•01•

6.9K 208 52
                                    

Hej wszystkim!!! Zanim zaczniemy to krótka notka ode mnie... Wracam do Was tym razem z opowiadaniem dłuższym niżeli dotychczasowe oneshoty pojawiające się na profilu. Jest to mój pierwszy taki fik, więc mam nadzieję, że ciepło go przyjmiecie ale będziecie też wyrozumiali dla początkującej autorki. Pozdrawiam Was wszystkich, trzymajcie się ciepło, buziak
_______________________________

Jego życie wydawało się jakby usypane było różami. Wszystko układało się niemal idealnie. Jungkook miał wspaniałych, kochających i zawsze wspierających go rodziców, którzy byli dla niego wręcz wzorem do naśladowania i zawsze powtarzał, że sam chciałby kiedyś stworzyć taką rodzinę jaka jest ta jego. Tutaj jednak zawsze pojawiał się mały haczyk... Dwudziestoletni Jungkook odbywał właśnie pierwszy roku studiów prawniczych, a w związku ostatni raz był na samym początku liceum, kiedy to poznał swoją pierwszą miłość. Oczywiście tłumaczył to sobie natłokiem nauki, na której zawsze starał się skupić ale prawda była taka, że zawsze, mimo swojemu nienagannemu wyglądowi po prostu nie potrafił zatrzymać przy sobie żadnej dziewczyny dłużej niż tydzień, zupełnie tak jakby po kilku dniach po prostu się wypalał. Nie wiedział czym było to spowodowane ale powoli stawało się dokuczliwe, tym bardziej, że jego rodzice coraz bardziej naciskali, żeby zaprosił swoją domniemaną dziewczynę na rodzinny obiad..

Że też musiał ją ostatnio wymyślić.

Przeciągnął się leniwie na swoim ogromnym, przeładowanym poduszkami łóżku, następnie cicho wzdychając. Było już południe, pogodna niemal jak z bajki. Ciepłe promienie słońca oświetlały cały pokój, a błękitne niebo wolne od wszelkich chmur aż prosiło się, aby je podziwiono. Jungkook jednak mimo tego dalej gnił w swojej sypialni, bez śniadania i jakichkolwiek chęci do dzisiejszego funkcjonowania. Na szczęście był weekend, więc mógł sobie pozwolić na odrobinę lenistwa ale wiedział, że oprócz szkoły i nauki ma też przecież inne obowiązki, którymi musiał się zająć. Obiecał bowiem swojej mamie, że pojedzie z nią na zakupy i pomoże w ich dźwiganiu, bo odkąd pani Jeon przeszła poważną operację kręgosłupa musiała zacząć bardziej się oszczędzać, w czym Jungkook oczywiście zawsze chętnie jej pomagał. Jego mama zawsze była dla niego na pierwszym miejscu na równi z Yeonrin.

Po powrocie do domu młody mężczyzna postanowił wykorzystać wolny czas na naukę, żeby później było mu znacznie lżej. Niezbyt ciekawe ale jakże istotne zajęcie. Wiedział, że od pewnego czasu trochę przesadzał z nauką ale tylko to pozwalało mu przestać myśleć o wszystkich innych, niepotrzebnych rzeczach. Poza tym nie chciał zawieść rodziców, którzy zawsze powtarzali mu, że nauka jest kluczem do dobrego i dostatniego życia.

Niestety (lub stety), nie dane było mu długo siedzieć nad podręcznikami, bo po zaledwie kilkunastu minutach usłyszał dźwięk swojego telefonu, a widząc na wyświetlaczu zdjęcie swojej najlepszej przyjaciółki, na jego twarzy od razu zagościł szeroki uśmiech. Odkąd dziewczyna wyprowadziła się na studia za granicę ich kontakt uległ znacznemu pogorszeniu ale oczywiście nikt nikogo za to nie obwiniał, a Jungkook wręcz cieszył się, że jego najlepsza przyjaciółka miała taką szansę i nie pozwoliła sobie jej zmarnować.

- JUNGKOOK! Ja, ty i kino już we wtorek. Kupuj bilety!! - powiedziała bez przywitania, z wyraźną ekscytacją w głosie. - Mam wolne prawie dwa tygodnie na uczelni, więc postanowiłam, że przyjadę w odwiedziny. Bardzo się za tobą stęskniłam, wiesz?

A Jungkook? Oczywiście, że wiedział. On sam niekiedy odchodził już od zmysłów, gdy na uczelni nie układało się tak jak powinno, a on nie mógł tak po prostu wziąć butelki wina i pójść do przyjaciółki na pogaduchy i wspólne użalanie się nad swoim losem. Można by było powiedzieć, że Yeonrin była dla Jungkooka jak siostra. Zawsze starała się robić wszystko, żeby chłopak czuł się przy niej swobodnie i wiedział, że może na niej polegać. Była przy nim w najtrudniejszych chwilach przez co chłopak mógł z czystym sumieniem stwierdzić, że bardzo kocha dziewczynę, jednak nie romantycznie, jak partnerkę ale czysto jak rodzinę. W końcu sióstr nie wypada kochać w ten sposób.

- Tak bardzo się cieszę - odezwał się po chwili, czując łzy szczęścia gromadzące się pod jego powiekami. Nie wiedział dlaczego zareagował aż tak dotkliwie, ale nawet nie zamierzał się tym przejmować. - O której będziesz? Przygotować śniadanie? Obiad? Kolacje? Odebrać Cię skądś? Masz już kupiony bilet? - zasypał ją falą pytań, na co dziewczyna odpowiedziała mu cichym śmiechem.

- Niczym się nie przejmuj, wszystko mam już załatwione...- urwała na chwilę. - Ale na twoje pyszne naleśniki bardzo chętnie wpadnę - przyznała, na co Jungkook oczywiście przytaknął i szeroko się uśmiechnął czego dziewczyna oczywiście nie mogła zauważyć ale bardzo dobrze zdawała sobie sprawę z reakcji swojego Jungkooka, którego znała jaka własną kieszeń.

Rozmawiali ze sobą jeszcze przez ponad godzinę, kiedy to dziewczyna musiała już kończyć, śpiesząc się do pracy. Jej rodzina również nie należała do tych biednych, jednak kiedy wyjechała za granicę i na własne oczy zobaczyła jak drogie jest życie choćby zwykłego studenta, od razu postanowiła odciążyć trochę swojego tatę, który samotnie ją wychowywał, bo matka zostawiła ich jak tylko urodziła Yeonrin.

Dziewczyna nigdy nie poznała swojej matki, ale szczerze jej nienawidziła i obiecała sobie, że jak kiedykolwiek będzie miała okazję to wygarnie kobiecie wszystko co o niej myśli i powie ile szkód wyrządziła przez całe jej życie.

Jungkook szczerze podziwiał Yeonrin, uważał ją za najsilniejszą osobę jaką kiedykolwiek poznał i zawsze powtarzał jej to, gdy ta tego potrzebowała.

_______________________________
ps mam nadzieję, że nie będą Wam przeszkadzać, jak na razie, dosyć krótkie rozdziały, bo obiecuję, że przyjdzie czas i na te dłuższe, więc pięknie proszę, dajcie im szansę!!!

𝙸'𝚖 𝚜𝚘𝚛𝚛𝚢... <𝚔.𝚝𝚑 𝚡 𝚓.𝚓𝚔>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz