rozdział V

1.2K 54 21
                                    

— Jimin! Jimin! Obudź się, głupku! — Głośne krzyki wyrwały blondyna z głębokiego snu.

— Yoongi, co ty robisz tak tutaj nade mną?! — odparł zdezorientowany Park bez zastanowienia, a wspomniany uśmiechnął się głupio do młodszego.

— Może byś tak wstał, co? Masz szczęście, że mama do mnie zadzwoniła i się obudziłem, bo inaczej pewnie w ogóle nie poszlibyśmy na lekcje. Za dziesięć minut mamy chemię, pośpiesz się lepiej — powiedział zdenerwowany chłopak i odszedł w stronę swojego biurka, przy którym zaczął pakować się do szkoły.

Jimin usiadł niechętnie na łóżku, niedbale przeczesał swoje włosy ręką po czym wstał, wziął z szafy coś do ubrania i udał się do łazienki, przecierając jednocześnie oczy. Stanął przed lustrem i uśmiechnął się patrząc na ubrania Yoongiego, które miał na sobie. Blondyn był naprawdę zadowolony wczorajszym dniem i liczył na to, że ten dzisiejszy również przyniesie mu tyle radości. Jego rozmyślania przerwało mu pukanie do drzwi łazienki i głos współlokatora.

— Zostały ci dwie minuty. Nie wypada się chyba spóźniać w pierwszy dzień nauki. To nie tak, że mnie jakoś szczególnie obchodzisz, ale bez ciebie zgubię się w tej szkole, więc lepiej już wychodź.

Blondyn szybko przebrał się w coś czystego i wyszedł z łazienki. Yoongi siedział właśnie na swoim łóżku i niecierpliwie czekał na młodszego z jego plecakiem w rękach.

— Masz szczęście, że spakowałeś się wczoraj. Nie miałbym ochoty jeszcze tyle na ciebie czekać. Teraz chodź, pokaż mi gdzie znajduje się sala od chemii.

— Dzień dobry, my bardzo przepraszamy za spóźnienie — powiedział zawstydzony Jimin, po tym jak szybko wbiegł do klasy z ciemnowłosym.

— Spóźniać się w pierwszy dzień? I to na moją lekcję? Zapamiętam was, a teraz siadajcie — powiedziała Pani Han Namji i wskazała na jedyne wolne miejsca w pierwszej ławce.

Chłopcy ruszyli niezadowoleni, aby zabrać swoje nowe miejsca. Jiminowi było wyraźnie głupio, że zaspał i spóźnił się na lekcję, do tego skazał starszego na siedzenie tak blisko nauczycielki, która należała raczej do tych surowych i nielubianych. Yoongi spodziewał się zajęć organizacyjnych, jednak Pani Han od razu zaczęła pracę z materiałem. Lekcja mijała mu bardzo powoli, nie chciało mu się robić notatek i z trudem powstrzymywał się, żeby nie zasnąć.

— Przez ciebie muszę siedzieć w pierwszej ławce, jak tak dalej będzie, że będziesz ściągał na mnie wszystkie nieszczęścia to nie licz nawet, że będziemy kolegami, Jimin — wyszeptał pół żartem, pół serio do ucha blondyna i uśmiechnął się prześmiewczo.

— Przepraszam, błagam, obudź mnie jutro trochę szybiej, żebym miał czas na wszystko — odparł zrezygnowany Jimin.

— Obudź mnie?! Żarty sobie ze mnie robisz? Sam sobie wstawaj. Nie będę pilnował kiedy śpisz, a kiedy nie.

— Dobra, już przestań. Sam mówiłeś, że obudziła cię mama, więc nie graj teraz takiego rannego ptaszka i zajmij się lekcją.

— Park Jimin! Nie dość, że się spóźniasz to jeszcze rozmawiasz. Chodź do tablicy, zobaczymy czy będziesz miał tak dużo do powiedzenia — krzyknęła nagle nauczycielka.

Yoongi roześmiał się głośno czym zwrócił uwagę klasy. Jakieś dwie dziewczyny zaczęły szeptać do siebie ciekawe uwagi na temat ślicznego uśmiechu nowego ucznia. Zamieszanie w sali przerwał dzwonek na przerwę. Jimin ucieszył się myśląc, że nie będzie musiał układać jakichś skomplikowanych równań chemicznych przy tablicy, lecz jego nauczycielka szybko zbyła uśmiech z jego twarzy.

— Możecie iść. Park, ty zostajesz. Przećwiczymy sobie coś tak jak mówiłam.

— Powodzenia, słonko — Yoongi szepnął ironicznie do Jimina, jednocześnie śmiejąc się z jego nieszczęścia.

— Nienawidzę cię — odparł mu zdenerwowany blondyn i poszedł w stronę tablicy z nauczycielką.

Yoongi po wyjściu z klasy postanowił podążać za resztą uczniów, aby się przypadkiem nie zgubić. Szkoła była naprawdę ogromna, więc zabłąkanie się gdzieś nie stanowiło żadnego problemu dla kogoś nowego. W szerokich korytarzach dominował jasny, przyjemny, pomarańczowy kolor, dzięki któremu można było odczuć tutaj chociaż namiastkę pozytywnej energii. Przy ścianach znajdowały się ławki między drzwiami do poszczególnych klas, które podobnie jak w internacie, ponumerowane były w niezrozumiały sposób. Chłopak po znalezieniu odpowiedniej sali usiadł na jednej z nich. Zorientował się, że Jimina wciąż nie było pod salą. Z jednej strony starszy uważał fakt, że Jimin przez niego dostanie prawdopodobnie złą ocenę za bardzo zabawny, ale z drugiej strony zrobiło mu się trochę szkoda blondyna. Przecież nie zrobił nic takiego, tylko odpowiadał od niechcenia na narzekania Yoongiego. Nastolatkowi przeszło przez myśł, że to nie Jimin powinien się męczyć przy tablicy, tylko on.

— Hej, Suga! Robisz coś dziś po zajęciach? — do chłopaka dosiadła się niska dziewczyna o niebieskich oczach, lekko przysłoniętych przez jasną grzywkę.

— Tobie też mam to powtarzać? Nie jestem twoim przyjacielem, a nawet nie znajomym, więc mów mi Yoongi —odpowiedział.

—To może chcesz zostać moim przyjacielem? No wiesz, możemy iść dzisiaj gdzieś i lepiej się poznać — rzuciła pewnie blondynka.

— Sorry, nie mam czasu. Nie jestem tobą zainteresowany — powiedział zdezorientowany, po czym wstał i wszedł do klasy, a dziewczyna wróciła zawstydzona do grupy innych koleżanek obserwujących całe zajście z drugiej strony korytarza.

Pani Han Namji w końcu postanowiła zakończyć torturowanie Jimina, wstawiła mu jedynkę i zostawiła go w klasie. Blondyn nie oczekiwał żadnej innej oceny, to byłoby niemożliwe, aby pamiętać cokolwiek z pierwszej klasy po dwóch miesiącach przerwy od nauki. Zrezygnowany ruszył w stronę innej sali na następną lekcję. Wszedł do klasy, w której na szczęście nie było jeszcze nauczyciela. Wszyscy uczniowie przydzielili już sobie swoje miejsca i jak na złość, wolne zostało tylko w trzeciej ławce od końca – w ławce, której połowę zajmował Min Yoongi. Blondyn usiadł obok niego, nie odzywając się nawet słowem. Był tak zrezygnowany i zawiedziony, że śmiało uznał pierwszy dzień nauki w drugiej klasie za najgorszy dzień w życiu. Zrobiło mu się przykro, bo miał nadzieję, że ten dzień spędzi tak samo dobrze jak wczorajszy. Wyjął swój zeszyt i podręcznik od historii, po czym oparł głowę o blat ławki i próbował zasnąć i zapomnieć o wszystkim.

— Hej, Jimin — odparł spokojnym głosem Yoongi, ale blondyn mu nie odpowiedział. — Jimin, nawet nie próbuj mnie ignorować.

— Zostaw mnie — powiedział zachrypniętym głosem młodszy, nie podnosząc się nawet, aby spojrzeć no kolegę.

— No nie gniewaj się już, to nic takiego. Oceny nie są wcale takie ważne. — Yoongi próbował go przekonać do rozmowy. Nic z tego, młodszy nawet na niego nie spojrzał. Yoongi oparł swoją głowę na plecach leżącego na ławce blondyna i czekał na jego reakcję.

— Co ty robisz?! Mówiłem, zostaw mnie.

— Jimin, nie bądź na mnie zły, błagam. — Cały czas mówił. Pomimo wszystko, nie czuł się wcale jakoś bardzo winny. Uważał, że to naprawdę nic takiego oraz, że Jimin zachowuje się na swój sposób uroczo i zabawnie będąc obrażonym.

Monolog starszego chłopaka został przerwany głośnym powitaniem uczniów przez historyka. Był to wysoki mężczyzna, prawie łysy, ubrany w brązowy sweterek i kremowe spodnie. Położył na swoim biurku teczkę z książkami i zaczął opowiadać o sobie i lekcjach historii zaplanowanych na ten rok szkolny. 

Best Beloved || YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz