Odważne wyznanie

275 28 22
                                    

Minął już ponad tydzień odkąd Sugawara wrócił do Japonii. Cały ten czas przeleżał bezczynnie w swoim mieszkaniu. Nie miał ochoty i siły dosłownie na nic. Po pobycie w słonecznym Buenos Aires miał wrażenie, że Tokio jest szare i brudne.

Bardzo tęsknił za Oikawą, ale nie miał odwagi ani razu się z nim skontaktować. Szatyn wysłał mu kilka wiadomości, jednak ten skutecznie go ignorował. Potrzebował więcej czasu, żeby pogodzić się z całą tą sytuacją.

Dlatego właśnie nie do końca było mu na rękę spotkanie, które zaproponowali jego przyjaciele. Oczywiście zdawał sobie sprawę, że Akaashi i Yamaguchi zauważyli już stan, w jakim się znajduje i dlatego chcieli go gdzieś wyciągać. Doceniał ich chęć pomocy, jednak teraz najchętniej zakopałby się pod kołdrą. Nie miał ochoty nigdzie wychodzić i silić się na sztuczny uśmiech.

Nie chciał jednak jeszcze bardziej martwić swoich przyjaciół, więc z tego powodu szykował się właśnie do wyjścia. On, Akaashi i kilku byłych zawodników Karasuno mieli spotkać się w mieszkaniu Yamaguchiego.

Sugawara po raz ostatni przejrzał się w lustrze, westchnął na widok swoich worów pod oczami i już po chwili zbiegał po schodach w swoim bloku.

Do mieszkania Tadashiego miał spory kawałek, więc udał się na dworzec, żeby wsiąść do odpowiedniego pociągu. Widok mijanych ludzi bardzo go irytował. Miał wrażenie, że swoim szczęściem chcą zakpić z jego zawodu miłosnego. Suga zdawał sobie sprawę z tego, jak absurdalnie to brzmi, ale jednak nie mógł się powtrzymać. W tym momencie nienawidził wszystkiego i wszystkich.

Po niespełna półgodzinie dotarł przed blok, w którym mieszkał Yamaguchi. Tak się akurat złożyło, że przy wejściu spotkał znajomą twarz.

– Cześć, Daichi – przywitał się szarowłosy, siląc się na lekki uśmiech.

– Hej, Suga – odpowiedział mu brunet, przepuszczając go w drzwiach. – Co u ciebie?

– W porządku – powiedział słabo Suga, nawet nie patrząc na swojego przyjaciela.

Daichi uniósł brwi ze zdziwienia. Sugawara przeważnie był świetnym aktorem, jeśli chodziło o ukrywanie negatywnych emocji, jednak teraz było widać jak na dłoni, że coś było z nim nie tak. Sawamura nie miał pojęcia, co takiego mogło się wydarzyć. Przecież jeszcze nie tak dawno rozmawiali ze sobą i szarowłosy zdawał się być w wyśmienitym humorze.

Daichi postanowił odłożyć na razie tę sprawę. Wiedział, że impreza u Yamaguchiego to nie najlepsza okazja na rozmowę o problemach Sugawary. Musiał poczekać aż będą tylko we dwoje w jakimś spokojniejszym miejscu.

Mężczyźni dotarli pod drzwi mieszkania piegowatego i Suga nadusił przycisk dzwonka do drzwi. Po chwili ich oczom ukazał się uśmiechnięty gospodarz.

– Daichi, Sugawara. Proszę, wchodźcie. – Tadashi odsunął się nieznacznie, przepuszczając swoich gości.

– Cześć, Yamaguchi. Jesteśmy pierwsi? – zagadnął Suga.

– Nie. Akaashi, Kinoshita i Ennoshita też już są.

Piegowaty poprowadził dwójkę nowych gości do swojego przestronnego salonu. Tam czekali już na nich wyżej wspomniani mężczyźni. Keiji zajął jeden z fotelów, a Hisashi i Chikara rozgościli się na kanapie. Daichi szybko rozsiadł się na drugim z foteli, a Suga od razu zajął miejsce na podłodze przy niskim stoliku. To było już jego standardowe siedzisko w mieszkaniu Yamaguchiego.

– Zrobić wam czegoś do picia? – zapytał piegowaty.

– Herbaty, jeśli można – odpowiedział mu Daichi.

My Lonely Setter || OiSugaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz