust będę pamiętał już do końca życia. Jej delikatne policzki. To nie może być prawda... Ja nie mogłem się zakochać...Nie...
Zakochał czy nie zakochał?
Ciekawi co będzie dalej? :)
CZYTASZ
Czy aby na pewno..?
FanfictionOn nie lubi jej, a ona nie lubi jego... Ale czy na pewno..? Świat Roberta i Rose niebawem się połączy... Co z tego wyniknie..? będzie zawierać wątki erotyczne... Przekonajcie się :) Okładka zrobiona przez @M_lenedevries