7.

399 22 1
                                    

*ponad miesiąc później*

Muzyka grała głośno, ale nie miałem ochoty na taniec, studenckie imprezy były spoko do momentu gdy wszystko zaczęło się jebać. Znowu popadłem w okropny stan, zamknąłem się w swoim mieszkaniu i z nikim nie rozmawiałem. Było to spowodowane śmiercią mojej mamy. Byłem przez chwilę w Doncaster żeby dziewczynki nie były same, ale to nie pomogło, musiałem wrócić na uczelnię i żyć dalej co nie wychodziło.

Liam wyciągnął mnie na ostatnią imprezę przed przerwą świąteczną, ale nie miałem na to siły. Wyszedłem na dach mieszkania na ktorym był mały ogródek. Usiadłem na drewnianym krześle i patrzyłem w gwiazdy. Było trochę zimno, ale nie przejmowałem się tym.

-Look at the stars, look how they shine for you- zaśpiewał Harry.

-And everything you do, Yeah, they were all yellow- także zaśpiewałem.

Harry usiadł obok mnie i po prostu milczał, ale to było przyjemne, okrył nas kocem i położył głowę na moim ramieniu.

-Była niesamowitą matką, wspierała mnie i nigdy nie powiedział a złego słowa, gdy dowiedziała się, że jestem gejem, mocno mnie przytuliła a na drugi dzień kupiła sobie koszulkę z motywem tęczy i uciekła ciasto co było dziwne, bo myślałem, że zartuje, ale ona powiedziała, ze nie ważne jakiej orientacji jestem, w co wierze i Kim w życiu będę, bo ona i tak na zawsze będzie mnie kochała- powiedziałem ocierając łzy .

-Była niesamowita, masz racje, i piekła najlepsze na świecie marchewkowe ciasto- odpowiedzialny Harry całując mnie w policzek.

Wtuliłem się w niego a on delikatnie głaskał mnie po głowie co naprawdę sprawiło, że poczułem w pewnym sensie spokój, którego od dawna potrzebowałem.

-Ta impreza jest już nudna i nic się tam nie dzieje- powiedział Harry.

-Dlatego wyszedłem na dach, bo tu jest o wiele ciekawiej- odpowiedziałem kończąc mojego drinka.

-Możemy pogadać? - spytał.

-Jasne - odpowiedziałem wstając.

Odpaliłem papierosa i oparłem się o barierki patrząc na Londyn nocą.

Harry's Pov.

Już od dawna chciałem z nim o tym porozmawiać, nie wiem czy obecna sytuacja jest odpowiednia, ale potrzebuje rozmowy o tym co jest miedzy mną a Louis'em.

-Nie wiem jak zacząć żeby nie wyjść na głupka, ale po prostu chce wiedzieć na czym stoimy Louis, spotykamy się od kilku miesięcy, nie wiem co robić Louis, po prostu cię Kocham Louis. - powiedziałem szybko a on nic się nie odezwał.

-Rozumiem, ze możesz nie być gotowy na nowy związek, ale naprawdę mi na tobie zależy i jestem przy Tobie cały czas - dodałem szybko

Louis się nie odezwał, nawet na mnie nie spojrzał, wyznałem mu co do niego czuje a on po prostu palił swojego papierosa i patrzył na miasto. Wróciłem do mieszkania i nalałem sobie coli do kubeczka.

-Harry? Wszystko w porządku? - spytał Niall.

-Powiedziałem mu, że go kocham, ale nie jestem pewien czy słyszał, na dachu było wietrznie i nie powiedział ani słowa, impreza na dole umarła i nie mieliśmy co robić, tylko ja on i Księżyc*- powiedziałem spadając na kanapie.

-Jak to się nie odezwał? Zignorował to co do niego powiedziałeś? - dopytywał.

-Po prostu odpalił swojego papierosa i patrzył przed siebie gdy do niego mowiłem -odpowiedziałem.

-Louis ma teraz gorszy czas, może po prostu nie jest gotowy na takie wyznania- powiedział.

-Tak właśnie pomyślałem, ze może nie jest gotowy, ale chciałem mu to powiedzieć tak bardzo zanim pojadę do siebie na święta- powiedziałem.

Louis's Pov.

Słyszałem, słyszałem każde słowo, które do mnie powiedział, ale nie miałem siły odpowiedzieć, po prostu czasami uważam, ze milczenie jest lepszym rozwiązaniem niz dojebanie jakiegoś głupiego tekstu.

-Tommo, jesteś! Bez ciebie ta impreza prawie się kończy- powiedział Zayn obejmując mnie.

-To dlaczego jej nie rozkręcasz mistrzu? - spytałem z lekkim śmiechem.

-Bo nie ma obok ciebie Lou- powiedział całując mnie w kark.

-Niestety tym razem odpadam, może następnym razem, zbieram się do siebie, dzięki za zaproszenie- powiedziałem chowając telefon do kieszeni.

-Louis zostań- powiedział głośniej Niall a ja od razu zwróciłem uwagę na zmieszanego Harry'ego.

-Nie, zgadamy się, Harry porzucić cię? - spytałem i od razu zauważyłem zdziwienie na jego twarzy.

-T-tak, bardzo, bardzo chętnie - powiedział szybko wstając.

-Dzięki Jeff za zaproszenie! - krzyknąłem a chłopak w czarnych włosach pomachał mi z drugiego końca salonu i ponownie włączył muzykę.

Zbiegliśmy po schodach i opuściliśmy kamienice Jeffa. Nawet na ulicy można było słyszeć muzykę, która grana była na samej górze.

-Uwielbiam nocne podróże- powiedziałem.

-Masz rację, są naprawdę przyjemne, pozwolisz, że włączę muzykę- powiedział Harry a ja kiwnąłem głową.

Podłączył swój telefon kabelkiem do wejścia w moim samochodzie. Oczywiście włączył "Yellow" Od Coldplay.

-Co do tamtego to ja po prostu nie wiedziałem co powiedzieć Harry - powiedziałem.

-Spoko, rozumiem- powiedział.

-Nie Harry! Nie rozumiesz! - krzyknąłem uderzając w kierownicę.

-Staram się, ale od dłuższego czasu to jest ciężkie- powiedział nie patrząc na mnie.

-Nie zrozum mnie źle, ale nie chce teraz związku, zależy mi na tobie, nie zrozum mnie źle proszę, ale jestem aktualnie zdruzgotany i nie wiem co ze sobą zrobić Harry, dlatego wolę porozmawiać o tym gdy będę gotowy- powiedziałem a Harry położył rękę na moim udzie.

-Dam ci czas, tyle ile będziesz go potrzebował, przejdziemy przez to razem- powiedział kładąc głowę na moim ramieniu.

Włączyłem muzykę głośniej i trochę zwolniłem, powtórze, że Londyn nocą wygląda pięknie. Szczególnie gdy masz obok siebie tak ważną osobę z którą możesz jechać przez pustą drogę i cieszyć się czymś tak małym.

________________________________________

*fragment piosenki "End of the Day" Od 1D

Mam nadzieję, ze jest okej, następnym razem postaram się napisać coś lepszego.

Gwiazdki i komentarze mile widziane ;))

Treat People With Kindness xx

I met him at the party// Larry StylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz