XII. The Other Side of Hollywood #1

702 40 0
                                    

-No nie wiem.- Odezwał się Reggie.

-Też mi się tu nie podoba.- Poklepałam go po plecach i popatrzyłam na blondyna.

-No, jeśli będziecie się bali, zawsze możecie się schować za mną. Ja będę się chował za Luke'iem.- Alex stanął za szatynem, a ja pokręciłam głową z zażenowaniem.

-Dorośnijcie wreszcie, okej? Będziemy musieli wrócić do Bobby'ego.- Zaczął Luke.- Musi zapłacić za to, co nam zrobił.

-Ta... Nadal będę się za nim chował.- Perkusista zwrócił się do nas szeptem.

-Wszystko dobrze.- Willie pojawił się koło szatyna.

-Oh, super. Właściwie mamy jakąś godzinę, bo później występujemy z Julie.

-Spoko, bez problemu. Chodźmy.- Willie udał się w stronę schodów. Zostawiłam Alex'a i Reggiego z tyłu i zrównałam krok z Luke'iem.

-Normalnie miałbym swoją deskę i zjechał po poręczy, ale dzisiaj...- Urwał i popatrzył na każdego po kolei.- Mamy gości. Mam nadzieję, że jesteście na to gotowi.- Zjechał na sam dół. Przewróciłam oczami i poszłam za nim.

Odwróciłam się w stronę chłopaków, którzy jeszcze o czymś rozmawiali. Po chwili cała trójka stanęła koło mnie. Przez Williego i Alex'a przeszli jacyś ludzie. Uniosłam brew.

-Myślałem, że wszyscy ci ludzie będą duchami.- Reggie wskazał na parę, która poszła dalej.

-Oni wszyscy są żyjkami.

-Oh, żyjki to tak właściwie...- Zaczął blondyn, ale przerwał mu Reggie.

-Żyjący ludzie. Słuchałem.

-Ale to bardzo ekskluzywny tłum. Wszyscy tutaj uh, dużo zapłacili, żeby mieć podgląd na życie po śmierci.- Wytłumaczył Willie.

-Zawsze wiedziałem, że bogaci ludzie robią dziwne rzeczy, jak to.- Odezwał się brunet, a zaraz po tym podszedł do nas jakiś chłopak w białym garniturze.

-Panowie.- Popatrzył na mnie, a ja posłałam mu fałszywy uśmiech.- Pani. Mam dla was stolik. Tędy proszę.- Poprowadził nas do naszego stolika. Usiadłam między Reggiem na Luke'iem. Po drugiej stronie siedzieli Alex i Willie.

-Okej. Więc kto pomoże nam w staniu się widzialnym, żebyśmy nastraszyli naszego starego kumpla?- Zapytał Luke.

-Oh, nie. Żaden z tych żyjków nie ma takiej mocy.- Światła zaczęły gasnąć.- Ale nadchodzi duch, który ją ma.

Popatrzyłam na scenę. Usłyszeliśmy głos jakiegoś mężczyzny "Panie i Panowie, powitajmy Caleb'a Covington'a.". Rozległy się wiwaty.

-Tęskniliście za mną?- Zapytał duch pojawiając się nad sceną. Oparłam się o krzesło i założyłam ręce na piersi.- Ja za wami też! Zapraszam na imprezę waszych marzeń. Od Egipcjan po Druidów i po osoby siedzące obok was, wszyscy zastanawialiśmy się, "Gdzie idziemy, gdy zgaśnie ostatnie światło?". Pozwólcie, że pokażę.

Let me introduce myself
We got sometime to kill
Consider me the pearly gates
To your new favorite thrills

Caleb zaczął podlatywać do widowni, a jako, że nasz stolik był na samym środku, to zmierzał do nas.

We could go make history
Or you could rest in peace
But here there ain't no misery
'Couse on the other side we live like kings

Popatrzył na każdego po kolei. Na mnie Jego wzrok spoczął trochę dłużej. Zapewne zauważył moją kamienną twarz niewyrażającą w tym momencie żadnych emocji.

Now Or Never || Reggie || Julie and the Phantoms -ZAWIESZONE-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz