23 grudnia 2020 r.

39 5 0
                                    

Miał rację, nie umarłam. Jednak nie mogłam dojść do tego, czemu ten chłopak wywarł na mnie tak wielkie wrażenie. Zapamiętałam jego cudowne oczy, lekki australijski akcent i zawadiacki uśmiech. Choć nigdy więcej go nie spotkałam, to z pewnością mogę powiedzieć, że długo marzyłam o znalezieniu kogoś takiego, nawet przez te ostatnie dziesięć lat.

Moje nastoletnie serce z miejsca mu się oddało, a niesforna wyobraźnia podsuwała najgłupsze z możliwych scenariuszy. Nie potrafię zliczyć ile razy odtwarzałam tamto spotkanie. I chyba nigdy nie byłam w stanie odpowiedzieć sobie na pytanie, czemu tak mocno mnie zauroczył. Wiedziałam dwie rzeczy.

Your song, było moją piosenką oraz w pewien sposób mnie uratował. Dzięki niemu nie myślałam o zbliżającej się operacji. Był moją odskocznią i marzyłam, by kiedyś spełnił swoją obietnicę i ponowienie pojawił się na mojej ścieżce.

W dorosłym życiu wyobrażałam go sobie miliony razy. Zwłaszcza po kolejnych zawodach miłosnych. Był moim księciem. Właściwym mężczyzną, po nieudanych związkach i wielu rozczarowaniach, co do ludzi. Wiem, że byłam naiwna w tej kwestii, jednak nie powstrzymałam tych fantazji. Nawet teraz, a może zwłaszcza teraz.

Kiedy mój guz powrócił, Matt, tym razem ten dorosły, był moją odskocznią. Wymyślając sobie przyjaciela, było mi łatwiej. Choć nie mógł mnie przytulić, tak jakbym chciała, to i tak czułam jego obecność.

Uwielbiałam, kiedy mnie odwiedzał i opowiadał coś swoim kojącym głosem. Od czasu do czasu gładził moją rękę, całował w czoło, albo w nadgarstek. Choć były to tylko odczucia związane z moim mózgiem i nie działy się w rzeczywistości, dla mnie miały ogromne znaczenie, ponieważ nikt nigdy tak się o mnie nie troszczył, jak właśnie on. Czułam się przez niego kochana i dlatego nie pozwoliłam mu odejść. Był jedynym facetem, na którego kiedykolwiek mogłam liczyć, a uwierzcie mi, wcale nie stroniłam od randek.

Dream little dream of meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz