II. Wake up #2

1.4K 47 14
                                    

Czwórka przyjaciół usłyszała piosenkę. Ich piosenkę. Lecącą z nikąd. Nagle zaczęli spadać. Po kilku sekundach uderzyli w ziemię.

-To... bolało.- Powiedziała Mia, gdy wszyscy się podnieśli. Rozejrzeli się do okoła. Byli w ich studiu.

-Jak my tutaj wróciliśmy?- Zapytał Luke.

Brunetka zauważyła jakąś dziewczynę. Odchrząknęła i szturchnęła łokciem Alex'a. Cała czwórka popatrzyła w stronę okularniczki, która zaczęła krzyczeć. Zaraz po niej zaczęli krzyczeć chłopcy, którzy spanikowani przytulili się do siebie. Mia postanowiła odsunąć się na bok, a nieznajoma wybiegła ze studia nadal krzycząc.

-Okej, możecie się uspokoić?- Zapytała dziewczyna patrząc na każdego po kolei.- Dziękuję.

-Kto to był?- Odezwał się Reggie.

-I co ona robiła w naszym studiu?- Dopowiedział Alex.

-Idźcie i jej zapytajcie, geniusze.- Powiedziała po czym usiadła na podłodze. Chłopcy zaczęli rozmowę między sobą, Mia nie miała ochoty na uczestniczenie w dyskusji. Rozglądała się dookoła, kiedy usłyszała kroki z zewnątrz.- Cicho! Ona tu chyba wraca! Schowajcie się!- Ledwo weszła za pianino, gdy zauważyła, że do studia wraca ta sama dziewczyna, którą wcześniej widzieli.

-Jesteście tu... kimkolwiek jesteście?- Zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu.- Wiem, że coś widziałam, nie zwariowałam.

-Wszyscy jesteśmy trochę zwariowani.- Powiedział Luke pojawiając się za nią. Dziewczyna odwróciła się i zaczęła krzyczeć. Mia przeteleportowała się do chłopaków.

-O mój Boże! Proszę przestań krzyczeć!- Zawołał Alex, a szatynka zamilkła.

-Okej, kim jesteście i co robicie w studiu mojej mamy?

-Studiu Twojej mamy? To nasze studio.- Zaczął Luke.- Uwierz mi. Pianino jest nowe i... i... i... Moja sofa!- Zawołał po czym rzucił się na nią. Popatrzył na gitarę za sobą.- To napewno nie moja sześcio-strunowa gitara.- Wskazał na nią, po czym rozglądnął się po pomieszczeniu.

-Może jest moja?- Odezwała się Mia przyglądając się gitarze.- Jednak nie, jest zbyt czysta. Na mojej są rysunki.

-Czy możesz dać mi sekundę?- Luke wstał z kanapy i podszedł do grupy.- Tylko jedną sekundę, dziękuję.- Odwrócił się od dziewczyny, która stała z krzyżem wycelowanym w jego pierś.- Ludzie, co tu się dzieje? Jak ona przeniosła tu swoje rzeczy tak szybko?

-Może... Może jest wiedźmą. Te krzesła wiszą pod sufitem!- Powiedział Reggie.

-Okej, wiedźmy nie istnieją.- Odpowiedział Alex.

-O, naprawdę? A ja myślałem, że duchy nie istnieją.

-Wydaje się sprawiedliwe...

-Okej, więc to jednak wiedźma?- Upewnił się Luke.

-To nie wiedźma, jest po prostu przestraszona. Alex, porozmawiaj z nią.- Brunetka popatrzyła na blondyna, a ten podszedł to nieznajomej.

-Dlaczego jesteś w naszym studiu?- Zapytał, a dziewczyna popatrzyła na niego przestraszona. Wyciągnęła rękę z krzyżem, a ta wniknęła w ciało Alex'a. Zszokowana szatynka cofnęła rękę patrząc na krzyż.

-O mój... Jak ty to zrobiłeś?!- Krzyknęła.

-Dobra, nie rozumiesz.- Powiedział po czym odwrócił się do reszty.- Ona nie łapie. Okej, zobacz. Jesteśmy duchami, tak? Jesteśmy po prostu czterema duchami i cieszymy się, że jesteśmy w domu. Dziękujemy za kwiaty, rozjaśniły pokój.

Now Or Never || Reggie || Julie and the Phantoms -ZAWIESZONE-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz