-Uwaga wszyscy! Teraz gramy w pytanie czy wyzwanie! - zakomunikował starszy Puchon.
-Wersja deluxe? - prychnął Zabini.
-Edycja z Veritaserum! - klasnął w dłonie i usiadł na podłodze. Przebywający w pokoju uczniowie zaczęli robić to co on- siadali na podłodze tworząc jedno wielkie koło.
-A wyzwania jakie? - zapytałam lekko przerażona.
-Łóżko, kieliszek lub całus z osobą, którą wybierze osoba, która kręciła butelką.- odpowiedziała delikatnie Kate. - zależy co obydwoje wybierzecie.
-To ma być wspólna decyzja? - podpytałam przyjaciół.
-Si, tylko że z buziaka nie możesz się wykręcić. Jedynie łóżko to wspólna decyzja - wytłumaczyła i ruszyła w stronę nie zapełnionych miejsc. Ja dalej się nie ruszałam i analizowałam sytuację. Była to moja pierwsza taka impreza, na której działo się tak dużo... Może dlatego, se była to moja pierwsza impreza nie licząc balu bożonarodzeniowego? - idziesz?
-Tak, tak.. jasne - niepewnie podążałam za brazowowłosą dziewczyną, zakrywając to, co była widać za bardzo.
Usiadłyśmy obok siebie niedaleko Blaise'a.-Dobra, kręćcie! - zawołał jeden z nieznanych mi Ślizgonów. Po jego słowach znany mi już Pączuś wyciągnął rękę i zakręcił butelką, która wskazała na siedzącego naprzeciwko niego Cedric'a.
-Prawda czy wyzwanie? - zapytał Crabbe ze swoim słynnym, pedofilskim uśmieszkiem.
-Ugh, wyzwanie - przewrócił oczami.
-Hmm, Kate - powiedział pewnie. Brunetka spojrzała się na mnie, potem na Cedric'a aż w końcu odpowiedziała:
-To co? Po kieliszku?
-No oczywiście - uśmiechnął się i nalał alkoholu do małego, szklanego naczynia. Sprawnie i szybko krzyknęli "zdrowie!" I wypili jego zawartość. Dziewczyna się skrzywiła, po czym dała zakręcić butelką Cedric'owi. Butelka kręciła się przez dobre kilka sekund, po czym zatrzymała się wskazując Dracona.
-Prawda czy wyzwanie? - zapytał Cedric.
-Wyzwanie - odpowiedział.
-Ty i Pansy - pstryknęła palcami Astoria z wiedzą, że Parkinson podoba się Malfoy.
Co proszę?
Chłopak kaszlnął po czym z obrzydzeniem powiedział - kieliszek?
Wszyscy zaczęli się śmiać, przez co Pansy zgodziła się z blondynem. Wypili po kieliszku wódki. Parkinson skrzywiła się następnie kręcąc butelką.
-Bingo - wypowiedziała kiedy butelka zatrzymała się na mnie. - prawda czy wyzwanie?
-Wyzwanie - odpowiedziałam łapiąc łańcuch w rękę by po chwili zacząć się nim bawić.
-Ty i Katie - wskazała na brunetkę. - pocałujcie się.
Czekaj, co?
-Nie takie są zasady Parkinson, one same mają wybrać. - stanął w naszej obronie Blaise.
-Hm, tchórzliwe suki - prychnęła pod nosem. W tym samym czasie brunetka nalała nam do kieliszków przezroczystego płynu. Jednym ruchem ręki wypiłam to, co znajdowało się w środku, co po chwili powtórzyła po mnie Pearlwood.
Gra trwała jeszcze dobre pół godziny, kiedy wszyscy zdążyli się już napić... Ja niestety również. Jedynie Malfoy wyglądał i był dosyć trzeźwy, widać że chłopak jest wytrzymały.
-Hm, zobaczymy na kogo wypadnie - zakręcił butelką Blaise. - oo, ciekawie, nie powiem że nie - butelka wskazała na Draco. - prawda Smoczuniu?
-Czas w końcu wybrać prawdę - powiedział, wlewając sobie do ust Veritaserum.
-Uuu, no to... Z kim chciałbyś się w tym momencie pieprzyć? - zapytał totalnie nie wiedząc co mówi.
-Tu i teraz?
-Tu i teraz - potwierdził czarnoskóry.
-Belle - odpowiedział wlepiając swoje stalowe tęczówki w moje, o bardzo podobnym kolorze. Cwaniacko uniósł jeden z kącików ust będąc w pełni świadomym tego, co mówi.
-Uu kochana! - klepnęła mnie w ramie siedząca tuż obok brunetka. - masz branie!
Zarumieniłam się.
-To musi być żart - powiedziałam cała w stresie.
-Wypił Veritaserum, to nie jest żart. Mówi prawdę - poinformował wciąż nieświadomy niczego Blaise.
-To co? Może jeszcze pójdziecie na numerek do sypialni, co? - parsknęła zła Pansy. Blondyn wstał i zaczął kierować się w moją stronę. Przerażona złapałam Kate za rękę w celu uzyskania jakiegoś wsparcia psychicznego (XD). Nie wiedziałam co zrobić więc jedynie czekałam na dalszy rozwój wydarzeń. Chłopak stał już na przeciwko mnie, kiedy nagle wyciągnął do mnie swoją dłoń.
-Nue bój się, nic nie zrobię. Chodź - zapewnił. Ryzykownie podałam mu dłoń a on pomógł mi wstać.
-Ale ja kurwa żartowałam! - oznajmiła Pansy, po której policzkach zaczęły spływać łzy.
-Ale Pansy płacze.. nie możemy tak - nie dał mi dokończyć, uciszając mnie pocałunkiem, który złożył na moich gładkich i pełnych ustach.
-Przeciez nic nie zrobimy - powtórzył i dalej prowadził mnie na za rękę do jednego z pokojów. Po kilku sekundach znaleźliśmy się już w środku. Usiadłam na łóżko, a on zrobił to samo.
-Too, co teraz? - zapytałam przerywając dosyć niezręczną ciszę.
-Chcesz pogadać? - zapytał opadając na łóżko.
-O czym?
-Nie wiem, wymyśl coś - powiedział, kiedy w między czasie poczułam jego dłonie na swoich biodrach. Pociągnął mnie tak, że teraz leżałam tuż obok niego, mając pod swoimi plecami jego dłoń.
-Ja nic nie wymyślę... Chce spać - stwierdziłam.
-No to chodź spać - uśmiechnął się i poprawił rękę obracając mnie na bok. Patrzyłam mu prosto w oczy, dałam im sobie w nich wręcz zatonąć. Niepewnie przełożyłam swoją lewą dłoń, kładąc ją za jego plecami. Blondyn niespodziewanie przyciągnął mnie do siebie pozwalając mi się w niego wtulić. Poczułam jak Draco gładzi mnie po plecach cały czas przyciągając mnie do niego coraz bardziej i bliżej siebie. Polubiłam to uczucie... Poczułam się tak dziwnie bezpiecznie, aż w końcu zasnęłam.
YOU ARE READING
Don't Fall In Love || Draco Malfoy
Fanfiction*Historia cały czas się zmienia *Mogą pojawić się sceny 18+