6.

402 20 1
                                    

Louis's Pov.

Stresowałem się nowym miejscem. Ciągle poprawiałem moją koszulę i odpaliłem już kolejnego papierosa co nie podobało się chłopakom.

-Louis w całym samochodzie już smierdzi- powiedział Liam siedząc z tyłu.

-Mi tam się podoba - powiedział Zayn siegając w moja stronę po peta.

-A ja tego nie komentuje - powiedział Harry, którego obdarzyłem uśmiechem.

-Od kiedy się znacie? - spytał Niall.

-Ja z Liam'em znam się od dziecka, bo nasze mamy razem pracują i Liam chodził ze mną do szkoły do Doncaster a ja często je zmieniałem a on razem ze mną- zacząłem.

-Louis był moim jedynym wtedy przyjacielem i często zmieniał szkoły a ja obiecałem sobie, że zawsze przy nim będę i dlatego zmieniałem razem z nim -powiedział Liam.

-Dlaczego zmienialiscie? - spytał Harry.

-Louis był mega hejtowany za to jaki miał styl czyli obcisle kolorowe spodnie, koszulki w paski i szelki, chodził tak cały czas, ludzie też czepiali się tego, ze jest gejem- odpowiedział Liam.

-Aż w drugiej liceum poznaliśmy Zayn'a, który mnie bronił przed każdym pobiciem i tak właśnie byliśmy królami szkoły - powidziałem.

-Pamiętam jak się poznaliśmy i moja pierwsza myśl była jak : " Jest początek zimy a on jest w Vansach i nie ma skarpet jak on żyje ". - powiedział Zayn ze śmiechem.

-Wtedy też poznaliśmy Jo a Louis zmienił styl na taki jakby " normalniejszy", potem co prawda Zayn poszedł na studia na Oxford a my poszlismy gdzie indziej ze względu na Johnny'ego- powiedział Liam.

-W bractwie w którym występował teraz mieszkacie mieszkaliśmy też my i tam poznaliśmy całą resztę ludzi, niektórzy wciąż tam mieszkają- powiedziałem.

-Imprezy w bractwie były niesamowite- powiedział Liam gdy parkowałem.

Opuściliśmy samochód i poszliśmy w stronę wejścia. Plac był ogromny, uczelnia jeszcze większa, bylem mega podekscytowany i zestresowany.

-Witajcie w Oxfordzie, tu jest naprawdę dobrze- powiedział Zayn.

Objąłem Harry'ego i razem weszliśmy do wielkiego budynku w którym unosił się zapach
Zmieszanych perfum dziewczyn i chłopaków a także papierosów, ale zgaduje, że to ode mnie.

-Pięknie tu prawda? - spytał Harry rozglądając się z błyskiem w oczach.

-Bardzo mi się podoba, ale muszę przejść się do sekretariatu i sprawdzić czy na pewno jestem na liście - odpowiedziałem.

-Ja też muszę- powiedział Liam.

-Zaprowadzę was- odezwał się Zayn.

**
Po prawie godzinnym przemówieniu dyrektora i innych osób udaliśmy się do sekretariatu.

-To jest jakiś kurwa żart - powiedziałem gdy na korytarzu zobaczyłem Ashton'a.

-Zapomniałem Ci powiedzieć Louis- powiedział Zayn.

Podszedłem do chłopaka i pchnąłem go na ściane nie patrząc na to co powie osoba, z których rozmawia.

-Co ty odpierdalasz Tomlinson?! - krzyknął.

-To co powinienem zrobić od razu gdy się dowiedziałem- powiedziałem.

-Nie wiem o czym mówisz- powiedział.

-Dobrze wiesz o czym, wyruchałeś mi chłopaka a teraz udajesz świetęgo! - krzyknąłem.

-To było dawno temu Tommo, poza tym powinienem zabić Cię za to, ze pobiłeś mojego kumpla na ostatniej imprezie- odpowiedział.

-Obiecuje Ci, że zaplacisz za to- powiedziałem puszczając jego koszulkę.

-Hazzi?! - powiedział patrząc na Harry'ego.

-Cześć Ashti - powiedział Harry patrząc na swoje trampki.

-Co jest, wy się znacie? - spytał Liam.

-Chodziliśmy razem do podstawówki i liceum- powiedział cicho Harry.

-Byliśmy przyjaciółmi a nawet i kimś więcej- powiedział Ashton z głupim uśmiechem a moja pięść wylądowała na jego twarzy.

Uderzyłem go kilka razy i kopnąłem w brzuch zostawiając go na ławce.  Opuściłem szybko budynek i odpaliłem papierosa.

-Louis! Louis poczekaj! - krzyknął Harry.

-Co? Teraz powiesz mi, że nie wiedziałeś o kim mówiłem gdy Ci o nim opowiadałem co? - spytałem.

-Daj mi to wytłumaczyć! - powiedział Harry.

-A ty co Zayn? Nie mogłeś mi łaskawie powiedzieć, że chodzi tu pieprzony Ashton? - spytałem patrząc na mulata.

-Zapomniałem o nim serio- bronił się Zayn.

-Wsiadajcie do auta, odwioze was- powiedziałem siadając za kierownicę.

-Jesteś pewny, że możesz prowadzić? - spytał spokojnie Liam.

-Tak Payno, spokojnie- powiedziałem a on obdarzył mnie lekkim uśmiechem.

Nie miałem ochoty na rozmowy w trakcie jazdy. Włączyłem moją playlistę i jechaliśmy spokojnie  stojąc co chwilę w Londyńskich korkach.

__________________________________________

Mam nadzieję, że wciąż czytacie ;)

Gwiazdki i komentarze mile widziane

Treat People With Kindness

Buziaczkiiii xxx

I met him at the party// Larry StylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz