Dotarliśmy do skrzydła szpitalnego. Draco położył mnie na łóżku, a po chwili była już przy mnie pani pielęgniarka.
-Jak się czujesz? - Zapytała Pani Pomfrey.
-Już lepiej, chociaż czasem kręci mi się w głowie - poinformowałam.
-No to ja już pójdę - powiedział blondyn i spojrzał się na mnie.
-No okej - rzuciłam nie chętnie. Nie chciałam żeby odchodził, dobrze się czułam w jego towarzystwie.
Nawet tak nie myśl, Bell.
-To narazie - wstał z krzesełka, które stało przy łóżku.
-Pa...
I wyszedł. Leżałam i czekałam, aż Kate w końcu do mnie przyjdzie, ale mijały kolejne minuty i nadal jej nie było. Pielęgniarka zajęła się mną, umyła mi twarz i ręce po czym zostawiła mnie samą.
Japierdziele, znowu sama? Co ja mam sama tutaj robić?
Nagle przez drzwi wparowała Katie.
-Japier... papier, co się stało? - zapytałam nie wiedząc, dlaczego jej się tak śpieszyło. - ty płaczesz?
-Spokojnie, to ze śmiechu - wykrztusiła ledwo oddychając.
-Czemu? - zaśmiałam się.
-Blaise złapał Pansy na korytarzu i zaczął ją tar-targać za włosy n-na wszystkie strony - śmiała się z zaistniałej sytuacji.
-Co? Czemu? - zaczęłam się śmiać razem z nią.
-Za to co ci zrobiła - dalej płakała ze śmiechu.
-Trzeba iść zapanować nad sytuacją! - powiedziałam bohatersko i wstałam z łóżka.
-Trzeba - dusiła się - dasz radę?
-Ja nie dam rady? Pff - prychnęłam pod nosem i zaczęłam wychodzić. Dziewczyna wręcz się kiwała ze śmiechu, bo z tego co opowiedziała mi po drodze, to wyglądało to komicznie.
-Blaise! - Krzyknęłam na cały korytarz. Ten się odwrócił i spojrzał na mnie. Od razu puścił dziewczynę, a ta przy odchodzeniu sprzedała mu z liścia. - czemu ty to zrobiłeś? - zapytałam ledwo idąc.
-Tak ci się w główce pokićkało, że nawet nie pamiętasz, co ci zrobiła? - oburzył się nie wiadomo z jakiego powodu.
-Pamiętam, ale to nie jest powód, żeby robić takie coś! - zaśmiałam się, lecz po chwili spoważniałam. - Blaise'ie Zabini, natychmiast do dormitorium Kate! - tupnęłam zabawnie nogą.
-Tak jest, pani generałko! - zasalutował i ruszył w stronę pokoju.
-Co za kretyn - rzuciłam do brunetki, która wiła się ze śmiechu na podłodze. - Chodź, a nie podłogę wąchasz! - zaśmiałam się i pomogłam jej wstać.
-Powiem ci, że ta podłoga to mimo że ładna, to mogłaby być myta dwa razy częściej - powoli się uspokajała.
-Zgadzam się - zgodziłam się, przypominając sobie jak to ja niedawno leżałam na podłodze.
Byliśmy już w dormitorium.
-Ta to się szybko pocieszyła - oznajmił Zabini.
-Fuj - wykrzywiłam się na dźwięki, które dochodziły z jej pokoju.
-Idź tam do nich dołączyć - zażartowała Katie.
-Po co to mówiłaś? Teraz on tam pójdzie - przetarłam twarz rękoma.
YOU ARE READING
Don't Fall In Love || Draco Malfoy
Fanfiction*Historia cały czas się zmienia *Mogą pojawić się sceny 18+