Louis' Pov
Świat wygląda inaczej niż kiedyś, ludzie są uśmiechnięci, ale myślę, że to dzięki tej pogodzie, która jest dziś wyśmienita. Siedzę właśnie w kawiarni i pije moją ulubioną herbatę. Zaczęły się wakacje a ja nie wiem co mam zrobić ze swoim życiem. Zawaliłem ponad rok studiów, więc moja przyszłość wisi na włosku.
-Louis! - krzyknęła uśmiechnięta starsza kobieta.
-Dzień dobry- odpowiedziałem niezbyt pewnie odwzajemniając jej silny uścisk.
-tak bardzo tęskniliśmy za tobą- szepnęła mi do ucha po czym lekko sie odsunęła.
-Też się cieszę, że udało mi się z tego wyjść- powiedziałem siadając.
-Planujesz wrócić na studia? - spytała wskazując na książki, ktore leżały przede mną.
-Tak tak, Liam zawiesił moje studia, ale cale szczescie przyjmą mnie ponownie w przyszłym roku i nie będę musiał powtarzać roku jeśli sam wszystko nadrobie- odpowiedziałem.
-Może nie powinnam pytać, ale może chciałbyś wrócić do pracy? Twoje stanowisko wciąż jest wole i wiele klientów się o ciebie pyta - powiedziała a ja szeroko się uśmiechnąłem
-Jasne, że tak!!! Potrzebuje wrócić do pełnej normalności! - powiedziałem z uśmiechem.
-A więc zapraszam jutro! Godziny te same- powiedziała a ja znów poczułem się normalnie.
Czasami powrót do normalności jest czymś dziwnym, lecz ja czuje sie jakbym odżył na nowo. Cieszę się każdym dniem i wciąż nie mogę uwierzyć w to, że żyje.
Co prawda moja relqcja z Harry'm trochę się zmieniła, spędzamy mniej czasu ze sobą, ale rozumiem, że to Dylan jest teraz tym ważniejszym, ponieważ to z nim spędził ponad rok i oczywiście nie mam mu za złe tego, ze wybrał jego.
**
Po prostu wróciłem do mojego mieszkania, rozpakowałem i włożyłem do piekarnika mrożoną pizze. Otworzyłem juz butelkę piwa, ale zadzwonił telefon.
-Siema stary jak tam? - spytał Liam
-Dobrze, wpadasz na pizze ? - spytałem
-Właśnie miałem ci proponować żebyś wpadł do baru, bo chłopaki mają przyjechać - powiedział.
-Tam gdzie zawsze? - spytałem
-Tak, siedzimy tam gdzie zawsze- powiedział a ja rozłączyłem się i wyłączyłem piekarnik.
Przebralem się w krótkie jeansowe spodenki i białą koszulkę z jakimś randomowym rysunkiem. Poprawiłem włosy przed lustrem, popsikałem się moimi ulubionymi perfumami, które swoją drogą dostałem od Harry'ego i opuściłem mieszkanie.
Jechalem słuchając mojej ulubionej playlisty na spotify, którą zrobił dla mnie Zayn gdy byłem w szpitalu.
Pod barem stały już znajome mi samochody, więc z uśmiechem szedłem przed siebie. Na mojej drodze stanął mój były chłopak- Johnny
-Louis, Louis ty żyjesz- powiedział mocno mnie obejmując co odwzajemniłem.
-Tak, jest okej- powiedziałem i już chcialem iść, ale złapał mnie za rękę.
-Proszę spotkajmy się, porozmawiajmy- powiedział a ja byłem lekko zdenerwowany.
-Nie wiem czy mam na to ochotę Jo, mocno mnie zraniłeś- powiedziałem.
-Wiem, ale potrzebuje się z tobą spotkać, proszę, tak bardzo za Tobą tęskniłem- powiedział a w jego oczach pojawiły się łzy.
-Okej, napisz do mnie jutro- powiedziałem delikatnie dotykając jego dłoń, która pokryta była tatuażami.
CZYTASZ
I met him at the party// Larry Stylinson
FanfictionLouis jest załamany po zerwaniu ze swoim chłopakiem, który go zdradził. Wewnątrz gejowego baru, do którego zabrał go Liam poznaje Harry'ego, który ciągle na niego patrzył a następnie rozpaczał nad zabrudzoną winem koszulą. Żaden z nich nie spodzi...