Rozdział 11 - 'Since We Were Eighteen (Sixteen)'

1K 72 48
                                    

"Przynajmniej postaraj się zachowywać, jakbyś nie srał w spodnie ze strachu." zawołał głośno Liam, gdy Louis odjeżdżał spod hotelu. Louis wystawił rękę przez okno i pokazał przyjacielowi środkowy palec.

Za mniej niż piętnaście zaczynała się jego pierwsza randka z Harrym. Cóż, pierwsza randka drugiej szansy. Mówiąc najprościej, to skomplikowane.

Ale Harry zdecydowanie był warty komplikacji.

Louis miał zaplanowany cały wieczór. Przez ostatni tydzień przeszukiwał umysł w poszukiwaniu pomysłów na to, gdzie mógł zabrać Harry'ego. Robili już wszystko razem za pierwszym razem, gdy się spotykali, więc nic nie wydawało się dość dobre. Nic nie wydawało się wystarczające, by zaimponować Harry'emu.

Spędzał czas w jadalni prawie każdego dnia. Za każdym razem, gdy Harry miał piętnastominutową przerwę, podchodził do tego stolika w rogu jadalni. Zawsze przynosił Louisowi herbatę z idealną ilością cukru, przypominając tym Louisowi, że ta randka musiała być idealna. Tak, jak Harry.

I wtedy uderzył go ten pomysł i już więcej nie spojrzał w tył. Harry albo będzie zachwycony, albo to znienawidzi. Louis powtarzał sobie, że kluczem była pewność siebie i na szczęście, nigdy nie miał problemu z pewnością siebie.

Za wyjątkiem Harry'ego, który nieustannie sprawiał, że Louis czuł się, jakby w którymś momencie ktoś miał wyciągnąć dywan spod jego nóg.

Zatopiony w myślach Louis wjechał na parking pod budynkiem Nialla po czasie, który zdawał mu się sekundą. Gasząc silnik, zmusił się, by wziąć najpierw wdech, a potem wydech. Pomimo wkurzającego dokuczania Liama, Louis wiedział, że jego przyjaciel miał rację. Musiał zachować spokój.

Poprawił kołnierz, gdy wbiegał po schodach i stanął przed drzwiami mieszkania Nialla. Wziął kolejny głęboki oddech i zapukał. Harry otworzył drzwi po jakichś dziesięciu sekundach i Louis przez ułamek sekundy rozważał pomysł, że Harry policzył do dziesięciu, żeby nie sprawiać wrażenia, że czekał przyklejony do drzwi, aż Louis zapuka.

Wtedy naprawdę spojrzał na Harry'ego po raz pierwszy i wszystkie myśli uleciały z jego głowy.

"Cześć." wydyszał Louis. "Wyglądasz - wow."

Ćwiczenia oddechowe Louisa ani trochę nie przygotowały go na ten moment. Widok Harry'ego w charakterystycznych, czarnych, wąskich jeansach i zwykłej koszuli zapinanej na guziki, zaparł Louisowi dech w piersiach. Zawsze zapominał, jaki Harry był teraz wysoki, dopóki nie stanął przed nim i musiał wygiąć szyję, by na niego spojrzeć.

"Oh, daj spokój." zaśmiał się Harry. "Wyglądam tak samo, jak zawsze."

"Tak tylko przypominam, że nie widział cię od czterech lat." wtrącił się Niall z kuchni.

Harry rzucił na wpół-zirytowane, na wpół-rozbawione spojrzenie przez ramię na swojego przyjaciela i znów skupił uwagę na Louisie. "Ty także ładnie wyglądasz." skomentował Harry, wiedząc, że nie znajdzie słów, by opisać, jak naprawdę pięknie Louis dla niego wyglądał. A poza tym, nie był do końca gotowy, by wyłożyć wszystkie karty na stół.

"Dzięki." odpowiedział Louis i poczuł ciepło na policzkach mimo zimnego wiatru szczypiącego go w nos. "Gotowy do wyjścia?"

Harry kiwnął głową, zabierając płaszcz z wieszaka przy drzwiach. "Zróbmy to."

"Nie wracajcie zbyt późno, dzieciaki!" zawołał Niall.

"Chryste, Niall. Wrócę później."

Pospiesznie wyprowadził Louisa przez drzwi i zatrzasnął je za nimi, zostawiając za sobą ciepłe mieszkanie. Harry pocierał dłonie jedną o drugą, gdy szli do samochodu, a Louis zanotował w myślach, by podkręcić ogrzewanie.

Gdy byli już bezpiecznie zamknięci w samochodzie, Louis dodał. "Tak dla porządku, dla mnie zawsze wyglądasz uroczo."

Harry spłonął czerwonym rumiencem i nie mógł znaleźć słów, by odpowiedzieć przez większą część jazdy.

***

"Louis, możesz przynajmniej powiedzieć mi, gdzie się wybieramy? Jedziemy już tak długo." ton Harry'ego graniczył z jękiem.

Louis tylko się zaśmiał, gestem pokazując przez przednią szybę. "Minęło tylko dwadzieścia minut. Ale możesz już użyć swoich oczu."

Harry wyjrzał przez przednią szybę, gdy podjeżdżali pod ogromny budynek. "Kino?" Posłał Louisowi podejrzliwe spojrzenie. "Udajesz, że znów jesteśmy nastolatkami czy coś?"

"Coś w tym stylu." odpowiedział skromnie Louis.

Gdy dwaj chłopacy wydostali się z samochodu i skierowali się w stronę budynku, Louis wyciągnął z kieszeni płaszcza dwa bilety i trzymał je tak, by Harry mógł je obejrzeć.

"Pamiętnik?" Harry zmarszczył nos, starając się wyglądać na rozczarowanego.

"Oi, nie zachowuj się, jakbyś nie był podekscytowany." wykrzyknął Louis, figlarnie popychając biodro Harry'ego. "Wiem, że to twój ulubiony film. Zmusiłeś mnie do obejrzenia go z tysiąc razy. I domyśliłem się, że specjalny pokaz w kinie oznacza, że los miał z tym coś wspólnego."

Louis postanowił nie wspominać, że kilka dni temu zadzwonił do kina, przedstawił się jako ten znany piosenkarz Louis Tomlinson i poprosił o specjalny pokaz. To będzie jego sekret.

"W porządku, może trochę lubię ten film." przyznał Harry. "Dowiemy się, czy faktycznie jest lepszy na dużym ekranie."

Chociaż wiedział, że Harry tylko mu dokuczał, Louis nie czuł się z siebie szczególnie dumny. Przynajmniej dopóki Harry bez słowa wsunął rękę w dłoń Louisa, gdy wchodzili do kina, dając Louisowi ciche potwierdzenie, że mu się udało. I biorąc pod uwagę, jak Harry trzymał mocno jego rękę po tym, jak znaleźli swoje miejsca, wiedział, że naprawdę dobrze się spisał.

Podczas filmu obaj chłopacy przesuwali się do siebie bliżej i bliżej. Mniej więcej gdzieś w połowie, Harry podniósł podłokietnik między ich siedzeniami i przytulił się do jego boku, pozwalając starszemu chłopakowi owinąć rękę wokół jego ramion.

W liceum już by się do siebie kleili, korzystając z jednej z niewielu okazji, by pobyć ze sobą bez przyjaciół i karcących ich rodziców. Po czterech latach jednak, te proste, niewinne dotknięcia zdawały się wystarczające. Tak naprawdę samo bycie razem im wystarczało.

Film zakończył się zbyt szybko. Gdy opuszczali kino, Harry przyznał. "To było niespodziewanie idealne." Louis obejmował ramieniem talię Harry'ego, częściowo dlatego, żeby ogrzać młodszego chłopaka, ale głównie po to, by czuć jego ciało ciasno przyciśnięte do jego własnego.

"Wieczór się jeszcze nie skończył, Haz." powiedział Louis.

Harry uniósł brew, zaskoczony. "Jest coś jeszcze?"

"Oczywiście, że jest coś jeszcze." parsknął Louis, gdy wsiadali do samochodu. "Czuję się obrażony, że pomyślałeś, że moim wielkim ruchem jest zabranie cię na film, który oglądaliśmy tysiąc razy jako dzieciaki w twojej sypialni."

"Mowiłem ci, żebyś nie robił żadnych wielkich ruchów." przypomniał mu Harry.

Louis uśmiechnął się szeroko, spoglądając na Harry'ego w fotelu pasażera, gdy zaczął jechać w kierunku następnego przystanku. "Zdaje się, że nie jestem dobry w przyjmowaniu instrukcji."

Harry przewrócił oczami, starając się wyglądać na zirytowanego, ale nie mógł się zmusić do protestu, gdy Louis sięgnął nad skrzynią biegów i splótł razem ich palce.

Back For You - l.s (Tłumaczenie PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz