Rozmowa Przez Kamerkę

7.9K 55 34
                                    

Marek

Rodzice zmusili mnie, żebym na tydzień pojechał do dziadków.

-Mamo... Ale ja bez Łukasza nie chcę nigdzie jechać.-mówiłem poraz kolejny.

-Maaareek, no...-jęknęła-Babcia z dziadkiem się ucieszą, że przyjechałeś. Z resztą Łukasz ma pracę, więc i tak byś go za dużo nie widział. Wieczorami możecie do siebie dzwonić. No i tak w ogóle to tylko tydzień.-również kolejny raz powtarzała.

W końcu i tak uległem, bo wiedziałem, że nie wygram.

Ale gorsze chyba było pożegnanie z moim chłopakiem.

-Maaaruuś...-przytulił mnie mocno do siebie, a ja również mocno się w niego wtuliłem.-Przepraszam, że nie mogę z tobą jechać, ale mam pracę i nie mogę wziąć wolnego...

-Wiem, skarbie... Nie przepraszaj. Po prostu nie chcę być tak daleko od ciebie i to aż siedem dni.

-Kochanie... Wytrzymamy, tak? Będziemy do siebie dzwonić. Nawet nie wiesz, kiedy ten tydzień zleci. Ja z tym natłokiem pracy pewnie będę miał to samo... A wiesz, co jest najlepsze?

-Co?-zapytałem i spojrzałem z dołu na jego twarz.

-Że jak w ten tydzień wszystko ogarnę-a jestem w stanie to zrobić będę miał później więcej czasu dla ciebie.-Uśmiechnął się i pogłaskał moje włosy.

-To dobrze-również się uśmiechnąłem.

Patrzyliśmy sobie w oczy zerkając co chwilę na usta. Nasze twarze się przybliżały, a usta wreszcie złączyły. Pocałunki były delikatne i czułe. Po chwili do akcji wkroczyły już nasze języki. Zatopiliśmy się w namiętnych, zachłannych pocałunkach, które nadal były czułe. Bawiłem się włosami bruneta, natomiast ten trzymał ręce na mojej talii. Oderwaliśmy się zaczerwienieni od siebie, a nasze usta były opuchnięte. Gdyby nie to, że nie mogliśmy już oddychać dalej byśmy się lizali. Nasze źrenice były powiększone. Po oderwaniu się od niebieskookiego w tych oczach zobaczyłem iskierki.

-Kocham cię, Maruś.-szepnął i dał mi buzi w czółko.

-Ja ciebie też bardzo kocham-szepnąłem i się w niego wtuliłem. Wiedziałem, że za chwilę będę musiał jechać, więc zachciało mi się płakać.

-Nie płacz, kochanie, bo ja też się rozkleję... Damy radę. To tylko tydzień, tak? Będziemy rozmawiać codziennie i utrzymywać kontakt. Musimy się rozstać na kilka dni nadal mając ze sobą kontakt, a nie rozstawać na zawsze.-trochę mnie uspokoił.

-Wiem, Uki... Ale bardzo się do ciebie przywiązałem.

Gdy już miałem jechać daliśmy sobie buzi ostatni raz. Pomachałem mu przez szybę samochodu, a on zrobił to samo. No i tak się znalazłem u dziadków...

Łukasz, czyli mój chłopak ma pracę i niestety musieliśmy się rozstać... Łukasz ma 25 lat i po skończeniu studiów poszedł do pracy, a ja jeszcze chodzę do liceum, bo mam 16 lat i to wszystko dopiero przedemną. Moi dziadkowie go akceptują, więc bez problemu mógłby ze mną pojechać. Stęskniłem się trochę za nim. Postanowiłem, że zadzwonię do niego. Babcia z dziadkiem już śpią, a ja mogę sobie wieczorami z nim rozmawiać. Wszedłem na messengera i nacisnąłem słuchawkę w prawym górnym rogu rozpoczynając połączenie. Po chwili mój kochany odebrał.

-Hej, Łukiś.

-Cześć, Maruś.

-Nie przeszkadzam?

-Nieee, kochanie. Ty mi nigdy nie przeszkadzasz.

-Nuudzi mi się bez ciebie... Chciałbym cię już przytulić, pocałować-zatrzymałem się na chwilę-albo coś więcej...-rozmarzyłem się i zagryzłem wargę. Na samą tą myśl poczułem mrowienie w podbrzuszu.

One shot +18 KxKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz