Pierwszy Kiss

3.6K 40 26
                                    

Łukasz

Dzisiaj jak zwykle szedłem do szkoły. Strasznie poprawiły mi się oceny w ostatnim czasie, bo nie chcę, żeby taka jedna osoba uznała mnie za nieuka. Chcę się trochę przypodobać i dobrze wypaść w jego oczach. Mama zawsze mi powtarza, że jak nie będę się uczył nikt nie będzie mnie chciał. Nigdy nie przywiązywałem wagi do tych słów, aż do pewnego momentu... Teraz nauka sprawia mi przyjemność i chcę się uczyć cały czas. Powód jest taki, że ta osoba, na której dobrym zdaniu o mnie mi zależy pomaga mi w nauce. Dzięki temu spędzam z nim więcej czasu. Nie ukrywam, że podczas nauki mnie trochę rozprasza, ale mniejsza... Staram się zrozumieć jak najwięcej, nawet jeśli to jest trudne.

Jest moim najlepszym przyjacielem. Znamy się prawie siedem lat. Konkretniej od początku podstawówki. Przydzielili nas do tej samej klasy i już od pierwszej cały czas niezmiennie jesteśmy w tej samej. Teraz to już nie pierwsza klasa, a siódma, więc trochę czasu minęło.

Gdy przekroczyłem próg szkoły w tym samym momencie zadzwonił dzwonek. Pobiegłem do klasy, którą akurat otwierała nauczycielka. Nie widziałem jednak nigdzie Marka.
Jednak gdy dołączył poczułem ulgę.

Lekcja jak lekcja. Zwykła matma. Jednak dzisiaj mieliśmy zastępstwo, a z tego co wiem ta nauczycielka jest jakaś... Taka no. Wszyscy wiedzą.

Po kilku minutach się zaczęło... Zapoczątkowała to od podnoszenia głosu. No i w niedługim czasie zaczęła po prostu wrzeszczeć. To dlatego, że ktoś nie ma zadania, to że ktoś przy tablicy nic nie umie i w ogóle.

Teraz przy tablicy był chłopak, który z matmy jest totalnie zielony. Zawsze jak mam iść następny do tablicy, a on idzie przedemną czuję ulgę, bo wiem, że się nie załapię. Po prostu ziomek tam będzie stał całą lekcje, a dla mnie czasu nie starczy.

Ja na jej wrzaski miałem takie "Jezu, kobieto zjedz snickersa, bo mnie zaczynasz wnerwiać i nie mogę słuchać twoich wrzasków" Może sobie zedrze gardło i nie będzie mogła nawet mówić? Oby.

Reakcja Marka siedzącego obok mnie była zupełnie inna. Ja miałem w te krzyki wywalone, ale on się bał. Widziałem to, że się boi. Zaczął się trząść, a oczy mu się zeszkliły. Starał się nie płakać, ale chyba był na granicy. Chłopak jest bardzo wrażliwy.

Złapałem go za rękę i pogładziłem wierzch tej malutkiej dłoni.

Chłopak spojrzał najpierw na nasze złączone kończyny, a potem na moją twarz. Uśmiechnąłem się do niego pocieszająco. Zwiększył trochę siłę ucisku na mojej dłoni i również się lekko do mnie uśmiechnął. Gdy zobaczyłem te rumieńce byłem po prostu rozczulony. Jezu, jaki słodziak. Wreszcie odwróciliśmy wzrok od siebie nadal trzymając za ręce.

Chyba poczuł się pewniej, bo nie widziałem już, żeby był blisko płaczu. Właściwie to cały czas się uśmiechał. Poprawiłem mu humor?

Oczywiście na koniec lekcji musiała nawrzeszczeć na Marka, bo nie wiedział, ile ten gościu już próbuje rozwiązać zadanie. Uznała, że nie uważał na lekcji i nie wie co się wokół niego dzieje.

Zastępstwa raczej zawsze lepiej wyglądały niż to...

Zagotowało się we mnie. Gdyby nie to, że jest nauczycielką i mogę mieć problemy przez nią, to nie wiem co bym zrobił.

Wybiegł z płaczem z sali. Jest bardzo wrażliwy na krzyki i tego typu rzeczy.
Dogoniłem go jakoś. Złapałem go poza terenem szkoły, z której uciekł. Byliśmy nieopodal jakiegoś parku, do którego i tak nikt nie przychodził.

-Marek...-Powiedziałem zmartwiony patrząc na to, w jakim jest stanie.

-Dlaczego muszę być taką pizdą?-Zapytał z wyrzutami załamanym głosem.-Serio? Rozryczeć się i uciec, bo Pani na mnie nakrzyczała? Żałosne...-Prychnął.

One shot +18 KxKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz