rozdział 9 - Halloween część 2

24 6 1
                                    


 Lance wcale nie miał zamiaru siedzieć na przednim siedzeniu. Ogólnie nie miał zamiaru wchodzić do tego auta. Planował pojechać pociągiem wcześniej, żeby pomóc Hunkowi w przygotowaniach i spędzić czas z kumplem. Być może nawet trochę się pożalić na swoje rozterki sercowe. Hunk był dobrym przyjaciele i słuchaczem.

Plan jednak legnął w gruzach, kiedy został poinformowany, że Romelle pierwsza zgodziła się przyjechać wcześniej. Nie chciał być trzecim kołem u roweru. Poza tym poczuł się zdradzony. Musiał jednak przyznać, że on też poświęca przyjacielowi mniej czasu od kiedy w jego klasie pojawił się Keith.

Nie chciał znowu zakładać nędznego prześcieradła. Wciąż nie miał jednak nastroju na przebranie, więc po prostu pomalował oczy mocno na czarno, natapirował włosy i ubrał podarta koszulkę.

Teraz musiał wziąć się w garść i bardziej cieszyć z wyjazdu niż stresować. Jedzie przecież z całą paczką świętować Halloween! Maratony horrorów były fajne, ale zawsze marzył o takim prawdziwym Halloween.

- Lance?! - zawołała go mama.

Pewnie auto już po niego podjechało. Zaklął i zaczął szybko zbierać rzeczy do plecaka. Spryskał się jeszcze szybko perfumami i wybiegł z pokoju, pozostawiając za sobą syf jak zawsze.

- Lance, ja już znam to auto. Trzeci raz tu jest. To ten sam chłopak który zabrał cię ostatnio, prawda? Nie podoba mi się to, jeśli chcesz znać moje zdanie.

- Spokojnie mama, jedziemy wszyscy do Hunka. Będziemy zbierać cukierki i oglądać bajki. I jeszcze raz cię przepraszam za tą akcje.

- No dobrze.. bawcie się dobrze. Pozdrów mamę Hunka!

Właściwie jego rodziców miało nie być w domu, ale nie chciało mu się tłumaczyć. Wybiegł z domu. Keith przy kierownicy siedział tak ostentacyjnie jakby pozował. Z łokciem za oknem, pirackim kapeluszem, fajką w ustach i głową kiwającą się do emo muzyki z radia. Nawet na niego nie spojrzał. Allura i Pidge siedzieli już z tyłu. Lance usiadł na przednim siedzeniu.

Allura nadal była wiedźmą, ale miała teraz inna wariacje makijażu. Pidge, uznał zapewne, że strój robota byłby niewygodny na wyjazd więc miał na sobie kigurumi szkieleta. Poza tym wygrał w szkole nagrodę za najlepsze przebranie, więc robot wykonał już swoją robotę.

- Wow Lance, za kogo się przebrałeś? - zapytał Pidge

- Za Keitha, który spał w śmietniku.

Allura wybuchnęła śmiechem.

- Kocham tego gościa - powiedziała.

***

Keith jechał bardzo szybko i na miejsce dotarli w półtorej godziny. Kiedy dojechali było już ciemno. Okolica była jednak dobrze oświetlona lampami ulicznymi. Lance mógł ich pozazdrościć bo u niego na wsi zawsze było ciemno i przerażająco kiedy zaszło słońce. Hunk mieszkał w małym miasteczku. Jego dom mieścił się na obrzeżach gdzie stało dużo bogatych domów jednorodzinnych. Mogli zauważyć, że Halloween było tu obchodzone bo większość domów była przyozdobiona świecącymi dyniami. To dawało nadzieję na zbieranie cukierków. Lance poważnie na to liczył, bo nigdy nie miał okazji brać udziału w tej tradycji.

Zapukali im do domu, a drzwi otworzyła im Romelle. Blond włosy związała w kucyki a na głowie miała kocie uszy.

- Jesteście w samą porę! Wszystko jest gotowe!

Dołączył do niej Hunk i zaprosił ich do środka gestem. Pokazał gdzie mogą zostawić kurtki i zaprowadził do salonu.

Pomieszczenie było ozdobione wzorowo. Wszystko pokrywały dekoracje Halloweenowe, niektóre kupne, niektóre robione ręcznie. Stół był cały w przekąskach i domowych wypiekach. Musieli się dobrze bawić szykując to wszystko bo oboje byli w świetnych humorach. Reszta, trochę znudzona po podróży szybko się zaraziła ich entuzjazmem.

Art kids | Voltron | KlanceWhere stories live. Discover now