-W ogóle, okazało się, że mamy jeszcze jedną lekcje teraz po obiedzie i za to jutro mamy jedną mniej - poinformowała nas Katie.
-To chyba dobrze - rzekłam obojętnie.
-Co ci? - zapytał Blaise dostrzegając mój dziwny humor.
-Mi?
-Nie, koczkodanowi - przewrócił oczami. - tak tobie.
-Nie wiem... po prostu nie rozumiem dlaczego on się tak z tego ucieszył.. no i dlaczego w ogóle to zrobił. Przecież powinien mi jeszcze dowalić czy coś, a on się uśmiechnął i mnie..
-Pocałował? - dokończyła za mnie brunetka.
-Nie do końca... tylko musnął moje usta, to nie było nic wielkiego.
-Uf - odetchnął z ulgą Zabini.
-Hm? - mruknęłam niezrozumiale.
-Co to byłby za koszmar się z tobą całować... - udał, że przeszły go ciarki.
-Też się zastanawiam - uśmiechnęłam się do siebie i delikatnie przechyliłam głowę na bok. - przecież ja się nigdy nie całowałam. - klepnęłam się w czoło.
-Czekaj, co? Nigdy, przenigdy? - zapytała potężnie zdziwiona Kate.
-Nigdy, przenigdy. - potwierdziłam jej słowa. - nie miałam kolegów, a co dopiero chłopaka. - powiedziałam jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
-Ouu, no to mamy ciężki przypadek diabełku - zwróciła się do chłopaka.
-Wiem właśnie, co robimy? - spytał próbując stać się poważnym.
-Co? Co wy planujecie?
-Trzeba jej udzielić lekcji całowania! - oznajmiła dziewczyna, która siedziała tuż przy mnie. Nagle zwinnym ruchem wstała i złapała mnie za rękę ciągnąc w stronę wyjścia z Wielkiej Sali. Zabini został sam z talerzami pełnymi pizzy, z którymi po chwili nas dogonił.
-Z kim? - zapytał, ostrożnie za nami idąc.
-Nie mam zielonego pojęciaa, aleeee - przeciągała. - wiem, kto byłby chętny - uśmiechnęła się podejrzliwie.
-Z kim?! - przerażona ich zamiarami, rzuciłam pytanie.
-Zobaczysz. - oznajmiła, a po chwili znalazłyśmy się już w dormitorium. Blaise wszedł za nami i ułożył pizzę na stoliku. Zabrał książki, a to samo zrobiłam ja wraz z Katie. Nie minęło pięć minut, a my już byliśmy w drodze pod salę. Po drodze spotkałyśmy Dracona, na którego ja i mój pech wpadliśmy.
-P-przepraszam! - rzuciłam schylając się aby zebrać z podłogi książki, które wypadły mi z rąk.
-Spoko - blondyn parsknął i schylił się, aby mi pomóc.
-Czy ty mi właśnie pomagasz? Tym sposobem nie zmienisz faktu, że przestanę się tobą brzydzić. - poinformowałam i przewróciłam oczami.
-Tak, pomagam. I zmienisz zdanie dzisiaj wieczorem. - powiedział pewny siebie.
-Co masz na myśli? - nie wiedziałam o co mu chodzi.
-Dzisiaj wieczorem jest impreza u Ślizgonów, na której ty - wskazał palcem na mnie - się zjawisz. - wstał z podłogi.
-Co? Ja nigdzie nie idę - prychnęłam i wstałam zabierając od niego książki.
-Założymy się, że przyjdziesz? - przybliżył się do mnie szepcząc mi te słowa do ucha. Nic nie odpowiedziałam tylko mimowolnie się uśmiechnęłam. Poczułam jego ciepły oddech na mojej szyi i wzrok, który wlepiał w moje srebrne kolczyki z diamentami. Po chwili zebrałam się na odwagę i odpowiedziałam mu:
YOU ARE READING
Don't Fall In Love || Draco Malfoy
Fanfiction*Historia cały czas się zmienia *Mogą pojawić się sceny 18+