23

23 2 1
                                    

Na stepneg dnia do Agrabah zawitał pewna handlarka. Wraz z inym jarawnam kupieckim. Ludzie wczekiwal teg dnia gdy wkońcu będą mogli zakupić egzotyczne  tkani przyprawy i biżuterie

Jafar niemug przbuści takiej okazji. Już wczesnym rankiem przechadzał się między straganmi z Alim. Sułtana szukał  żadkich źuł i minerał które mógł do pomuc mu w jeg  alchemicznyh praktykach.

Al tym czase napawał się pieknem straganów ugunajicych się od rozmaitych dziwów. Gwar targujocych się ludzi narastał z każdą minutą. W pewnym momencie cudem był niezgupien się w tym miszmaszu

-Skarbie pilnuj się mnie.

-prubuję ale tył tu osób

Starszy chwycił omeg za rękę i przedzierając się wśrud mieszkańców starał się doś do zacisznieszeg miejsca targu.

W pewnym moeci żucił mu się oczy chantlaż od obronży. Nie myśli ciąć zbyt długo. Podrzedł do stoiska i kupił piękny srebrny łańcuch poczym przybią go do obronży Al

Chłopiec był tym lek szokowany. Gdy osni kupował mu o to że Jafar triskilw zapewne że nie zakupi mu łańcuch a teraz.. Głośny chałas rozbroszył myśli dziecka

Na dziedzińcu robił się niemożliwe tłoczno. Zirytowany ty Jafar wkońcu przeniusł ich w bardzej ustone miejsce nażekając pod nosem że kupił tylk kilka z wybranych żeczy bo wty zgiełk nie dał się ich znaleźć

Dobiero po chwil zorjetiwal się gdzie są. Był w doś biednej dzielnic.w obustoszonym załku. Nie pocieszony tym monarchę znów przeniusł ich w ine miejsce tym razem kila ulic od targiwiska

-wogul wtym szumie nie mógł zebrać myśli. Co za absurd jestem Sułtana a oni to lekceważą.... Al jesteś cały nie zdeptał cie ani nic.

Jafar zaczoł oglondać ciał chłopca  poza parom niewielkim śincam nie zauważył nic nie pokjonceg

-jest okej naprawdę.. Tylko

Chłopiec ukratkie spojżał na łańcuch. Zdezerjetiwan starszy spojrzał na przedmiot niezbyt rozmejąc. Gdy w momencie go olśniło

-Ali wybacz.. Przepraszam Skarbie porost bałe się że cię zgubiem nie pomyślałem

Alfa odpieł pospiesznie smycz poczym schował w sakwie raz z inym zakupami.

-niewiem czemu otym nie pomyślałem to było logiczne że prostu chcesz mnie chronić

-wtym szumi cięszko jest cokolwiek ogarnąć a ci dopier myśleć

Starszy poczochrał włosy chłopca a ten cich za hihotał. Tam dzień stali był  jakiś stragany ale nie były to te zagraniczne wędrowne sensacje.

Mi to par podeszła donich by się zaczymś rozejżeć. Ku rozgoryczeniu Jafar niebył tam nic konkretnego. Jakieś bibeloty lub pospolite dupelere.

Mi to Al upatrzył sobi coś wtym nijakim gonszczu. Złota brazoletka w kształcie kobry. Zawinetej woku ramienia. Pięknie wkon o czerwonych oczach.

Mi tego jak bardz owy drobiask podobał się omedze ten nie ciał onieg priśić. Jednak Jafar szybko zaóważy zainteresowani uległego.

-podoba Ci się co nie?

-tak ale jest droga

-wcale nie to tani biżuteria.

Po tych słowach kupił przedmiot i ubrał go na rękę chłopca ten zarumienił się leko.

-zabardz mnie rospieszczasz

-bo nat zasługujesz

Po tych słowach złoży krutki pocałunek na ustach malucha. Dobiero gdy baczniej przyjżał się brazolet rozpoznał ten przedmiot. Idetyczną ozdobę ubrał Jasmin gdy zrobił zniej swoją deri

Jego twarz lek zmarkotniał gdy przypomniał sobie tamte wdażenie. Jednak bez słowa poszedł dalej. Powolnym krokiem zbilżal się spowrotem na rynek głóny

Czy bliżej byli tym chałas i tłok robił się większy

-może jednak zrezygnujemy z tych zakupów.. Nie wart ryzykować zadeptaną sppwod par specyfików.

Al kiwnoł głową na tak ani mu się śnił znów wchodzi wten kocioł ludzi. Jafar zamyśli się prześ chwilę gdy przypomniał mu się coś bardz ciekawego

Tym razem celów otorzył portal do sosuednieg au i pszedł przez niego Al podorzył zanim z ogromną ciekawością

-Jaf comy tu robimy?

-cuż steg co pomiętam tu targ są niec spoko jesze. Więc ma większą szansę coś wchaczyć.

Po tyć słowach przypilnuj Alowi łańcuch. I po głaskał jeg włosy

-Wybacz maluch ale niechem ryzykować

-rozumiem muj Panie

Jafar miał racj na rynku stał te same stragany ale ludzie był znaczenie mniej.bez trudu manewrował miedz straganami i nabywał potrzebne żeczy.

A Ali chodził zanim jak cien z ciekawością obserwując kardzy zakup ukochanego. Większość chndlaży nie zaóważał nic edziwneg w toważyszu męszczyzny ale był i tac co dzuwnie się patrzyli

Gdy po 1h sułtana miał wszystk co chał spostrzegł że wsumi poza tą nieszczęsną brazoletką nic ineg ni sprawił ukochamu

Natychmiast postanowił to zmienić
Tym razem udał się do straganów nie z magicznym substacjami a z wszystki inym

Wśrud tych niezbyt itersujocych Jafar żeczy
Al odraz wpaczył kila cudenik

-bierz co tylk chesz mały. Ma zamiar kupić ci sporo cudeniek.

-na pewno?

-tak maluch

Zachecony tym Al kupił sobi kilka pluszaków i jakieś figurki.

Kiedy maluch przeglondał książki w poszukiwaniu czegoś fajnego co mugb przeczytać z pomocą Jafar ten stał znudzony

Gdy sprzedawczyni bez słów podsunęła mu Szkatułka z pierściąkami zaręczynowymi

Oczy monarchę rzbłyseny z zaciekawieniem. Spojżał na swuj djamęcik ukradkiem poczym wybrał czarny piercionek z mał  wężem z azonitowym oblevionym do okoła

Jafar x aladdin  arabski CudOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz