Rozdział 15.2

478 24 8
                                    

*Dzwoni telefon*

-Witam, to jest posiadłość państwa Kim.

-Czy to jest gospodarstwo domowe, w którym mieszkają obie rodziny Kim?

-Tak, proszę pana.

-Mam do przekazania wiadomość... Pan Kim zmarł.

Pokojówka zamarła z szoku. Inne pokojówki zauważają jej reakcję i podchodzą do niej, aby zobaczyć, co jest nie tak. Pokojówka odkłada słuchawkę po zakończeniu rozmowy przez osobę na drugiej linii.

-P-pan Kim... Ojciec Namjoona uległ wypadkowi... Odszedł.

~~~~~~~~~
Dwa dni później odbył się pogrzeb.
Pogoda była dość zła. Niebo było wypełnione ciemnymi chmurami, gotowe w każdej chwili padać. Na pogrzeb przybyło wiele osób, głównie przyjaciele i partnerzy biznesowi ojca Namjoona. Namjoon stał obok swojej matki, gdy płakała i patrzyła na trumnę, która była teraz zasypywana ziemią.
*Obiecałeś, że wrócisz wcześniej, niż o tym pomyślę, ale nie chciałem, żeby tak było.* - z jego oczu płynęły łzy.

Kiedy w końcu zaczęło padać, wszyscy zaczęli wracać do swoich samochodów.
Namjoon wsiadł do samochodu i spojrzał przez okno na swoją matkę, która nadal stała na zewnątrz przed grobem jego ojca. Powiedzieli, że zginął w wypadku samochodowym, ale w głębi duszy Namjoon miał przeczucie, że to nie jest prawdziwy powód. Namjoon odwrócił się, patrząc przez tylną szybę samochodu i zobaczył, że samochodu rodziców Taehyunga już nie było. Namjoon kochał jego rodzinę i nie chce niczego przypuszczać, ale po tym, jak był świadkiem tego telefonu, który jego wujek odbył dwa dni temu w nocy, nie wie, co o tym myśleć. Czy jego wujek naprawdę celowo zabiłby własnego brata? Co zyskałby dzięki jego śmierci? Czy naprawdę był tym wujem, którego znał?

~~~~~~~~~~
Namjoon przez cały dzień nie rozmawiał z matką. Chciała być sama, gdy opłakiwała swojego męża. Namjoon rozumiał, jakie to musi być dla niej trudne, więc nie chciał jej niepokoić. Przebrał się w piżamę i przygotował do pójścia spać. Wsunął się pod kołdrę obok Taehyunga i po kilku sekundach młodszy odwrócił się do niego twarzą.

-Namjoonie... - powiedział z oczami wypełnionymi łzami. - Obiecaj mi, że nigdy mnie nie zostawisz.

Namjoon posłał mu delikatny uśmiech, lekko kładąc dłoń na dłoni Taehyunga.
-Obiecuję, ale ty też musisz mi to obiecać.

-Obiecuję ci! - odpowiedział natychmiast.

Namjoon uśmiechnął się.
-Chodźmy spać, to był długi dzień.

Taehyung skinął głową i wkrótce zasnęli.

~~~~~~~~~
-Wow, twój obraz jest naprawdę piękny, Taehyung!

-Naprawdę? Namjoonie, co myślisz o moim ptaku?

Namjoon spojrzał i zobaczył, że Taehyung namalował pięknego czerwonego rudzika z losowym niebieskim paskiem na skrzydłach.
-Wow, Taehyung! Jest naprawdę ładny. Jest o wiele lepszy niż mój.

Na papierze Namjoona były tylko dwa koła. Jedno mniejsze od drugiego, służąca jako głowa i tułów, a następnie dwie małe nóżki sterczące na dole.

-O, nie mów tak, Namjoon. Twój też jest ładny! - mówi mama Tae. - Mogę powiedzieć, że obaj macie niesamowite zdolności artystyczne! Nie umiem tak dobrze rysować.

Wszyscy śmieją się z komentarza.

-Dziękuję, ciociu!

-O Boże! Jak mogę być taka zapominalska? - puknęła się w czoło.

The Butler || Kim NamjoonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz