dzisiaj rozdział trochę dłuższy niż zwykle, więc róbcie popcorn i zapraszam do czytania, mam nadzieję, że się spodoba i nie zawiodłam, kiss
________________________________
Cała reszta dnia upłynęła im w wyjątkowo przyjemnej atmosferze. Młodzi mężczyźni cały czas śmiali się i ze wszystkiego żartowali, w końcu spędzając trochę czasu ze swoimi rodzicami, którzy albo gdzieś jeździli albo to Jungkooka i Taehyunga nie było w domu.- Taehyung, a co u Yeonrin? Dawno nic o niej nie mówiłeś, wszystko między wami okej? - odezwała się nagle matka mężczyzny, a on odchrząknął cicho, spoglądając najpierw na Jungkooka.
- Oczywiście. - Posłał kobietom szeroki uśmiech. - Yeonrin ma ostatnio dużo pracy, a dodatkowo bardzo przykłada się do nauki, przez co nie ma czasu nawet do mnie zadzwonić - zaśmiał się. - Ale wszystko jest w porządku - zapewnił, upijając łyk pomarańczowego soku. - Nie, żeby było mi tu z wami źle, ale już tylko odliczam dni kiedy wrócę do Francji i w końcu będę mógł nadrobić z nią wszystkie dni rozłąki. - Zagryzł swoją dolną wargę, a Kook po prostu udał, że tego nie widzi.
To dziwne uczucie, które zawładnęło jego umysłem było nawet dla niego samego ciężkie do wytłumaczenia, bowiem chłopak na sam widok Taehyunga miał ochotę znowu posmakować jego malinowych ust i poczuć na sobie dotyk jego dużych dłoni.
- Yeonrin to wspaniała dziewczyna. Jungkook przyjaźni się z nią praktycznie od samego urodzenia, bo razem z ojcem mieszkali zaraz po sąsiedzku - powiedziała nagle pani Jeon, a jej syn w tym samym momencie wysilił się na szeroki uśmiech.
- Oh tak... Jest dla mnie jak siostra i nie wyobrażam sobie życia bez niej, więc Taehyung, musisz wiedzieć, że jeśli cokolwiek jej kiedykolwiek zrobisz, to będziesz miał do czynienia ze mną. - upił trochę wody z cytryną, spoglądając na delikatnie uśmiechającego się mężczyznę.
Do końca wieczora rozmawiali ze sobą o mało istotnych rzeczach, przez co Jungkook zrobił się autentycznie znudzony i zmęczony tym wszystkim, a jedyną rzeczą, która nie pozwalała mu zasnąć na tarasie był Taehyung, który przez CAŁY CZAS wysyłał mu dziwne sygnały, takie jak na przykład lubieżne oblizywanie ust, patrząc mu prosto w oczy, zadziorne uśmieszki, których Jungkook za cholerę nie potrafił rozszyfrować czy też specjalne zagryzania dolnej wargi, przez które Jeon najbardziej czuł się atakowany, a Kim doskonale o tym wiedział i kiedy po raz kolejny to zrobił, cicho się przy tym śmiejąc, Jungkook w jednej sekundzie wstał z kanapy.
Koniec tego.
- Jestem już zmęczony, więc pójdę się położyć, dobranoc wszystkim, do jutra - wyjaśnił, a nim zdążył zrobić chociaż krok, zatrzymał go głos jego matki.
- Dobrze kochanie, jutro rano jak wstaniesz pewnie już nas nie będzie, bo chcemy jak najszybciej obskoczyć to jeziorko i wrócić do Seulu. Przygotujecie z Tae coś na obiad?
- Jasne, nie ma problemu, coś się wymyśli. - Posłał im ciepły uśmiech. - Dobranoc. - Ruszył do swojej sypialni, słysząc za sobą głos Taehyunga, na który szczerze liczył.
- Wiecie co? Ja też chyba pójdę już do siebie, może spróbuje dodzwonić się do Yeonrin. Miłej zabawy jutro, pa. - powiedział szybko, po czym ruszył za Jungkookiem, który nawet nie zdążył jeszcze dojść do swojej sypialni.
- Zgubiłeś się? Myślałem, że twój pokój jest na dole. - Parsknął cicho śmiechem, po czym poczuł na swoich biodrach mocny uścisk, następnie wchodząc razem z mężczyzną do sypialni, zamykając ją za sobą na klucz. Tak na wszelki wypadek.
- Taki cwaniak z ciebie? Zaraz zobaczymy czy dalej taki będziesz jak sobie pój...
- Za dużo gadasz - przerwał mu młodszy, następnie stając delikatnie na palcach, żeby móc złączyć ich usta razem. To nowe i jednocześnie zakazane uczucie spodobało mu się zdecydowanie za bardzo.
CZYTASZ
ðž'ð ððððð¢... <ð.ðð ð¡ ð.ðð>
Fanficð£ðððœðððŸðððð ðŸððð ð©ððððððð, chociaÅŒ ðððŒððððððºÅ ððÄ ð ððºððÅŒððŸð ðððœðððððŸ, ð ððóððŸð ððððœð ðððŒððŸðð ðð ðððŸ ð»ððºððððºÅð, ðððŸððððºÅ ððÄ ð ÅŒððŒðð ððððŸðœðŸ ððððï¿œ...