-Alex, możemy pogadać?- Zapytałam, gdy odszukałam wzrokiem blondyna.
-Jasne.- Podszedł do mnie i objął mnie ramieniem. Przeteleportowałam nas na plażę.- Co jest?
-Reggie zapytał mnie, czy coś do niego czuję.- Odwróciłam się w stronę wody.- I... nie odpowiedziałam.
-Dlaczego?- Popatrzył na mnie z niedowierzaniem.
-Spanikowałam, okej?- Krzyknęłam i kopnęłam piasek.- Nie sądziłam, że mnie o to zapyta.
-Jak Cię zapyta, czy zostaniesz Jego dziewczyną, też spanikujesz i nie odpowiesz?- Założył ręce na piersi.
-Nie, bo mnie o to nie zapyta.
-Mia, pomyśl przez chwilę. Był mega smutny, kiedy go ignorowałaś, był zazdrosny, kiedy pocałowałaś Dylana, a teraz pyta, czy coś do niego czujesz. Poza tym widziałaś, jak on na Ciebie patrzy?- Położył ręce na moich ramionach i zaczął mną potrząsać.- On. Cię. Kocha.
-Możesz przestać mną trząść? To nieprzyjemne.- Puścił mnie i włożył ręce do kieszeni kurtki.- Co miałam mu powiedzieć? Że go kocham i że rozszarpałabym każdą dziewczynę, na którą popatrzy tak, jak na cheerleaderki?
-Tak!
-Nie!- Krzyknęłam i zacisnęłam wargi.
-Okej, dobra. Pogadam z nim, ale w zamian nie gadamy o Williem.- Założył ręce na piersi, a ja popatrzyłam na niego jak na... no dobra, nie ducha.
-No weź, przecież chcę pomóc! Tak samo jak ty mi!- Zawołałam i zrobiłam oczy szczeniaczka. Blondyn chwilę na mnie patrzył po czym westchnął i opuścił ręce w geście poddania.
-No dobra, ale nie rozmawiamy o tym dzisiaj.
-Tak! Jesteś najlepszy!- Mocno go przytuliłam.- Kocham Cię, Al.
-Ja Ciebie też, Mia. Chodź do studia, musimy coś wymyślić, żeby Julie do nas wróciła.- Powiedział a ja się od niego odsunęłam. Uśmiechnęłam się i przeteleportowałam do studia. Chwilę po mnie pojawił się blondyn.
-Więc co chcesz zrobić, żeby Julie wróciła do zespołu, Luke?- Zapytałam siadając na pianinie. Chłopcy usiedli na sofie.
-Może coś zaśpiewamy? W tym jesteśmy najlepsi.- Przygryzł wargę i na mnie popatrzył.
-Tak, faktycznie. To wychodzi wam lepiej niż wyrażanie uczuć wprost.- Westchnęłam i położyłam się na pianinie.- Luke jeśli teraz do mnie podejdziesz i ściągniesz mnie z pianina jak ostatnio, to obiecuję, że znajdę sposób żeby zabić Cię drugi raz.- Przekręciłam głowę żeby popatrzeć na chłopaków. Szatyn i basista się zaśmiali.- Tak, śmiejcie się. Mi nie było do śmiechu, kiedy wylądowałam na podłodze na tyłku i plecach.
-No dobra. Zaśpiewajmy Julie tą piosenkę, którą śpiewaliśmy Mii, kiedy była na nas zła.- Odezwał się Alex, a ja uniosłam brew.
-Kiedy zapomnieliście o mnie po szkole i pojechaliście do domu sami, chociaż wiedzieliście, że miałam cholernie zły dzień, a na dodatek padało?- Zapytałam przypominając sobie ten dzień. Nie odzywałam się do nich po tym chyba przez tydzień, chociaż było to bardzo trudne.
-Ta... Dokładnie wtedy.- Odpowiedział szatyn.
-Na Mię zadziałało, może na Julie też.- Powiedział Reggie i usłyszałam, że wstał z sofy.- Krótka melodia, ale przekaz głęboki.
-Powtarzanie trzy razy, że się przeprasza to głęboki przekaz? Okej.- Z powrotem usiadłam na pianinie i zobaczyłam, że brunet się do mnie skrada. Popatrzył na mnie wielkimi oczami.- Czy ty chciałeś brutalnie ściągnąć mnie z pianina?- Zapytałam, a basista do mnie podbiegł i złapał mnie za nogi. Zanim zdążyłam jakkolwiek zareagować, siedziałam na obolałym tyłku na podłodze.- Reginald!
CZYTASZ
Now Or Never || Reggie || Julie and the Phantoms -ZAWIESZONE-
Fanfic22 lipca razem z trójką chłopców z Sunset Curve umarła też ich przyjaciółka. Ona również należała do zespołu. Jako duch radzi sobie tak samo dobrze, a nawet lepiej niż za życia.