Jungkook, którego pomimo tego, że skutecznie obudził hałas dochodzący z innego pomieszczenia, cały czas miał wrażenie, że śni, bowiem kiedy tylko uchylił swoje zaspane jeszcze powieki jego oczom od razu ukazał się widok stojącego przy kuchennym blacie Taehyunga, którego był w stanie dostrzec przez uchylone drzwi. Młody mężczyzna naprawdę nie wiedział czy może zaufać swojemu zamglonemu jeszcze umysłowi, bo bardzo często miewał tak, że gdy robił coś zaraz po przebudzeniu to później i tak tego nie pamiętał. Zanim zdecydował się na jakikolwiek gwałtowniejszy ruch czy odezwanie się przetarł knykciami oczy, a następnie bardzo ostrożnie podniósł się do siadu. O dziwo, Taehyung nadal stał w jego kuchni, męcząc się z ciastem na naleśniki, który był dosłownie już w całej kuchni.
Fajny ten sen.
Patrzył na mężczyznę jeszcze przez krótką chwilę po czym jak gdyby nigdy nic wyskoczył z łóżka i niczym małe dziecko pobiegł do Taehyunga, obejmując go w pasie.
- Czyżby śpiąca królewna już się wyspała? - Do jego uszu dotarł ten cholernie melodyjny, ale zarazem męski głos Kima, co skutecznie przyprawiło go o dreszcze na całym ciele.
- Czyli co? Nie jesteś snem? - Zaśmiał się młodszy z nich, w odpowiedzi dostając soczystego buziaka w sam środek jego spierzchniętych jeszcze ust, co chyba miało oznaczać, że się nie myli.
- A co? Często miewasz sny ze mną w roli głównej? - parsknął szatyn, jednocześnie obejmując Jungkooka w pasie oraz zatapiając nos w zagłębieniu jego szyi.
- Chciałbyś - powiedział mu jedynie w odpowiedzi, szybko wydostając się z jego uścisku, żeby następnie złapać się za głowę i pokręcić nią z rozbawieniem. - Jesteś pewien, że tak powinno wyglądać ciasto na naleśniki? - zaśmiał się na głos przez co po chwili spotkał się z gniewnym spojrzeniem mężczyzny.
- Chciałem być romantyczny, a ty jak zwykle podcinasz mi skrzydełka... - burknął, na co tamten jeszcze głośniej się zaśmiał, cmokając go w policzek.
Serio. Jungkook nie miał zielonego pojęcia co aktualnie dzieje się między nim, a Taehyungiem, ale widząc, że tamten absolutnie się nie stawia, nie zamierzał przestawać.
Przynajmniej dopóki nie będą musieli o tym pogadać... Bo w końcu będą musieli, prawda?
Dwójka mężczyzn przekomarzała się ze sobą jeszcze przez dobre kilka minut, ostatecznie lądując na kanapie z wysmarowanymi zbyt gęstym ciastem twarzami, śmiejąc się z siebie nawzajem.
- No i co? Masz mi coś do powiedzenia Tae? Wczoraj już ci darowałem, ale dzisiaj już tego nie zrobię. Co miały znaczyć te twoje braki odpowiedzi, huh? Myślisz, że możesz sobie tak ze mną pogrywać? - mruknął naburmuszony, ale jednocześnie rozbawiony Jungkook, kiedy starszy z nich szczelnie utrzymywał go w swoich ramionach.
- Miała być niespodzianka, więc była, nie wiem o co ci biega - odpowiedział usatysfakcjonowany, dobrze wiedząc, że nie na taką odpowiedz liczył Jungkook, który w tamtym momencie wyprostował się siedząc na umięśnionych udach swojego kochanka, patrząc mu prosto w jego czekoladowe oczy.
- Wiesz, że prędzej czy później będziemy musieli o tym pogadać, a wtedy się nie wymigasz?
- W takim razie wybieram później. - Znowu zaśmiał się jak gdyby nigdy nic i złączył ich usta w długim i długowyczekiwanym pocałunku.
Para mężczyzn z punktu widzenia osób trzecich wyglądała zupełnie tak, jakby była ze sobą w długoletnim i szczęśliwym związku, który mimo swojego stażu nigdy nie miał dość, a ich dwójka mogłaby w nieskończoność trwać w swoich ramionach, które nigdy by im się nie znudziły.
CZYTASZ
𝙸'𝚖 𝚜𝚘𝚛𝚛𝚢... <𝚔.𝚝𝚑 𝚡 𝚓.𝚓𝚔>
Fanfiction𝖣𝗐𝗎𝖽𝗓𝗂𝖾𝗌𝗍𝗈𝗅𝖾𝗍𝗇𝗂 𝖩𝗎𝗇𝗀𝗄𝗈𝗈𝗄, chociaż 𝗐𝗒𝖼𝗁𝗈𝗐𝗒𝗐𝖺ł 𝗌𝗂ę 𝗐 𝗓𝖺𝗆𝗈ż𝗇𝖾𝗃 𝗋𝗈𝖽𝗓𝗂𝗇𝗂𝖾, 𝗐 𝗄𝗍ó𝗋𝖾𝗃 𝗇𝗂𝗀𝖽𝗒 𝗇𝗂𝖼𝗓𝖾𝗀𝗈 𝗆𝗎 𝗇𝗂𝖾 𝖻𝗋𝖺𝗄𝗈𝗐𝖺ł𝗈, 𝗄𝗂𝖾𝗋𝗈𝗐𝖺ł 𝗌𝗂ę 𝗐 ż𝗒𝖼𝗂𝗎 𝗉𝗋𝗓𝖾𝖽𝖾 𝗐𝗌𝗓𝗒�...