9

49 5 1
                                    

Wnętrze pałcu było dużo większe niż mogł się wdawać. Puste sale pełne bibelotów i służby która ogarnał to wszystko

Cały ten ogrom przytłaczał Alieg. Biał kolor wypełniał dosłownie wszystko twożac dziwny efekt

Jafar stał prz dużym machoniowym stole pośrodku sali tronowej. Wszedz ealał się dokumenty księgi i zwoje.

Nad meblem wisiel jeszcz dwaj genatowie i jakiś szlachcic wszyscy kłucil się co należy zrobić z plagą szaraczy która zatakował bobliskie wioski

Al siedzał na podużkach przy nogach wezyra praktycznie nie zaóeażony. Każdy z zebranych miał racjonalny plan na rozwiązanie problemu

Ale wgr wchidził koszty. Jakiś chłopak podszedł do stoł i zaczoł czytać wdadtki gadać o gospodarce

-dobra zrobimy jak sugeruj El. Bo skutecznie i tani

Nakazał Jafar skłanijąc się ku obcj szlachcica

- no ale niem pieniędzy nato

-cuż trzeba bedz odpuścić sobie z trzy bale ale to nic jeśli życia ludz można ocalić

Wszyscy przytaknel ale pochwi entuzjazmu ucichł a na ich tważach zagościł zgryzota. Al dostrzegł że coś jest nie tak. Mim to niechcał się wtrącać

Po chwil do sal wszedł niski grub staruszek pijący win z wielkieg kura. To był pierwszy raz jak chłopiec widzał sułtana.

Człowieka o nijakiej aparycji podszedł do zgromadzonych i zaczoł wmachiwać kuflem rizwewając płyn.

Genarowie szybko odsuneli papier z dal od chlapiąceg wina.

-No chłopcy i jak plan?

-cuż wszystko ustalone tyl pieniędzy trzeba.. Jeśli chem zrealizować naj tanszą obcje należy przez ten miesiąc nie balować rezgnacj z tych trzech bali...

Jafar nieskonczył zdani gdy mał człoeiecz zaczoł kląć i powtarzać że te bal to tradycja i nie obchodzi go nic poza nim samym i tradycją

Poczy wyszedł krzyconc że niech wieśniacy umierają skor balu trzeba zaniechać.

Atmosfera był gensta. Nikt nie śmiaj nic powiedzieć jedyn Jafar cieszko wzdychał. Ostni raz żucił wzrokiem na dkumenty poczy obojetnym tone wskazał pewnie dokument.

Szlachic wzioł kartke dorenki ppczy westchną.

-bal w sobotę organizacji zaczynają w czwartek mamy poniedziałek... 3dni nie całe...

Mruknął brunet co Jafar skwitował krutkim wiem. Omega zaciekawion przyglondał się dorosłym wkonic po jakieś godzin udał się im ogarnoć jak zorganizować chodzb naj mnieszą pomoc tym ludzą

-sułtana jest dziwny

-co nie Ali. Wogul byłeś bardz grzeczny tak cich siedzałeś

-nie chciałe przeszkadzać. Przeciesz nie narobił bym ci wstydu

-okruszku ty nigdy byś nie przynusł mi wstyd jesteś za uroczy

Wezy obioł chłopak w tali i ppcałowa w czoło. Poczym porosił by ten pomugł mu posprzontać. Potczas segregowania katrek i zwojów Ali przyglodał się im baczni jednak niczego nie rozmiał

- Al okej tak dziwnie patrzysz na te kartki?

-tak ja porst jestem cieky co nanich jest

-to przecztaj nikt ci nie broni

-wtym żecz... Nie umiem

Dobier po chwil do Jafar dotarło to co powiedzał. Ali wspominał mu że niemiał edukacj to był oczywiste że dzieck jes analfabetą

-wybacz zapomniałem niechał zabrzmieć złośliwe

-spokojni to nic takiego

Wezyr staną z dzieckiem i opierając głowe na jeg ramieniu zapytał

-nauczyć cie?

Oczy dzieck zabłysneł jasnym światłe a nausta cisneł musie radisne tak jednak natychmast z pochmurniał

-niemarnuj czasu namnie.. I tak niedam rady

-więc wiary maluszku. Spujż

Wezyr zaczoł pokazwać Aliem jak nazwa się poszczegulne litery ten z ochtą powtażał je zanim.

Potem wzioł kawałek kartki i napisał niej pare prostych słów zachecając Alieg by je przeczytał. Al ostrożnie z pomocą wezyra wmawiał liter a zajeg istrukcją złożył je w słowa

-widzisz dasz radę jak bedz wdom to potrzwiczym potem nauczem cie pisać a może i nawet liczyć jeśli bedziesz chciał

-chętnie ale naprawdę wuerzysz że dam rade czy to niez puźno by się uczyć

-zawsze jest czas

-Jaf a to nie jest ci nie na rękę czy nie lepiej mieć głupie stwiżonko nisz kogoś kto da radę już coś zrobić

-jesteś moi chłopcem i kiedy ja za siódemka na troni ty wraz zemną to wiesz chem mieć bystrą królową.. I niewbaczył bym sobi zmarnowani takiego potecjału

-zaskakujesz mni coraz bardziej Jaf

-ma nadziej że potwierdzenie

-Jak naj bardzej na plus muj Panie

-uroczy

Wezy pocałował policzek chłopca a ten odał ppcałunek wyblotując się z uścusk. Chwcił katrkę leżącom na stole i wmachując nią zaczoł prisić by wezy pomugł muj ją przeczytać

Rizczulony tym widokiem Jafar zgodził się bez chwili zwłoki. Miał niby jakie obowiązek ale wolał poświęci czas ukochanemu i pomuc mu rozwinąć skrzydła




Jafar x aladdin  arabski CudOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz