XVII. Finally Free #4

1.1K 68 45
                                    

-Mia?- Reggie popatrzył na mnie zszokowany.- Czemu tak szybko wróciłaś? Co się stało?

-Covington się stał.- Prychnęłam i wcisnęłam się na sofę między niego i Alex'a.- Moim zdaniem to on to wszystko zaplanował. Dylan miał tylko sprawić, żebym pojawiła się pod jego klubem. Blondaska nie było, a Caleb zabrał mnie do mojego domu. Chciał, żebym dołączyła do Jego zespołu, bo wtedy mogłabym wrócić do domu, a rodzice by mnie widzieli. Oczywiście oni prędzej by mnie wyrzucili, niż powitali z otwartymi ramionami.- Wtuliłam się w Alex'a i zamknęłam oczy.

-Z tym akurat raczej wszyscy się zgodzimy.- Powiedział Luke, a blondyn położył na mnie głowę.

-Ta, byli Twoi rodzice byli chyba gorsi niż nasi razem wzięci.- Usłyszałam Reggiego po mojej lewej.

-Chcesz się przespać przed koncertem? Mamy jeszcze sporo czasu.- Zapytał Alex. Pokiwałam głową i podniosłam się z niego. Chłopcy wstali z kanapy i podeszli do pianina, a ja się położyłam.

Usłyszałam, że coś szepczą, ale nie zwróciłam na to uwagi. Parę sekund po tym, jak szepty ucichły, poczułam jak ktoś kładzie się obok mnie i mnie przytula. Otworzyłam oczy i zobaczyłam koszulkę Reggiego. Uśmiechnęłam się i wtuliłam w jego klatkę piersiową, chwilę później zasypiając.

-Wstawać gołąbeczki, za pół godziny koncert.- Usłyszałam wołanie Luke'a. Zobaczyłam przed sobą bruneta. Podniosłam się i potrząsnęłam nim.

-Reggie.- Przeciągnęłam ostatnią literę jego imienia.- Reg wstawaj, trzeba się ogarnąć i iść po Julie.

-Jeszcze pięć minut.- Wymamrotał i pociągnął mnie, żebym się położyła. Westchnęłam i ułożyłam się obok, a on wtulił głowę w moją szyję.

-Nie chcę Cię martwić księżniczko, ale jeśli nie zaczniemy się zbierać, to spóźnimy się na własny koncert, a obiecaliśmy Julie, że jej nie zawiedziemy.- Powiedziałam, ale nie zareagował. Popatrzyłam na Alex'a i Luke'a błagalnym wzrokiem.

-Reg, byliśmy w barze, jest tam pełno menagerów i VIP'ów. Nie możemy przegapić takiej okazji.- Szatyn podszedł do sofy. Wziął bruneta pod ramiona i pociągnął w górę. Basista objął mnie w pasie co poskutkowało tym, że Luke nie mógł nas unieść.- Reggie!

Szatyn puścił chłopaka i założył ręce na piersi. Westchnęłam i wyplątałam się z uścisku bruneta. Wstałam z sofy i podeszłam do Alex'a.

-Luke, chodź tu.- Zawołałam szatyna. Podszedł do nas, a ja ściszyłam głos do szeptu.- Weźcie go za ręce i nogi, pójdziemy z nim do Julie. Może po drodze się ogarnie.- Uśmiechnęłam się, a chłopcy podeszli do sofy. Szatyn chwycił Reggiego za ręce, a blondyn za nogi.

-Co wy robicie?- Zapytał brunet. Alex i Luke podnieśli go i ruszyli w stronę wyjścia ze studia. Poszłam za nimi.- Ej! Zostawcie mnie! Sam pójdę!

-Jak chcesz.- Szatyn kiwnął do perkusisty. Puścili chłopaka w tym samym czasie, przez co upadł na ziemię. Wybuchnęliśmy śmiechem, a Reggie jęknął z bólu.- Teraz już musisz wstać.

Podeszłam do bruneta i wyciągnęłam do niego rękę. Przyjął pomoc i się podniósł. Objął mnie ramieniem i poszliśmy do Julie. Zatrzymaliśmy się przed jej pokojem. Reggie przeniknął rękę przez drzwi i zapukał od środka.

-Co wy robicie, ludzie?- Usłyszałam szatynkę. Brunet przeniknął połową ciała przez drzwi.

-Jesteśmy kulturalni.- Przewróciłam oczami, a Luke wciągnął go na korytarz. Wszedł do pokoju Julie. Poszłam za nim.

-Czemu dalej tu jesteś? Mamy występ za jakieś 20 minut.- Odezwał się szatyn od razu po wejściu.

-Okłamałam tatę, więc... Teraz jestem zamknięta w pokoju na całą noc.- Julie splotła ze sobą palce i popatrzyła na każdego z nas.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 18, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Now Or Never || Reggie || Julie and the Phantoms -ZAWIESZONE-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz