Ponoć Abyss jest miejscem, gdzie nikt kto nie jest potworem, nie przeżyje, ale... czy aby na pewno? Czy miejsce to może stać się nowym domem dla dwóch przeciwności? Po tym jak Diluc i Kaeya zostają wygnani z Mondstadt, podróżują z nadzieją, że w końcu odnajdą miejsce, które na nowo będą mogli nazwać domem. Im obu nie jest łatwo, a rozesłany do każdej krainy list od Jean nie pomaga im w tym. W dodatku kiedy zdaje się, że są na dobrej drodze, a niewielkiej wiosce w sercu lasów Sumeru odnajdują przystań, potwory z Abyss dają o sobie znać. Kto zajmie się Dawn Winery po odejściu Diluca? Czy na całym Teyvatcie znajdzie się dla nich miejsce, które będą mogli nazwać domem? Czy pojawienie się potworów ma związek z przeszłością Kaeyi? Czy w ród Khaenri'ah przyjmie do siebie Albericha? I najważniejsze - czy Abyss jest miejscem tak niebezpiecznym jak je malują? !! WAŻNE! W tym fanfiku Diluc i Kaeya NIE SĄ braćmi, więc ship jest możliwy !! ! Art z okładki nie należy do mnie. Został znaleziony na Pintereście.