Wakacje na Grimmold place

2.5K 66 39
                                    

Był słoneczny, czerwcowy poranek. Słońce oświetlało kuchnię w jednym z domów w dolinie Godryka.

-James, Harry! Zejdźcie na dół!- krzyknęła rudowłosa kobieta.

Po chwili z schodów zszedł mężczyzna w średnim wieku a za nim bardzo do niego podobny, jego syn. 

-Dzień dobry, mamo- powiedział Harry.

-Dzień dobry, synku

-Dzisiaj teportujemy się na Grimmold place- oznajmił James.

- Ale po co? Przecież Łapa mógłby przyjść do nas.

- Tak, Harry. Mógłby, ale będzie zebranie Zakonu. A poza tym będzie tam też Ginny, więc mógłbyś dotrzymać jej towarzystwa.- rudowłosa niby powiedziała to z obojętnością, jednak wiedziała że młodemu Potterowi zależy na dziewczynie.

Dla Harry'ego najmłodsza z Weasley'ów była jedną z najważniejszych. Była mniej więcej taka, jak Ron czy Miona. Jednak w tajemnicy, bardziej jej ufał.

-Harry, mówię do ciebie!- wykrzyknęła Lily jednocześnie machając ręką przed twarzą syna.

-Przepraszam, zamyśliłem się, coś mówiłaś?

-Mowiłam, że spędzimy tam całe wakacje. Dumbledor twierdzi że tam będzie bezpieczniej.

- Dobrze, jasne

-A teraz idź się spakować, bo niedługo będziemy musieli się zbierać- powiedział, tym razem James.

Kiedy tylko brunet zniknął z zasięgu wzroku małżeństwu, kobieta odrazu zaczęła dyskutować z swoim mężem.

-Myślisz że on się zakochał?

-Nie wiem, ale jest taka możliwość. Widziałaś, że był szczęśliwy jak powiedziałaś że będzie Ginny.

-No właśnie dlatego cię pytam o zdanie- wyszeptała.

-Trzeba im w tym pomóc, bo jak historia nam coś podpowiada, to myślę że Ginny nie będzie na początku dobrze nastawiona.

Lily zachichotała. Po kwadransie z schodów zszedł Potter z swoim kutrem.

-Jestem gotowy- oznajmił.

- Dobrze, w takim razie możemy ruszać.

Parę chwil później cała trójka znajdowała się w korytarzu domu na Grimold place pod numerem dwanaście.

Harry nie zdąrzył zrobić kroku do przodu bo 'coś' a raczej ktoś przygniótł go, jednocześnie obalając na podłogę. 

-Harry!- wykrzyknęła uradowana Ginny. 

-Gin- jęknął próbując wstać z podłogi.

-No, chyba że- wyszperał James do Lily.

Ginny złapała Harry'ego za rękę i zaprowadziła na górę, do jej tymczasowego pokoju. 

-Harry, wiesz jak tu nudno bez ciebie?- zapytała ponownie go przytulając.

-Ciebie też miło widzieć- zaśmiał się, dając jej buziaka w policzek.

Ich rozmowa zaczęła spadać na tor Hogwartu, SUM'ów i Quidditcha.

***
- Gdzie jest Harry?- zapytał Syriusz biorąc łyk trunku z szklanki

- Jest z młodą Weasley'ówną- oznajmił James prostując się dumnie na krześle.

- A no tak, z furią w wersji mniejszej- Huncwot zaczął śmiać się z wysłanego żartu, jednak widząc karcące spojrzenie kobiety odchrząknął i próbował zachować powagę.

- Myślicie że są razem?

- No wiesz... Są duże szanse że nasz Harry się w niej zakochał. Widać z kilometra jak intensywnie na nią patrzy, na Hermionę patrzy ZUPEŁNIE inaczej.

James podrapał się po nosie, patrząc na Łapę. Już każdy wiedział że szykuje się powrót huncwotów.

- PRZYLEPIEC- krzyknęli jednocześnie.

- Dzwonię po Luńka- Lily wstała od stołu i skierowała się do salonu.

Witam! To jest pierwszy rozdział w opowiadaniu o Hinny. Postanowiłam że Rodzice Harry'ego będą żyć, wtedy to opowiadanie będzie się w pewnym sensie wyróżniać.

More Than Friendship• 𝙷𝚒𝚗𝚗𝚢✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz