Harry długo leżał na zamarzniętej ziemi, zdawało się, jakby minęło kilka dni, tak długo, że całe jego ciało trzęsło się niekontrolowanie. Nie mógł jednak powiedzieć, czy mróz był tego prawdziwą przyczyną, czy tak naprawdę wcale nie przestał się trząść od tego przerażającego momentu, gdy jego wzrok po raz pierwszy padł na Nicka.
Nie wiedział, co w końcu przywróciło mu zmysły, ale otworzył nagle oczy. Kątem oka dostrzegł swój telefon na ziemi i modlił się cicho, żeby się nie roztrzaskał, kiedy prawdopodobnie wypadał z jego kieszeni. Z pewną trudnością uniósł ramię i sięgnął po niego, wyciągając palce, by przyciągnąć urządzenie bliżej siebie.
Gdy już trzymał telefon mocno w dłoni, Harry przesunął lekko swoje ciało, unosząc swój ciężar, by móc usiąść. Jego mięśnie natychmiast zaprotestowały i czuł, jakby każdy kawałek jego skóry rozpalał ogień. Zacisnął szczęki i walcząc z bólem, ułożył się w końcu w dość komfortowej pozycji i oparł się plecami o ścianę.
Trzęsącymi się palcami wystukował kod blokady i ponownie połączył się z ostatnio wybieranym numerem. Jego serce biło coraz szybciej, gdy słyszal sygnał; w oczekiwaniu, by powiedzieć komuś, co się stało, jego oddech stał się szybki i płytki. Czuł, jak jego klatka piersiowa poruszała się nierówno. Bardzo się starał, ale nie potrafił jednak kontrolować własnych płuc.
"Cześć, kochany. Właśnie miałem do ciebie dzwonić!" rozległ się w końcu w słuchawce radosny głos Louisa.
"Lou, ja..." Harry ostro wziął oddech, a po jego boku ponownie rozniósł się ból. I po całym jego ciele. "Potrzebuję cię. Proszę, pomóż mi. Proszę, potrzebuję cię, proszę."
Gdy tylko usłyszał chaotyczny wywód swojego chłopaka, Louis szybko wstał ze swojego miejsca, krążąc w kółko po pomieszczeniu, starając się uspokoić chłopaka. Już się domyślił, że Harry już dawno się zagubił, tonąc w swoich niespokojnych nerwach kontrolujących jego umysł i ciało o wiele bardziej, niż powinny.
Harry zadzwonił do niego kilka razy w podobnym stanie, stresował się zadaniami na zajęcia albo jakimś incydentem w pracy, czym innym było jednak powstrzymanie Harry'ego przed przekroczeniem granicy, a sprowadzeniem go z powrotem, gdy był już głęboko zagubiony. Ciężko było sprowadzić go do rzeczywistości, gdy Louis nie był niczym więcej niż głosem dochodzącym z telefonu.
"Dobrze, H. Oddychaj. Najpierw oddychaj, tak? Musisz dla mnie oddychać, kochanie."
"Nie mogę, nie mogę, ja... muszę wrócić do domu. Muszę teraz wrócić do domu. Co, jeśli on wróci? Co jeśli on - o Boże, co jeśli on wróci? Co jeśli po mnie wróci?"
Louis zmarszczył brwi. "Co, jeśli kto wróci? Harry, gdzie jesteś? Co się dzieje?"
"Cholera, Louis, nie chciałem tego. Przysięgam, że tego nie chciałem. Musisz mi uwierzyć, nie chciałem tego." mamrotał Harry. Louis już wiedział, że chłopak płakał i serce mu pękło.
"Dobrze, H, nie ruszaj się. Wiem, że tego nie chciałeś, kochany. Wiem. Wierzę ci." pocieszył go Louis, mimo tego, że nie miał pojęcia, czym Harry tak się stresował. Jego głowa pękała od potencjalnych scenariuszy, każdy gorszy od poprzedniego, ale wciąż nie mógł zdecydować się na mocną, spójną odpowiedź. "Mów do mnie, kochany, albo tylko oddychaj, jeśli nie możesz mówić, w porządku? Chcę słyszeć twój oddech albo twój piękny głos, skarbie."
Przykrywając mikrofon w telefonie dłonią, Louis warknął na jednego z członków jego ekipy. "Daj mi swój telefon. Teraz!" Mężczyzna natychmiast skoczył na nogi, próbując wydostać telefon z kieszeni i położył go na wyciągniętej dłoni Louisa.
CZYTASZ
Back For You - l.s (Tłumaczenie PL)
FanfictionKiedy Louis w końcu wrócił w rodzinne strony, Harry na niego nie czekał. W ciągu ostatnich czterech lat ich życie się zmieniło... Ale może ich uczucia wcale się nie zmieniły? (Albo: Harry jest nerwowym studentem uniwersytetu i ma agresywnego chłopak...