9.

375 16 6
                                    

Louis's Pov.

Obudziłem się dosyć wcześnie, słońce dopiero wychodziło. Ubrałem bluzę i kurtkę i wyszedłem z domu na krótki spacer. Przyjemny chłód, który czułem na moich policzkach sprawiał, ze czułem się spokojny. Porobiłem trochę zdjęć nieba i pięknie ośnieżonego parku, które wysłałem do chłopaków. Usiadłem na ławce i patrzyłem na plac zabaw, na którym w dzieciństwie często spędzałem całe dnie z moją mamą a później ze znajomymi.
Poczułem wibracje w kieszeni, okazało się, że to Harry.

-Hej Harry, wszystko okej? - spytałem

-Hej Lou, obudziło mnie powiadomienie wiadomości ze zdjęciami, co robisz tak wcześnie w parku? - spytał zaspanym głosem

-Nie mogłem spać i stwierdziłem, ze po prostu wyjdę się przejść- powiedziałem.

-Martwiłem się o ciebie - powiedział

-Wszystko okej, właśnie wracam do domu i pomogę w przygotowaniach, bo dziewczyny chcą zrobić jakieś ciasto na święta, bo w tym roku spędzamy u Liam'a - odpowiedziałem

Po prostu wróciłem do domu i wziąłem szybki prysznic, ogarnąłem trochę mój pokój i zszedłem na dół zrobić sobię kawę.

-Od kiedy pijesz kawę? - spytała Lottie

-Nie mogłem spać w nocy, mam nadzieję, że Cię nie obudziłem- powiedziałem wkładając tosty z serem do opiekacza.

Podczas jedzenia śniadania przeglądnąłem social media, popisałem trochę z Zayn'em o imprezie sylwestrowej i przelałem mu pieniądze na zakup alkoholu.

-Masz plany na sylwester? - spytałem Lottie, która podała mi listę zakupów.

-Nie wiem, Matt ma przyjechać do Doncaster - odpowiedziała.

-Zabierz się ze mną i Liame'm do Londynu, Zayn organizuje świetną imprezę, uwierz mi spodoba Ci się! - powiedziałem podekscytowany.

-Louis, nie wiem czy powinniśmy imprezować- powiedziała a ja zrozumiałem, że nawiązała do śmierci mamy.

-Tak wiem Lotts, ale ona zapewne spędziłaby ten dzień na jakiejś super imprezie w gronie przyjaciółek, doskonale wie, ze uwielbiam imprezy i, że ciężko mi jakiejś odmówić- powiedziałem.

-Okej, ale co z Matt'em? - spytała.

-Może jechać z nami - powiedziałem przewracając oczami.

Lottie usiadła przy stole obok mnie i zapisala mi liste produktów potrzebnych do wypieków i różnych potraw na jutro.

Zadzwoniłem do Liam'a i poprosiłem go o pojechanie razem ze mną na zakupy, bo wiedziałem, że sam nie jestem w stanie zabrać wszystkiego.

-Siema Tommo, dobrze cie widzieć- powidział wsiadając do auta gdy podjechałem pod jego dom.

Podałem mu listę z zakupami a jego mina wyraziła więcej niż tysiąc słów. Zaskoczony Liam to zdecydowanie moja ulubiona wersja Liam'a.

Wspólnie wybraliśmy Tesco, a którym nie było aż tak wielkiej ilości osób.

-Pamiętasz jak kiedyś przejeżdżaliśmy tu na rowerach, albo deskach i staliśmy w takich ogromnych kolejkach tylko po to żeby kupić cole i jakieś najtańsze chipsy, bo był to najpopularniejszy sklep w Doncaster? - spytał a ja uśmiechnąłem się na to wspomnienie.

-Szczególnie wtedy gdy Cameron wjechał do środka na swojej desce i uciekał na niej przez cały sklep przed ochroną i na sam koniec nie zauważył szklanej szyby i go złapali- powiedziałem.

-Tak, potem śmialiśmy się z niego i sami w nią weszliśmy- odpowiedział a ja zaśmiałem się głośno.

Wzięliśmy dwa wózki i powoli błądziliśmy po sklepie w poszukiwaniu produktów, spotkaliśmy kilku dawnych znajomych i obiecaliśmy sobie, ze kiedyś się spotkamy, ale razem z Liam'em byliśmy przekonani, ze do tych spotkań i tak nie dojdzie.

Poczułem wibracje w kieszeni, był to sms od Harry'ego.

H: wolisz nowsze rzeczy czy jednak takie starsze modele?

L: lubię wszystko a co tam?

H: nie pomagasz, dobra sam to ogarnę.

-Stary skup się, musimy wybrać dobry alkohol, jutro twoje urodziny- powiedział Liam wyrywając mi telefon z ręki i chowając go do swojej kieszeni.

-Wybacz, Harry zadaje mi dziwne pytania- powiedziałem.

-Lepsze to niż jego "zabawne" żarciki- powiedział naciskając na słowo zabawne.

Usmiechnąłem się i zaczęliśmy pakować alkohol do wózka Liam'a, który byl wypełniony przekąskami i innymi imprezowymi  rzeczami.

-Nie wiem po co tyle tego bierzemy, przecież siłą rzeczy nie pójdzie nawet połowa z tego- powiedziałem.

-Przed nami jeszcze sylwester i urodziny Zayn'a, lepiej kupić teraz więcej, niż martwić się o to, że czegoś zabraknie- odpowiedział z uśmiechem.

Przy kasie trochę kłóciliśmy się z Liam'em kto zapłaci za alkohol, ale stanęło na to, że po prostu przeleje mu pieniądze na konto.

-Naprawdę musiałeś sie kłócić o głupie pieniądze? Doskonale wiesz, że to twoje urodziny, więc za wszystko płace ja z chłopakami. - powiedział pakując zakupy do bagażnika samochodu.

-Ohh Payno, daj spokój- odpowiedziałem.

Jestem totalnie zmęczony i jedyne o czym marze to o położeniu się do łóżka. Niestety Londyńskie korki nie pozwalały na szybki powrót do domu.

W pewnym momencie poczułem się słabo, obraz przed moimi oczami był rozmazany i słyszałem głośny szum.

-Louis! Louis Uważaj! - krzyknął Liam a ja poczułem mocne uderzenie i ciemność.

______________________________________________

witajcie kochani! Wesołych świąt!.

Gwiazdki i komentarze mile widziane!

Prawdopodobnie zawieszam to ff.

Treat People With Kindness ;))

I met him at the party// Larry StylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz