~19~

120 5 8
                                    

pov Robert

I znowu obudziłem się mając tę malutką blondynkę w ramionach. I czułem, że tak właśnie chcę codziennie. Czułem się lepiej niż kiedykolwiek. Czułem, że to chyba to...

- Dzień dobry - powiedziałem gdy lekko otwierała swe niebieskie oczka.

- Dzień dobry. Która godzina?

- Nie ma nawet dziewiątej. Może chcesz spać jeszcze?

- Pogadajmy, bo ja tak uwielbiam z Tobą rozmawiać.

- Aż tak? - zaszokowała mnie. - Raczej nikt nie pawa zachwytem na myśl o rozmowie ze mną.

- A widzisz! Ja jestem po prostu nadzwyczajna.

- Najwyraźniej, ale bardzo to lubię.

- To gadaj ze mną o czymś - rzekła jak małe dziecko.

- Słucham, o czym chcesz gadać?

- Pokażesz mi kiedyś Norwegię? Taką jaką ty znasz.

- Pewnie. Gdy tylko skończę sezon od razu Cię tam zabiorę.

- Super! - ucieszyła się bardzo.

Pięknie jest ją taką widzieć. Ona sama jest najpiękniejsza... Jeszcze niedawno byłem do niej taki niechętny, a teraz...Każdą chwilę spędził bym z nią. Też się cieszę, bo ona chcę zobaczyć mój kraj, chce mnie bardziej poznać. Nawet nie wie ile to dla mnie znaczy...

- Bardzo tam zimno?

- Latem nie - zaśmiał się uroczo.

- To dam radę. Nigdy nie byłam w Norwegii.

- No to Twoja pierwsza wyprawa będzie najlepsza i od tej pory będziesz jej częstym bywalcem.

- Fajnie by było - przecież on tam będzie.

- A ty za to pokażesz mi Niemcy jakich nie znałem.

- Z przyjemnością...

- Fajnie, że tak się dogadujemy - oj tak.

Ogarnęliśmy się i w szampańskich nastrojach udaliśmy na śniadanie. Weszliśmy tam razem co bardzo przykuło uwagę jego i mojej kadry. Trener Norwegów wymownie się uśmiechną. On nas podejrzewa o jakieś relacje już od tego jak pognałam wtedy do niego do szpitala. W rzeczywistości dopiero od niedawna coś zaczyna się dziać. I mi to o dziwo pasuje...

- No jesteś wreszcie - przywitał mnie z żartem Richard.

- No już tak, zgłodniałam jakoś...

- Było coś? Wiesz co...

- Richi!

- Czyli było - zaśmiał się Consti.

- Tylko oglądaliśmy film i jak zwykle przegadaliśmy pół nocy.

- To wy po nocach...gadacie?

- Tak - ja z nimi nie mogę...

- Powiem Ci, szczyt nudy. Ja tam bym inne rozrywki preferował - rzucił ochoczo Stephan.

- Ale my nawet nie jesteśmy tak blisko.

- Czyli jeszcze nie.

- To by było za szybko - a ja tam szaleć nie lubię.

Dziś czeka mnie praca. Trzeba było trochę odejść od tej sielanki do normalnego życia. Jest piękniej niż mogła się spodziewać. A teraz to nie może zakończyć się inaczej niż dalszym obrotem spraw...

- Jak tam? - zagaiłam do Alice.

- Jak to u mnie...nuda i Rafael.

- Czyli chyba nie tak do końca ta nuda - powiedziałam.

- Z nim jest tak...spokojnie. Nic się w tym związku nie dzieje... Gdzie ten włoski temperament?

- Nie wiem, szukaj dalej.

- Zależy mi na nim, ale ten związek wygląda jak po nie wiadomo jak długim stażu...

- No to dodajcie ognia - co ja wygaduje..?

- Czy ten ogień to wyzywanie się na początku relacji?

- A ty znowu...

- No, bo z całym szacunkiem, ale tak było.

- Jesteś dla niego za surowa... Nawet niektórzy z naszej kadry dali se siana z tym wyzywaniem.

- Ja nie wyzywam, ale chyba wiem co było - szła w zaparte.

- Alice, lubię Cię, ale teraz to już przeszła mi ochota na rozmowy...

Czyli dalej będzie po nim jeździła nie znając go osobiści. To jest takie przykre, że bardzo się cieszę, że nie ma tu Roberta. Nie chcę by kiedykolwiek słyszał pewne rzeczy na jego temat. On naprawdę bardzo się stara i robi wszystko by było tylko lepiej. Oni są dla niego niesprawiedliwi...

- Gratulację - zajął drugie miejsce więc poszłam mu pogratulować.

- Punkt i bym wygrał...

- No, ale nie ma co się tym męczyć. I tak pokazałeś, że jesteś mocny.

- Drugie miejsce mnie cieszy.

- Mnie też - powiedziałam radośnie.

- Dasz się zabrać na kawę?

- Pewnie - bo jak mogłabym się nie zgodzić.

- To po dekoracji lecimy.

- Będę czekała tutaj.

Nawet  nie wie jaka byłam dumna, że tak świetnie mu poszło. Cieszę się, że nawet po chorobie wrócił mocny i rywalizuje o najlepsze lokaty. Taki jest najszczęśliwszy.

- Proszę - podał mi kwiaty z dekoracji. - To dla Ciebie.

- Śliczne! - ja uwielbiam dostawać kwiatki.

- Może nie są to czerwone róże, ale kiedyś na pewno takie Ci dam.

- Te też są super.

- No to chodźmy na tę kawę - powiedział ochoczo.

- Nie mogę wyjść z podziwu jaki jesteś odważny - powiedziałam popijając swoje latte.

- Czy ja wiem..?

- Skakać czy latać jest naprawdę niebezpiecznie więc trzeba mieć tę odwagę.

- Też byś dała radę - powiedział z uśmiechem.

- Twoja wiara we mnie jest niesamowita.

- Ty też musisz uwierzyć w siebie - rzekł. - Jesteś wspaniała.

- Dziękuję Ci za każde z Twoich słów. Są one budujące.

- Po prostu dostrzegam w Tobie te wspaniałe rzeczy, których ty nie widzisz.

Jestem zadowolona z każdej chwili z nim. Sama nie wiem kiedy tak się w siebie wciągnęliśmy. To jest niesamowite...

Czy to jest niesamowite?

Jak dla mnie to z tego będzie romans..:)

Czy aby na pewno..?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz