Namjoon szybko pobiegł do domu i wbiegł po schodach, aby zaprowadzić cię do twojego pokoju. Delikatnie opuszcza twoje nieprzytomne ciało do twojego łóżka, chwyta twoją dłoń i dotyka czoła.
-Jesteś rozpalona!!! Muszę cię wyciągnąć z tych ubrań. Jesteś przemoczona.
Namjoon siada nad tobą, gotowy rozpiąć twój top. Zanim kontynuował, odwrócił wzrok z powrotem na twoją twarz.
-Przepraszam, ale muszę to zrobić.
Namjoon szybko zdejmuje całe twoje ubranie, z wyjątkiem bielizny, i ubiera cię w ciepły komplet piżamy.
Gdy byłaś już kompletnie ubrana, Namjoon nałożył na ciebie narzutę i ponownie ułożył poduszkę pod twoją głową. Widział, jak bardzo się pocisz i walczysz, ciężko oddychając.
-Co sobie myślałaś, pozostając w tej burzy?!
Namjoon nadal patrzył na ciebie, zaniepokojony stanem, w jakim się obecnie znajdujesz. Tak, był nieco zły, że przez kilka godzin sprawiałaś, że był chory, ale teraz bolało go, widząc cię taką. Wyglądałaś bezradnie.
Kiedy twój oddech zaczął się regulować, a twoja klatka piersiowa zaczęła się unosić i opadać mniej dramatycznie, Namjoon zszedł po schodach do kuchni, aby zacząć robić dla ciebie zupę.Namjoon niesie do pokoju małą miskę zupy. Otwiera drzwi.
-To powinno pomóc w walce z gorączką-. Co ty robisz?!Wchodząc do środka, Namjoon zobaczył, że siedziałaś prosto w łóżku, zdejmując ubranie.
-Mmmmm- jęknęłaś w odpowiedzi.
Namjoon szybko odstawił miskę zupy i zaczął ubierać cię z powrotem.
-Nieeee... Stop! - zaczęłaś szarpać i słabo odpychać Namjoona, opierając się jego wysiłkom.
-Uspokój się! Musisz odpocząć i co najważniejsze załóż swoją odzież!
Próbowałaś z nim rozmawiać, ale twoje słowa zaczęły być niewyraźne.
-Ale jest tak gorąco... zdejmij to! Nie chcę tego na sobie!-Nie jesteś teraz sobą. Wysoka gorączka naprawdę cię dopadła. Musisz je mieć na sobie i odpocząć.
Nadal próbujesz się opierać. Za każdym razem, gdy Namjoon był bliski włożenia ci ubrania, po prostu znowu zaczęłaś je zdejmować.
-Proszę Namjoon... jest tak gorąco.Namjoon w końcu był w stanie włożyć cię z powrotem w twoje ubranie i oparł Cię o wezgłowie twojego łóżka.
-Zrobiłem ci zupę. Powinna pomóc ci poczuć się lepiej.-Nie chcę tego. - dąsasz się jak dziecko.
-Nie masz wyboru. - bierze łyżkę zupy i dmucha na nią, aby ostygła przed podaniem ci.
Byłaś nadal bardzo słaba, nawet po nagłym wybuchu działań. Twoje usta ledwo się poruszały, a kiedy zupa weszła do twoich ust, połknięcie jej wymagało dużego wysiłku. Kiedy brałaś ostatnie kilka łyżkek zupy podawanych przez Namjoona, zobaczył łzy spływające po twoich policzkach. Odsunął od ciebie łyżkę i odstawił zupę.
-Coś nie tak? - położył kciuk na twoich policzkach, żeby otrzeć łzy.- Mój-Mój rower... - zaczęłaś szlochać.
Kiedy Namjoon o tym pomyślał, mimo że do szkoły zawsze jeździsz na rowerze, dziś wracasz do domu bez niego.
-A co z twoim rowerem?-Z-Zniknął - łzy zaczęły niekontrolowanie wypływać z twoich oczu.
-Co masz na myśli, mówiąc, że zniknął? Zgubiłaś go? Czy ktoś go ukradł? A może go sprzedałaś?
-Je-Jest zniszczony.
-Zniszczony? Jak?
-O-on... On to zrobił.
-On?! Kto on?
-Dupek. Ni-nigdy mu nie wybaczę.
*Poczekaj, to brzmi znajomo, słyszałem, jak mówiła to wcześniej*
-Zabiję go! Zabiję tego Parka Jimina, przysięgam!!!
- Rose... Nie krzycz do telefonu, czy chcesz, żeby pękły mi bębenki??!!
-Przepraszam... Park Jimin działa mi na nerwy. Co daje mu prawo do takiego zachowania?
-Czego oczekujesz, to dupek.
-Masz rację. Nie ma nadziei dla tego chłopaka.
...
-Kim jest Park Jimin? - skaczesz zaskoczona obecnością Namjoona.
-Uch... nikt. Po prostu jakiś irytujący dzieciak w szkole.
-Więc nazywa się Park Jimin... - spojrzał na ciebie. *Czekaj, może Park Jimin to ten sam chłopak, który...*
-Dlaczego nosisz golf? Na zewnątrz jest naprawdę gorąco.
-Po-Po prostu miałam na to ochotę.
Namjoon widział twój stan nerwowy i nie kupował nic, co mówiłaś. Wracasz do miski, w której mieszałaś składniki, aż Namjoon zrobił krok do przodu i chwycił cię za nadgarstek, przez co upuściłaś łyżkę i przyciągnął cię bliżej siebie.
-C-Co r-robisz!
Namjoon podniósł twoje ramię do góry, gdy drugą ręką ściągnął twój golf, odsłaniając fioletowo-czerwone ślady na całej szyi. Użył palca wskazującego, aby delikatnie dotknąć twojej skóry. Lekko wzdrygasz się zarówno z bólu, jak i jego zimnego dotyku na skórze. Oczy Namjoona stają się ciemne i wściekłe.
-Kto to tobie zrobił?Nie możesz spojrzeć mu w oczy, więc spoglądasz w dół i mówisz:
-N-Nikt. T-To nie ma znaczenia.Namjoon wzmocnił uścisk wokół twojego nadgarstka, a drugą ręką złapał cię za brodę i zmusił do spojrzenia na niego.
-Czy muszę się powtarzać... Kto to zrobił?Namjoon spojrzał głęboko w twoje oczy.
-Czy może zrobił ci coś jeszcze?Zaczęłaś się denerwować i zachowywać jak narzekające dziecko.
-Właściwie to zrobił!-Jak co?
-Ten dupek ukradł mój pierwszy pocałunek! A potem miał nawet jaja, żeby zacząć mnie dotykać. Ugh, zabiję go, przysięgam!!!
Krew Namjoona zaczęła wrzeć.
-Ten drań. - powiedział przez zaciśnięte zęby, ale na tyle, żebyś nie usłyszała.Powoli zaczęłaś czuć się senna, a oczy stały się ciężkie. Przytulasz się pod kołdrą.
-Jestem -ziewasz- naprawdę zmęczona.Namjoon podciągnął poszewkę bardziej, aby całkowicie zakryła cię i objęła twój policzek.
-W porządku, po prostu śpij i wszystko będzie dobrze.Zamknęłaś oczy i uśmiechnęłaś się, czując ciepło dłoni Namjoona na swoim policzku.
-Dziękuję, Namjoon... - potem zasypiasz, wciąż czując rękę Namjoona na policzku.
Namjoon siedział obok ciebie na łóżku i patrzył, jak spokojnie śpisz. Namjoon zaczął głaskać twój policzek kciukiem...
- Nie martw się Y/N, ten Park Jimin będzie żałował, że kiedykolwiek spojrzał na ciebie.Koniec części 4
Pozdrawiam
~Autorka~💜
CZYTASZ
The Butler || Kim Namjoon
JugendliteraturY/N to zwykła uczennica liceum, jej rodzice to biznesmeni, mają lokaja, który im pomaga. Pewnego dnia muszą wyjechać w delegację i zabierają ze sobą jej przyjaciela, lokaja. Postanawiają zatrudnić drugiego, aby zajął się Y/N. Podczas tych wydarzeń j...