dzisiaj tez dostaniecie, bo zacznie się robić fajnie już niebawem i sama nie mogę się doczekać!!! liczę na ładną aktywność, buziii!!!
_________________________________Następnego dnia, obudził Jungkooka potworny ból głowy, który uciskał i wręcz rozsadzał go od środka, co nawet nie zdziwiło chłopaka biorąc pod uwagę to na jak dużo sobie pozwolił poprzedniego dnia. Młody mężczyzna od zawsze wiedział, że alkohol w połączeniu z jego słabym organizmem to najgorsza rzecz jaką może sobie zrobić i faktycznie na codzień unikał aż tak dużych, spożywanych dawek, jednak wczoraj chciał po prostu odciąć się na chwilę od swoich męczących go już myśli i zadziałało, dostał to czego chciał, odciął się.
Jungkook mając swój pokój na poddaszu, miał idealny wgląd na niebo, które w tamtym momencie wydawało mu się jeszcze szare. Sięgnął po swój telefon, aby sprawdzić godzinę, a wtedy przeklął pod nosem.
4:58. Pięknie.
Chciał zasnąć chociaż jeszcze na chwilę, ale wiedział, że burczenie w brzuchu, które wcale nie było spowodowane głodem, a alkoholowym zatruciem, skutecznie mu to uniemożliwi, nie dając o sobie zapomnieć. Jungkook westchnął pod nosem i zaczął w głowie wyzywać samego siebie za to jaki jest naiwny. Może Taehyung tak naprawdę miał racje i Jungkook jest po prostu idiotą, nie potrafiącym się zachować. Mężczyzna nie chcąc dalej się tym zadręczać, wziął trzy głębokie wdechy, po czym ostrożnie podniósł się do siadu, nadal czując zawroty głowy.
- Kurwa - zdążył tylko jęknąć do siebie, po czym szybko pobiegł do łazienki, opróżniając w niej całą zawartość swojego żołądka.
Posiedział nad toaletą jeszcze dobrych, kilka minut po czym umył twarz i zęby, następnie przebierając się w swoje sportowe ubrania. Już odkąd znowu zaczął ćwiczyć zauważył, że sport jest dla niego lekiem na wszystko, czy to na zły humor czy na problemy zdrowotne, nieważne, po prostu wiedział, że poranne bieganie dobrze mu zrobi.
Nie chcąc nikogo obudzić, chłopak najciszej jak tylko potrafił wyszedł z domu, następnie ruszając do lasu, który praktycznie otaczał cały ich dom. Uwielbiał to miejsce. Mógł z czystym sumieniem stwierdzić, że gdyby miał wybrać miejsce, w którym miałby spędzić resztę życia, to wybrałby właśnie ten domek za miastem, oddalony od hałasu, zanieczyszczonego powietrza i wszystkich problemów.
Mimo tego, że godzina była nieludzka i teoretycznie wszyscy powinni jeszcze spać to nie można było tego powiedzieć o naturze, która w tamtym momencie otaczała Jungkooka, sprawiając, że czuł się on znacznie lepiej. Biegając po pagórkowatym lesie wcale nie musiał używać słuchawek, żeby umilić sobie swój trening, według niego dużo lepszy był śpiew ptaków czy śmiesznie szczekające gdzieś w oddali rogacze.
Kiedy minęła godzina, a Jungkook w końcu dobiegł do swojego celu, zatrzymał się i od razu otworzył butelkę wody, którą miał ze sobą, upijając na raz praktycznie pół jej zawartości. Rozejrzał się dookoła i uśmiechnął na widok małego jeziorka z wodą prawie tak czystą jak łza. Pamiętał jak dawniej każdego lata przyjeżdżał tu z Yeonrin, która tak samo jak on, zawsze tylko czekała aż wyjadą z miasta, żeby przyjechać w to malownicze miejsce.
Obserwował tętniącą życiem naturę przez ponad pół godziny, po czym to, w końcu udał się w drogę powrotną. Tak jak myślał, jego humor zmienił się diametralnie kiedy to Jeon dał sobie chwilę na odetchnięcie i wyłączenie się z całkowitego myślenia. Nawet kiedy biegł kamienną ścieżką między drzewami, uśmiech nie schodził mu z twarzy, a on sam w końcu poczuł się po prostu szczęśliwy.
Miał do przebiegnięcia jeszcze jakieś 3 kilometry i już marzył o gorącej kąpieli kiedy to w ułamku sekundy noga niefortunnie stanęła na jeden z większych kamieni, następnie wykrzywiając się w kostce przez co Jungkook runął na ziemię niczym kłoda.
CZYTASZ
ðž'ð ððððð¢... <ð.ðð ð¡ ð.ðð>
Fanficð£ðððœðððŸðððð ðŸððð ð©ððððððð, chociaÅŒ ðððŒððððððºÅ ððÄ ð ððºððÅŒððŸð ðððœðððððŸ, ð ððóððŸð ððððœð ðððŒððŸðð ðð ðððŸ ð»ððºððððºÅð, ðððŸððððºÅ ððÄ ð ÅŒððŒðð ððððŸðœðŸ ððððï¿œ...