Iwaizumi nie wiedział, dlaczego nie był w stanie powiedzieć o tym Oikawie. W końcu to nie powinno być nic trudnego. Normalna sprawa między przyjaciółmi. Jednak z jakiegoś powodu czuł opory przed wypowiedzeniem tych kilku słów. Minął przecież już ponad rok. Czuł się przez to jakby w jakiś sposób zdradzał Tooru. Wiedział, że przecież to absurdalne. Nie miał powodu, by tak myśleć.
Iwa westchnął. Był najzwyczajniej w świecie tchórzem i było mu z tego powodu bardzo wstyd. Powinien szczerze porozmawiać z przyjacielem, a nie robić jakieś podchody, które ostatecznie i tak do niczego nie prowadziły.
Hajime podświadomie czuł, że swoim wyznaniem mógłby zranić Oikawę. Nie był pewny dlaczego. Czy to dlatego, że mężczyzna był aż tak do niego przywiązany?
Ostatecznie więc Iwaizumi, czując się jak kretyn, smętnie wszedł na klatkę schodową prowadzącą do jego mieszkania. Był zmęczony. Trochę Oikawą, trochę tym całym długim dniem. Oczywiście bardzo się cieszył, że mógł się spotkać ze swoim najlepszym przyjacielem po tak długim czasie rozłąki. Tylko ta jedna sprawa mu ciążyła i dlatego tak się męczył.
W końcu znalazł się przed drzwiami do swojego mieszkania i wyjął klucz. Już miał otworzyć, kiedy zorientował się, że drzwi nie są zamknięte. Czyżby zapomniał to zrobić przed wyjściem? Nie, to niemożliwe. Iwa był na to zbyt dokładny.
Powoli otworzył drzwi i po cichu wszedł do środka. Na korytarz wylewało się światło z kuchni. A więc jednak ktoś był w środku. Hajime zaczął skradać się do oświetlonego pomieszczenia. Dobiegał stamtąd przyjemny zapach na który aż zaburczało mu w brzuchu. Już miał wejść do środka, kiedy prawie zderzył się z kimś w przejściu. Westchnął z ulgą na widok tej osoby.
– Hajime! Ale mnie wystraszyłeś!
– Przepraszam. Po prostu się ciebie tutaj nie spodziewałem.
– Ale chyba po to dałeś mi klucze do swojego mieszkania...
– Masz rację. Jeszcze raz przepraszam.
– Już nie ważne. Podam zaraz kolację. Rozbieraj się i siadaj.
– Jasne... A, właśnie. Wróciłem.
– Witaj w domu, Hajime.
Iwaizumi uśmiechnął się szczerze na te słowa i czuł jak wypełnia go przyjemne ciepło.
Tak, zdecydowanie powinien był powiedzieć o tym Oikawie.
~*~
To był pierwszy od dawna dzień wolny dla Daichiego. Zamierzał wykorzystać go na spotkanie ze swoim przyjacielem i chłopakiem zarazem. Co prawda była środa, ale był pewien, że Sugawara znajdzie dla niego chwilę wieczorem.
Sawamura miał zamiar odwiedzić go w mieszkaniu. Stwierdził, że mogliby coś razem ugotować, dlatego właśnie był w drodze do sklepu. Najchętniej kupił by składniki na ramen, ale wiedział, że Suga preferuje pikantniejsze dania. Daichi chciał jakoś wynagrodzić swojemu ukochanemu to, że tak dawno się nie widzieli, dlatego postanowił, że dziś się ugnie. W jego koszyku zaczęły lądować składniki potrzebne do przygotowania ulubionej potrawy Sugawary – mapo tofu. Już na samą myśl o tym, co będą jeść, bruneta piekło całe podniebienie i język. Nie wspominając o późniejszych doświadczeniach w toalecie. Ale czego to się nie robi dla ukochanego.
W końcu Sawamura znalazł wszystko czego potrzebował, zapłacił i ruszył w kierunku mieszkania Sugawary. Mieszkali całkiem blisko siebie, więc przeważnie były kapitan pokonywał tę trasę pieszo. Poza tym lubił spacery. Pozwalało mu to oczyścić umysł.
CZYTASZ
My Lonely Setter || OiSuga
FanfictionSugawara jest w wieloletnim związku. Jest też zmęczony życiem i brakuje mu czasem odrobiny szaleństwa. Oikawa jest tchórzem. Nigdy nie zdobył się na to, żeby wyznać swoje uczucia ukochanemu. Ci dwaj mężczyźni bardzo się od siebie różnią, a jednak s...