rozdział 1 - rozpoczęcie roku

71 9 9
                                    

 Wrzesień:

Lance mógł z całą pewnością powiedzieć, że były to jedne z najbardziej udanych wakacji w jego życiu. Po raz pierwszy od dawna, spędził sporo czasu z rodziną. W końcu przestał być izolującym się w pokoju nastolatkiem i zaczął doceniać swoje rodzeństwo. Jego starsza siostra Veronica wyjechała właśnie na studia, więc cieszył się, że mają ze sobą lepszy kontakt.

Oprócz tego w lipcu wyprawił cudowną imprezę z okazji z swoich osiemnastych urodzin. Wydawało mu się, że z tej jednej imprezy miał więcej wspomnień, niż z całej reszty wakacji razem wziętej. Zaprosił może z dwadzieścia osób, ale przez jego dom przewinęło się w ciągu tej nocy co najmniej drugie tyle.

Kolejnym wspomnieniem był wspólny wyjazd ze znajomymi na festiwal muzyczny i nocowanie pod namiotami. Był też na dwóch czterodniowych plenerach malarskich. Jeden był nad pobliskim jeziorem, a drugi w małym miasteczku.

Lance mieszkał na wsi, jednak przez całe wakacje regularnie odwiedzał przyjaciół w mieście. Umawiali się na wieczory gier planszowych lub wspólne nadrabianie szkiców, które mieli regularnie wykonywać przez wakacje. Oczywiście finalnie Lance miał zaledwie połowę tego, co powinien przygotować.

Jego najlepszy przyjaciel Hunk mieszkał dwie godziny drogi dalej, ale przyjechał do niego na cały tydzień wakacji, podczas którego robili wycieczki rowerowe, oglądali masę seriali, pili nielegalne dla nich jeszcze wtedy piwo, które kupiła im Veronica.

Jedyne czego mu brakowało to jakiś letni romans, niczym z filmu, ale cóż, nie można mieć wszystkiego. Ale poza tym..

Wakacje idealne.

Mimo tego Lance nie mógł doczekać się powrotu do szkoły. Wbrew tego co wszystkim powtarzał, jego szkoła była bardzo beztroska i wybór takiej ścieżki edukacji był najlepszym co zrobił w życiu. Chłopak skarżył się, że ma do wyrobienia dwie podstawy programowe, że siedzi w szkole do późna, że ma milion szkiców do nadrobienia i ogrom materiału z historii sztuki.

Szkoła wynagradzała to wszystko swoim klimatem, małą liczbą uczniów, brakiem rygoru, fajnymi ludźmi i luźną atmosferą. Było bardzo źle, jeśli nie pracowało się systematycznie, ale oprócz tego zajęcia w szkole przypominały raczej wieczne warsztaty lub kolonie. Wszystko było wyjątkowo źle zorganizowane, bo zarówno nauczyciele jak i uczniowie byli nie radzącymi sobie w życiu artystami, ale miało to swój urok.

Stęsknił się też bardzo za Hunkiem, który już wczoraj przyjechał do internatu, co oznaczało, że w końcu będzie go miał na miejscu.

Sam Lance mimo, że mieszkał na wsi, to była ona na tyle blisko, że mógł dojeżdżać codziennie pociągiem. Było to zaledwie pół godziny jazdy. Czasem oznaczało to, że był w szkole dużo za wcześnie, bo rozkład nie chciał się do niego dostosować.

Właśnie teraz, jechał pociągiem na rozpoczęcie roku. Za oknem mijały mu obrazy, które od teraz do końca roku szkolnego, miał widzieć codziennie.

Mimo uroczystego rozpoczęcia roku, nie był ubrany z tej okazji na galowo i wiedział, że nikt tego nie zrobi. W liceum plastycznym nie było żadnych zasad, dotyczących wyglądu, a wszyscy korzystali z tego aż nadmiernie. Kolorowe włosy, kolczyki, i za duże ubrania z lumpeksu były na porządku dziennym. Co roku co najmniej jedna dziewczyna goliła się na łyso, tak już było.

Dziewczyny zdecydowanie dominowały szkołę. Mało chłopców decydowało się na szkołę plastyczną. On i Hunk byli jedynymi chłopcami na roczniku. Jednak Hunk, był na innym profilu, co czyniło Lance'a jedynym chłopakiem w klasie. Nie przeszkadzało mu to specjalnie, jednak bywało frustrujące.

Art kids | Voltron | KlanceWhere stories live. Discover now