12.

279 14 0
                                    

Louis' Pov

Świat wygląda inaczej niż kiedyś, ludzie są uśmiechnięci, ale myślę, że to dzięki tej pogodzie, która jest dziś wyśmienita. Siedzę właśnie w kawiarni i pije moją ulubioną herbatę. Zaczęły się wakacje a ja nie wiem co mam zrobić ze swoim życiem. Zawaliłem ponad rok studiów, więc moja przyszłość wisi na włosku.

-Louis! - krzyknęła uśmiechnięta starsza kobieta.

-Dzień dobry- odpowiedziałem niezbyt pewnie odwzajemniając jej silny uścisk.

-tak bardzo tęskniliśmy za tobą- szepnęła mi do ucha po czym lekko sie odsunęła.

-Też się cieszę, że udało mi się z tego wyjść- powiedziałem siadając.

-Planujesz wrócić na studia? - spytała wskazując na książki, ktore leżały przede mną.

-Tak tak, Liam zawiesił moje studia, ale cale szczescie przyjmą mnie ponownie w przyszłym roku i nie będę musiał powtarzać roku jeśli sam wszystko nadrobie- odpowiedziałem.

-Może nie powinnam pytać, ale może chciałbyś wrócić do pracy? Twoje stanowisko wciąż jest wole i wiele klientów się o ciebie pyta - powiedziała a ja szeroko się uśmiechnąłem

-Jasne, że tak!!! Potrzebuje wrócić do pełnej normalności! - powiedziałem z uśmiechem.

-A więc zapraszam jutro! Godziny te same- powiedziała a ja znów poczułem się normalnie.

Czasami powrót do normalności jest czymś dziwnym, lecz ja czuje sie jakbym odżył na nowo. Cieszę się każdym dniem i wciąż nie mogę uwierzyć w to, że żyje.

Co prawda moja relqcja z Harry'm trochę się zmieniła, spędzamy mniej czasu ze sobą,  ale rozumiem, że to Dylan jest teraz tym ważniejszym, ponieważ to z nim spędził ponad rok i oczywiście nie mam mu za złe tego, ze wybrał jego.

**

Po prostu wróciłem do mojego mieszkania, rozpakowałem i włożyłem do piekarnika mrożoną pizze. Otworzyłem juz butelkę piwa, ale zadzwonił telefon.

-Siema stary jak tam? - spytał Liam

-Dobrze, wpadasz na pizze ? - spytałem

-Właśnie miałem ci proponować żebyś wpadł do baru, bo chłopaki mają przyjechać - powiedział.

-Tam gdzie zawsze? - spytałem

-Tak, siedzimy tam gdzie zawsze- powiedział a ja rozłączyłem się i wyłączyłem piekarnik.

Przebralem się w krótkie jeansowe spodenki i białą koszulkę z jakimś randomowym rysunkiem. Poprawiłem włosy przed lustrem, popsikałem się moimi ulubionymi perfumami, które swoją drogą dostałem od Harry'ego i opuściłem mieszkanie.

Jechalem słuchając mojej ulubionej playlisty na spotify, którą zrobił dla mnie Zayn gdy byłem w szpitalu.

Pod barem stały już znajome mi samochody, więc z uśmiechem szedłem przed siebie. Na mojej drodze stanął  mój były chłopak- Johnny

-Louis, Louis ty żyjesz- powiedział mocno mnie obejmując co odwzajemniłem.

-Tak, jest okej- powiedziałem i już chcialem iść, ale złapał mnie za rękę.

-Proszę spotkajmy się, porozmawiajmy- powiedział a ja byłem lekko zdenerwowany.

-Nie wiem czy mam na to ochotę Jo, mocno mnie zraniłeś- powiedziałem.

-Wiem, ale potrzebuje się z tobą spotkać, proszę, tak bardzo za Tobą tęskniłem- powiedział a w jego oczach pojawiły się łzy.

-Okej, napisz do mnie jutro- powiedziałem delikatnie dotykając jego dłoń, która pokryta była tatuażami.

I met him at the party// Larry StylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz