Błękitna parasolka

772 40 27
                                    

Była już połowa kwietnia, ale na dworze wciąż było chłodno. Dodatkowo siąpił dziś rzęsisty deszcz. Wszyscy przechodnie ukryci pod parasolami próbowali jak najszybciej dotrzeć do jakiegoś pomieszczenia, gdzie mogliby się ogrzać i przy okazji uniknąć przemoczenia. Wszyscy, prócz niego. Ten młody mężczyzna nie miał już na to siły. Tak najzwyczajniej w świecie. Szedł smętnie przez park, trzymając w prawej dłoni błękitną parasolkę. Czym był zmęczony? Pracą oczywiście. Całym tym dorosłym życiem.

Poza tym nie spieszył się, ponieważ wiedział, że nie ma ku temu żadnego powodu. Nikt na niego nie czekał w jego skromnym mieszkaniu. Jego ukochany nigdy nie dał się namówić na wspólne zamieszkanie. Ponadto ostatnio był bardzo zajęty w pracy. Możliwe, że czekał go awans. Mężczyzna z błękitną parasolką doskonale to rozumiał i nie naciskał na swojego partnera. Tylko czasem czuł się przez to strasznie samotny.

Rozejrzał się po mijanych przechodniach, ale wszyscy się gdzieś spieszyli. Brązowooki z kolei nie miał żadnych planów. Był piątek i jego ciężki tydzień pracy właśnie się skończył. Kochał to, czym się zajmuje, ale czasem miał zwyczajnie dość. W takie dni jak te, kiedy nic się nie chce. Trochę przerażał go fakt, ile stracił ze swojej dawnej werwy. Dorosłość, co?

Momentalnie mężczyzna podjął decyzję. Przecież nie będzie tak spędzał piątkowego wieczoru! Dlaczego po raz kolejny ma się zamknąć z czterech ścianach? Tylko dlatego, że jego kochanek nie miał czasu? O nie. Nie chciał być tego typu osobą.

Szarowłosy przystanął przy jednym z mijanych sklepów i wyciągnął telefon z kieszeni. Czas odświeżyć dawno nieużywany chat. Szybko wklepał wiadomość i czekał na odpowiedź pozostałych członków konwersacji.

Odzewu doczekał się bardzo szybko. Tanaka niemal natychmiast odpowiedział, że on i Kiyoko są dziś wolni i chętnie gdzieś razem wyskoczą.

Mężczyzna z radości obrócił parasolkę w dłoni. Nie będzie więc dziś aż tak samotny!

Następny odezwał się Daichi. On oczywiście nie miał czasu, ale z tego szarowłosy już doskonale zdawał sobie sprawę. Nawet przez chwilę nie liczył, że coś się może w tej kwestii zmienić. No, może trochę...

Asahi również był wolny. Chciał się spotkać tym bardziej, że niedługo miał zamiar wyruszyć z Nishinoyą w jedną z jego ekscytujących podróży. Takimi to dobrze. Zwiedzają świat z przyjacielem, a on nawet z ukochanym dawno nie był w kinie lub w jakiejś restauracji.

Na spotkanie zgodził się również Yamaguchi, który na dziś skończył już pracę w firmie elektronicznej. Pozostali albo wysłali zdjęcie jakiegoś dinozaura z muzeum (Tsukishima), albo nawet nie wyświetlili wiadomości (Nishinoya), albo wymigali się pracą (Yachi, Narita, Ennoshita i Kinoshita), albo wysłali pozdrowienia z Włoch (Kageyama) lub Brazylii (Hinata). I tak cieszył się z tego, co udało mu się osiągnąć. Jak dobrze, że prócz tych co zawodowo grają w siatkówkę, wszyscy są w Tokio. Chociaż ten fakt powinien raczej skutkować częstszymi spotkaniami. Ale no cóż... Dorosłość.

Mężczyzna wznowił spacer w kierunku swojego mieszkania. Tym razem szło mu się zdecydowanie raźniej. Naprawdę tęsknił za tą wesołą ferajną i za tymi czasami liceum, kiedy spędzali ze sobą tyle czasu. Te czasy, kiedy to jeszcze Daichi zapraszał go na jakieś randki i kradł krótkie pocałunki.

Sugawara Koushi spojrzał na swoje odbicie w witrynie kolejnego z mijanych sklepów. Nie, nie powinien tak myśleć. Nic nie mógł jednak poradzić na to jak się czasem czuł. Nawet on ma jakieś granice znoszenia tego wszystkiego.

Czy to jednak oznaczało, że ma zamiar coś z tym zrobić? Absolutnie nie. Sugawara zdawał się już przyzwyczaić to tego nudnego, szarego i monotonnego świata dorosłych. Rzadko kiedy już się czymkolwiek ekscytował. Miał wrażenie, że się wypalił.

My Lonely Setter || OiSugaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz