XIII

1K 26 0
                                    

18+

Timothée obudził się w łóżku Evie. Zrzucił z siebie kołdrę i przejechał dłonią po rozczochranych włosach. Przypomniał sobie o wczorajszym wieczorze z dziewczyną. Uśmiechnął się szeroko i rozejrzał się po pokoju w poszukiwaniu jego ubrań.
Wszystkie były porozrzucane po pokoju.

Chłopak wstał z łóżka pozbierał ubrania i szybko je na siebie założył.

Wolnym krokiem wyszedł na korytarz i ruszył w kierunku schodów. Zszedł na dół gdzie usłyszał ciche podśpiewanie jakiejś piosenki. Podążał za przyjemnym dla ucha głosem i dotarł do kuchni.

Odruchowo spojrzał na blat na którym wczoraj to robili. Uśmiechnął się jeszcze szerzej i podszedł do szatynki. Przytulił ją od tyłu i złożył delikatny pocałunek na karku dziewczyny.

- Dzień dobry księżniczko. - szepnął.
- Dzień dobry, jak się spało? - odwróciła się powoli przodem do chłopaka i położyła dłonie na ramionach aktora.
- Cudownie. - uśmiechnął się i pocałował mocno dziewczynę.

Evie wplotła dłonie w niesforne kosmyki włosów, a jego dłonie zjechały na talię. Przyciągnął ją do siebie bliżej na co dziewczyna się nagle odsunęła.

- A a a, nie dzisiaj. - cmoknęła go szybko w nos i uwolniła się z jego objęć.
- Czemu? - zapytał marszcząc brwi.
- Bo jadę kupić sukienkę, a ty jedziesz ze mną. - powiedziała i wyszła z kuchni zabierając ze sobą kubek kawy.

***

Timothée siedział na białej przestronnej sofy w sklepie już od jakiejś godziny. Evie miała już na sobie paręnaście sukienek i mimo, że według Chalamet'a wyglądała w każdej cudownie ona uważała że to jeszcze nie ta jedyna.

- Evie, księżniczko przecież nie wybierasz sukni ślubnej. W każdej wyglądasz przepięknie. - powiedział odchylając głowę do tyłu zamykając oczy.
- No może i tak, ale pewnie nigdy nie wyjdę za mąż, a to co teraz powiem może zabrzmi egoistycznie. - zaczęła - Ale chcę na ślubie wyglądać najpiękniej.

Chłopak zamrugał parokrotnie. Wyobraził sobie Evie w pięknej, białej sukni ślubnej, stojącą na ślubnym kobiercu... Z nim. Może to zabrzmi dziwnie. W końcu znają się bardzo krótko, ale bardzo podobała mu się ta wizja.

- Chyba już mam tą jedyną. - białe drzwi się odsunęły i jego oczom ukazała się Evie w pięknej, pudrowo-różowej sukni do ziemi.
Dekolt był dosyć głęboki, a materiał spływał kaskadami w dół.

Wyglądała pięknie. Timothée nie mógł od niej oderwać wzroku. Wstał i powoli do niej podszedł. Pocałował ją w usta. Bardzo delikatnie. Odsunęli się od siebie i spojrzeli w swoje oczy. Tańczyły w nich iskierki szczęścia.

Evie uśmiechnęła się szeroko i weszła spowrotem do przymierzalni. Odwróciła się do niego przodem i powiedziała z niewinnym uśmiechem:

- Pomożesz mi ją zdjąć?

Timothée od razu ruszył do dziewczyny. Zamknął drzwi i mocno wpił się w jej usta.

Jego dłonie szybko znalazły zamek, który po chwili był już odpięty. Sukienka opadła na ziemię uwalniając piersi dziewczyny. Stała przed nim praktycznie naga i mimo że widział już ją nago i tak uwielbiał ten widok.

Zaczął całować jej szyję. Zostawił na niej parę mokrych pocałunków i zeszedł niżej, na obojczyki i w końcu do piersi. Zaczął ssać i przygryzać jej sutki. Evie zaczęła cicho pojękiwać. Jego dłonie zjechały na bieliznę dziewczyny, która po chwili wylądowała na ziemi z sukienką.

Nie chcąc już czekać, dziewczyna odnalazła po omacku pasek chłopaka który szybko odpieła. Zsunęła spodnie i bieliznę chłopaka.

Chalamet spojrzał w jej oczy i powiedział:

- Będziesz musiała się postarać być ciszej - powiedział podnosząc jej prawe udo do góry i wchodząc w ją szybkim ruchem.

Evie odchyliła głowę do tyłu biorąc głośny wdech. Timothée znowu wpił się w jej usta i każdym pocałunkiem uciszał jej jęki rozkoszy.

Wchodził w nią coraz szybciej. Jego spragnione dłonie wodziły po jej rozgrzanym ciele.

Timothée wykonał jeszcze 3 moce ruchy i obydwoje doszli w tym samym momencie połykając swoje jęki.
Aktor przerwał pocałunek i oparł czoło o czoło dziewczyny.

- Chodź pomogę ci się ubrać i pójdziemy zapłacić za sukienkę.

***

- Evie - zaczął chłopak - za chwilę przyjedzie tutaj mój menadżer i będę musiał z nim jechać coś podpisać. Poradzisz sobie? - zapytał otwierając jej drzwi.
- Tak, nie mam już 6 lat, umiem trafić do domu. - zaśmiała się.

Chłopak uśmiechnął się i pożegnał z dziewczyną. Wsiadł do czarnego auta które przed chwilą podjechało i odjechali z piskiem opon.

Evie patrzyła przez chwilę na oddalające się auto i próbowała zignorować to miłe uczucie w sercu.
Uśmiechnęła się do siebie i wsiadła do swojego kabrioletu i ruszyła przed siebie.

Wyjątkowo jechała wolno i przepisowo zadziwiając samą siebie. Nagle usłyszała dzwonek jej telefonu. Nie wiele myśląc spojrzała na siedzenie pasażera gdzie leżeli telefon. Na wyświetlaczu widniał kontakt podpisany "MAMA", Evie miała już sięgać po telefon gdy nagle coś w nią uderzyło.

~Sofia

𝐍𝐞𝐰 𝐍𝐞𝐢𝐠𝐡𝐛𝐨𝐫 [𝟏𝟖+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz