Rozdział 21

461 17 25
                                    

Powoli otwierasz oczy, grymasząc z powodu bólu głowy, z którym się obudziłaś. Pocierasz głowę z nadzieją, że ból ustanie.

- Gdzie ja jestem? - rozglądasz się i zdajesz sobie sprawę, że jesteś na łóżku w nieznanym pokoju. - O cholera... - zrywasz się z łóżka, prawie się potykając i biegniesz do drzwi pokoju. - Oczywiście, że są zamknięte - wzdychasz.

Zaczynasz przeszukiwać pokój, aby sprawdzić, czy nie ma ucieczki przez okna, czy może jest gdzieś telefon, za pomocą którego mogłabyś do kogoś zadzwonić. Po godzinie poszukiwań poddajesz się i wracasz do siedzenia na łóżku. Nagle słyszysz kliknięcie, gdy drzwi są otwierane z klucza.

*Cholera, muszę się schować*
Szybko wstajesz i wchodzisz za zasłonę jednego z dużych okien w pokoju w samą porę, zanim osoba wejdzie.

- Y/N?

Gdy wchodzi w głąb pokoju, w końcu będąc w twoim zasięgu, wyskakujesz i powalasz go na ziemię. Taehyung upada na podłogę zaskoczony, gdy na nim siadasz, nie pozwalając mu się ruszyć.

- Gdzie ja jestem?

- Nie musisz się tak stresować, księżniczko. To jeden z domów, które posiadam.

- Zabierz mnie z powrotem do mojego domu.

Chichocze.
- Nie, księżniczko. Twoi rodzice pozwolili ci ze mną zostać.

- No cóż, czy wiedzieli, że w zasadzie mnie porwałeś, żeby mnie tu przywieźć?

- Mmm, może nie, ale to nie było tak, że porwał cię jakiś nieznajomy. To był twój własny narzeczony.

- Mimo wszystko! Nie można kogoś po prostu ogłuszyć i porwać, nawet jeśli są w jakiś sposób ze sobą spokrewnieni. Chcę, żebyś mnie stąd zabrał.

- Uspokój się. Właśnie tu jesteś.

- Przysięgam na Boga, Taehyung. Zabierz mnie z powrotem do domu albo...

- Albo co? - zapytał rozbawiony.

- Namjoon nie będzie zbyt szczęśliwy.

Wyraz twarzy Taehyunga staje się gorzki i szybko cię przewraca, więc teraz to on przyszpilił cię do podłogi.

- Wygląda na to, że będę musiał sprawić, że zapomnisz o tym swoim lokaju - przysuwa się bliżej twojej twarzy, jego oddech łaskocze twoje usta.

Zaciska usta na twoich. Wijesz się, próbując wyrwać ręce z jego uścisku i zaczynasz kopać nogami pod nim. Na szczęście udało ci się kopnąć w jego męskość, powodując, że jęknął i oderwał się od ciebie. Wykorzystałaś tę okazję, aby wymknąć się mu i wstać, aby spróbować odejść. Taehyung chwyta ostro za twój nadgarstek i rzuca na łóżko. Szybko wspina się na ciebie i przyszpila nad tobą oba nadgarstki. Odwracasz głowę na bok, unikając go.

- Ktoś! Proszę, ktoś tam, pomóż mi!

Chwyta cię za podbródek i odwraca twarz do siebie.

- Nikt ci nie pomoże, księżniczko. W tej chwili jesteśmy tu sami.

Twoje oczy zaczynają wypełniać się łzami. Taehyung delikatnie przesuwa kciuk po policzkach, ocierając twoje łzy.

- Nie ma potrzeby płakać, kochanie. Po prostu zrelaksuj się...

Nagle plujesz mu w twarz. Taehyung przerywa, zamykając oczy, ociera ślinę, a potem znów na ciebie patrzy.

- To nie było mądre, księżniczko.

Taehyung gwałtownie zanurza się w kolejnym pocałunku, tym razem gryząc twoją dolną wargę tak mocno, że krwawi, a on wchodzi swoim językiem. Krzyczysz podczas pocałunku, gdy jedna z jego dłoni wsuwa się pod twoją koszulę. Wszystko wydawało się takie złe. Poczucie dotyku Taehyunga na nagiej skórze nie było tym samym, co u Namjoona. Poddałaś się. Był dla ciebie o wiele za silny i oddałaś się. Pozwoliłaś mu robić, co mu się podoba...

The Butler || Kim NamjoonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz