Łukasz
Mój chłopak ostatnio nie chce się ze mną kochać... Co jest z nim? Przecież zawsze był chętny. No może jestem trochę starszy, ale nadal w dobrej formie i wydaje mi się, że potrafię go dobrze zaspokoić.
On nawet nie wie, jak mnie kutas swędzi... On mnie strasznie podnieca samą swoją obecnością. Kocham jego całego, każdy skrawek jego ciała, charakter. Jest po prostu idealny. No ale niestety nie chce mi dać... Niestety. Jak nie chce po dobroci, to trzeba to zrobić inaczej. Jeśli on mi nie chce się oddać, sam go sobie wezmę.
Zszedłem na dół i poszukałem mojego skarba. Nooo, kochanie... Szykuj dupe.
-Cześć, Maruś-objąłem go od tyłu i pocałowałem w szyję. Młody stał przy blacie.
-Cześć, Uki-uśmiechnął się i oparł plecami o moją klatkę piersiową.
-Na pewno nic się nie dzieje, kotek? Wiesz, że mi możesz powiedzieć?
-Wiem. Nic się nie dzieje.
-Więc dlaczego nie chcesz się ze mną kochać? Robię coś nie tak? Nie kochasz mnie już?
-Jezu, Łukasz! Nie mów tak nawet! Jasne, że cię kocham i to tak bardzo, bardzo. No i robisz wszystko dobrze. Po prostu... Jakoś nie mam ochoty.
-Nie podniecam cię?
-Podniecasz.
-Brakuje mi ciebie, Marek. Bardzo. Tęsknię za twoim nagim ciałem, słodkimi jękami, twoją bliskością... Za tobą tęsknię. Kiedy to w końcu zrobimy?
-Nie wiem, Łukasz. Nie mam ochoty.
-Jak tak dalej będzie, to sam sobie ciebie wezmę.
-Nie weźmiesz.
-Wezmę.
-Nie. Nie zrobiłbyś tego.
-Zrobiłbym i zrobię. Nawet teraz.
-Wątpię.
-Tak? To ja Ci udowodnię.
Zdarłem z blondyna koszulkę i unieruchomiłem mu ręce za plecami. Jedną ręką ściągnąłem swój pasek od spodni drugą dalej przytrzymując te jego, by za chwilę je związać.
-Łukasz... Przestań.
-Nie. Już i tak za długo czekam. Z resztą miałem Ci udowodnić.
Z siebie też ściągnąłem bluzkę. Zdjąłem sobie spodnie. Markowi również odpiąłem rozporek i zerwałem z niego dolną część garderoby pasek odkładając na blat. Bokserki po chwili też gwałtownie zerwałem z młodszego i teraz był już nagi. Moje bokserki po chwili dołączyły do reszty ciuchów.
-Już mi nie uciekniesz, Mareczku-szepnąłem, pogłaskałem go po pośladku i dałem klapsa.
-Ł-Łukasz...-jęknął
-Zaraz będziesz jęczał głośniej, kochanie...-mruknąłem
-P-przepraszam... Już nie będę. Będzie normalnie...
-No mam nadzieję. Ale najpierw dokończymy naszą zabawę. Dzisiaj masz mi mówić tatusiu i być mi posłuszny.
-C-co?
-Dzisiaj masz być moim grzecznym chłopcem i bez żadnego gadania wykonywać moje polecenia. Inaczej dostaniesz karę. Masz mówić mi tatusiu.
-D-dobrze, tatusiu.
-Bardzo ładnie. I uwierz Mareczku, że dzisiaj nie będzie grzecznie. Musisz odrobić ten cały czas, w którym tego nie robiliśmy.
-Rozumiem, tatusiu.-Maluch chyba na prawdę się przestraszył. No i dobrze, niech się boi. Przynajmniej będzie mnie słuchał.

CZYTASZ
One shot +18 KxK
Fanfiction!!!UWAGA!!! TA KSIĄŻKA TO MOJA NAJWIĘKSZA ŻYCIOWA ODKLEJKA (a mam ich naprawdę dużo) I PRAKTYCZNIE W CAŁOŚCI ZOSTAŁA NAISANA DLA BEKI WIĘC WCHODZISZ TU NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ I OGÓLNIE SIĘ DO TEGO NIE PRZYZNAJĘ XDDDD Jeśli jesteś na tyle pojeban...