Rozdział 6

25 2 7
                                    

Dotarliśmy do skrzydła szpitalnego. Draco położył mnie na łóżku, a po chwili była już przy mnie pani pielęgniarka.

-Jak się czujesz? - Zapytała Pani Pomfrey.

-Już lepiej, chociaż czasem kręci mi się w głowie - poinformowałam. 

-No to ja już pójdę - powiedział blondyn i spojrzał się na mnie.

-No okej - rzuciłam nie chętnie. Nie chciałam żeby odchodził, dobrze się czułam w jego towarzystwie. 

Nawet tak nie myśl, Bell.

-To narazie - wstał z krzesełka, które stało przy łóżku.

-Pa...

I wyszedł. Leżałam i czekałam, aż Kate w końcu do mnie przyjdzie, ale mijały kolejne minuty i nadal jej nie było. Pielęgniarka zajęła się mną, umyła mi twarz i ręce po czym zostawiła mnie samą. 

Japierdziele, znowu sama? Co ja mam sama tutaj robić?

Nagle przez drzwi wparowała Katie.

-Japier... papier, co się stało? - zapytałam nie wiedząc, dlaczego jej się tak śpieszyło. - ty płaczesz?

-Spokojnie, to ze śmiechu - wykrztusiła ledwo oddychając.

-Czemu? - zaśmiałam się.

-Blaise złapał Pansy na korytarzu i zaczął ją tar-targać za włosy n-na wszystkie strony - śmiała się z zaistniałej sytuacji.

-Co? Czemu? - zaczęłam się śmiać razem z nią. 

-Za to co ci zrobiła - dalej płakała ze śmiechu.

-Trzeba iść zapanować nad sytuacją! - powiedziałam bohatersko i wstałam z łóżka.

-Trzeba - dusiła się - dasz radę?

-Ja nie dam rady? Pff - prychnęłam pod nosem i zaczęłam wychodzić. Dziewczyna wręcz się kiwała ze śmiechu, bo z tego co opowiedziała mi po drodze, to wyglądało to komicznie.

-Blaise! - Krzyknęłam na cały korytarz. Ten się odwrócił i spojrzał na mnie. Od razu puścił dziewczynę, a ta przy odchodzeniu sprzedała mu z liścia. - czemu ty to zrobiłeś? - zapytałam ledwo idąc.

-Tak ci się w główce pokićkało, że nawet nie pamiętasz, co ci zrobiła? - oburzył się nie wiadomo z jakiego powodu.

-Pamiętam, ale to nie jest powód, żeby robić takie coś! - zaśmiałam się, lecz po chwili spoważniałam. - Blaise'ie Zabini, natychmiast do dormitorium Kate! - tupnęłam zabawnie nogą.

-Tak jest, pani generałko! - zasalutował i ruszył w stronę pokoju.

-Co za kretyn - rzuciłam do brunetki, która wiła się ze śmiechu na podłodze. - Chodź, a nie podłogę wąchasz! - zaśmiałam się i pomogłam jej wstać.

-Powiem ci, że ta podłoga to mimo że ładna, to mogłaby być myta dwa razy częściej - powoli się uspokajała.

-Zgadzam się - zgodziłam się, przypominając sobie jak to ja niedawno leżałam na podłodze.

Byliśmy już w dormitorium. 

-Ta to się szybko pocieszyła - oznajmił Zabini.

-Fuj - wykrzywiłam się na dźwięki, które dochodziły z jej pokoju.

-Idź tam do nich dołączyć - zażartowała Katie.

-Po co to mówiłaś? Teraz on tam pójdzie - przetarłam twarz rękoma.

Don't Fall In Love || Draco MalfoyWhere stories live. Discover now